Real odrobił w miesiąc osiem punktów do Barcelony
Potwierdziło się przeczucie z szatni, ponieważ piłkarze Realu przypuszczali, że Barcelona zacznie tracić punkty i formę.

Kylian Mbappé i Jude Bellingham podczas meczu z Getafe. (fot. Getty Images)
W mgnieniu oka Real Madryt znów włączył się do walki o mistrzostwo Hiszpanii. Potrzebował miesiąca, by wyrwać się z letargu, ale już jest tylko punkt za liderem, mając rozegrany jeden mecz mniej. Jeszcze 3 listopada Barcelona pokonała Espanyol, zostawiając Los Blancos dziewięć punktów za sobą i niemal wykluczając ich z rywalizacji o tytuł. Jednak żadnego mistrzostwa nie zdobywa się w październiku, a 1 grudnia drużyna Ancelottiego już depcze po piętach Blaugranie, zauważa Relevo.
Kluczowe okazały się ostatnie trzy kolejki, w których drużyna Flicka straciła impet – porażki z Realem Sociedad i Las Palmas oraz remis z Celtą – podczas gdy Królewscy nie popełnili żadnego błędu. Wysokie zwycięstwa nad Osasuną i Leganés, a na koniec triumf nad Getafe. Dziewięć strzelonych goli, ani jednego straconego, co potwierdza, że w lidze regularność wygrywa, a Real, choć z opóźnieniem, zaczyna odzyskiwać równowagę, stwierdza Relevo.
Ancelotti chwalił swój zespół na konferencji prasowej. „Real, pomimo wielu trudności, kontuzji, walczy dalej. To, co napawa mnie optymizmem, to fakt, że wróciliśmy do dobrej postawy, ducha walki, koncentracji… Problemy będziemy rozwiązywać stopniowo. Tymczasem pozostajemy w grze”. Wszystko zmieniło się po szczerej rozmowie z piłkarzami w Valdebebas, donosi Relevo.
Szatnia doskonale wiedziała, że nic nie jest stracone. Wręcz przeciwnie, byli zaskoczeni wysoką formą Barcelony na początku sezonu, ale liczyli, że z czasem straci punkty. Uważali, że jeśli odzyskają odpowiednie nastawienie i przede wszystkim zaczną wygrywać, prędzej czy później wrócą do walki. Ta prognoza spełniła się zaledwie miesiąc po tym, jak niektórzy skreślili ich z wyścigu o tytuł, informuje Relevo.
Statystyka, która potwierdza odzyskanie równowagi defensywnej
Aby to osiągnąć, kluczowe było odzyskanie balansu. Zacieśnienie formacji i wykorzystanie defensywnej solidności, by w pełni wykorzystać ofensywny potencjał drużyny. Powiedzieli i zrobili. Według danych Sofascore, w ostatnich trzech meczach Real pozwolił rywalom na stworzenie zaledwie 0,57 oczekiwanych goli (xG) – z Osasuną 0,05, Leganés 0,12 i Getafe 0,4. Dla porównania, w trzech wcześniejszych spotkaniach było to aż 5,45 (1,15 z Villarrealem, 1,82 z Celtą i 2,48 z Barceloną).
A wszystko to mimo licznych kontuzji, które pozostają największym wyzwaniem. W klubie nie tylko sportowo, ale i emocjonalnie odczuwają straty zawodników. Oprócz poważnych urazów Carvajala i Militäo, wiele kontuzji ma charakter mięśniowy. W ciągu zaledwie czterech miesięcy rozgrywek Real zanotował już ponad 20 urazów. Wciąż poza grą pozostają Vinícius, Camavinga, Tchouaméni i Alaba, a Carvajal i Militão wrócą dopiero w sezonie 2025/26.
Kierunek jest jasny: nie można zwalniać tempa. Przed nimi trudny kalendarz – mecze wyjazdowe z Athletikiem i Gironą, a także starcie w Bergamo z Atalantą, gdzie muszą zdobyć punkty, by nie odpaść z Ligi Mistrzów. Do tego dochodzi konieczność wygrania przełożonego meczu z Valencią, zaplanowanego wstępnie na 2 stycznia. Nic nie jest jeszcze przesądzone – w La Lidze Barcelona będzie naciskać, a Atlético, które od początku było poważnym kandydatem, utrzymuje dobrą formę. Niemniej jednak Real Madryt wyprostował kurs i jest już bardzo dobrze ustawiony w walce o mistrzostwo, podsumowuje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze