Advertisement Advertisement
Menu
/ as.com

Jesé: Co miał mi powiedzieć Bale, skoro nie potrafił mówić?

Jesé Rodríguez, który trafił niedawno do malezyjskiego Johor Darul Takzim, rozmawiał z youtuberem Mowlihawkiem w jego programie Batmowli. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi Hiszpana.

Foto: Jesé: Co miał mi powiedzieć Bale, skoro nie potrafił mówić?
Jesé Rodríguez podczas prezentacji w Johor Darul Takzim. (fot. X)

– Idol z dzieciństwa? W tamtym czasie, i nie dlatego, że grał w Barcelonie, podobał mi się Ronaldinho. Magia, jakość, technika… siadałem, żeby go oglądać, jak ktoś, kto idzie do teatru, by zobaczyć spektakl. Naśladowałem go, dopóki nie poznałem Cristiano. Było to jeszcze, gdy grał w Sportingu. Gdy trafił do Manchesteru, już go obserwowałem.

– Jako dziecko, Real Madryt czy Barcelona? Zawsze Real Madryt.

– Awans do pierwszej drużyny Realu Madryt? Spędziłem tylko dwa lata w Castilli. Debiutowałem mając 16 lat, dokończyłem ten sezon, rozpocząłem kolejny w Segunda B, awansowaliśmy do Segunda. Mieli mnie włączyć do pierwszej drużyny, ale Floren (Florentino Pérez) powiedział: „Niech zagra jeszcze rok w Segunda, bo to prawie poziom profesjonalny”. A rok później byłem już w pierwszej drużynie. W Segunda pobiłem rekord goli Butragueño – on strzelił 21, a ja 22. W następnym roku grałem w Las Palmas, a potem zadzwonił Karanka, drugi trener u Mourinho, z którym miałem dobrą relację, i zapytał, czy jestem gotowy na przedsezonowe przygotowania. Właśnie przyszedł Mourinho, a Karanka powiedział mu: „Tego musimy zabrać”. Strzeliłem gola klatką piersiową w Chinach po dośrodkowaniu raboną od Di Maríi, a tego samego roku, mając 18 lat, zadebiutowałem przeciwko Realowi Sociedad. Zszedł Cristiano, a ja wszedłem na boisko. Wtedy chciałem zdobyć świat.

– Mourinho i debiut w pierwszej drużynie? To świetny trener. Inteligentny i doskonały strateg. Widać, że zna życie. Ale z niektórymi zawodnikami miał starcia, bo ma bardzo silny charakter. Ja sam miałem kilka spięć, ale na poziomie zawodnik–trener, bez braku szacunku. Lubił prowokować, ale to dobry człowiek. Bardzo pomógł mi się rozwinąć.

– Najlepszy moment w Realu? Przed kontuzją czułem, że mogę grać i zastąpić każdego. Grałem, a Bale siedział na ławce. Kosztował 120 milionów euro, a ja przyszedłem za darmo. On małomówny, mówił tylko po angielsku. Ancelotti miał odwagę posadzić go na ławce i wystawić mnie. Inny trener mógłby tego nie zrobić. Florentino uwielbiał, gdy wychowankowie rozstrzygali mecze, bo mógł potem powiedzieć: „To ja na nich postawiłem”.

– Relacje z Bale’em i rywalizacja? Gdy przyszedł, powiedział, że chce grać na lewej stronie. Cristiano się o tym dowiedział i wtedy Ancelotti z Florentino powiedzieli mu: „Ty, na prawą”. A ja w tle śmiałem się w głos. Między nami nie było kłótni, choć zdarzały się dąsy. Ale co miał mi powiedzieć, skoro nie potrafił mówić? W Madrycie wszyscy byli bardzo profesjonalni.

– Porównania do Cristiano Ronaldo? To prawda, że mieliśmy podobne cechy, ale prasa mocno to rozdmuchiwała. Dla mnie był jak lustro – miałem go za wzór. Chciałem zdobyć to, co on już zdobył. Wzbudzał respekt swoją powagą i profesjonalizmem. Czasem zapraszał nas na kolację z Sergio (Ramosem). Poznałem go, gdy jeszcze byłem juniorem, i widziałem, jak zanurzał się w lodowatej kąpieli. Gdy awansowałem do pierwszej drużyny, pamiętał o tym.

– Profesjonalizm? Było wiele osób, które brały różne rzeczy, by lepiej grać. Wcześniej nie kontrolowano tego tak jak dziś. Nie krytykuję ani nie oceniam nikogo, ale tak to wyglądało. Po prostu publicznie się o tym nie mówiło.

– Kontuzja kolana to punkt zwrotny? Z czasem zrozumiałem, że ten dzień zmienił moje życie na zawsze. To był jeden z najgorszych dni mojego życia. Przedtem czułem, że jestem w najlepszym momencie swojej kariery. Wiedziałem, że jeśli utrzymam to tempo, mogę rywalizować z każdym. Byłem młody, a grałem bardzo dobrze w najlepszym klubie świata, pod ogromną presją. Florentino wysłał mnie do najlepszego chirurga w Niemczech. Ale gdy pojawiła się infekcja i musieli mi dwa razy czyścić kolano, pomyślałem: „To koniec”. Gdy w moim ostatnim roku w Realu zacząłem odzyskiwać formę, liga właśnie się kończyła.

– Stwierdzenie, że w ciągu czterech lat wygram Złotą Piłkę? Byłem bardzo młody, widziałem się jako bardzo silnego i byłem szczery. Nie zmieniłbym tego, co powiedziałem, choć może mogłem to inaczej sformułować: „Myślę, że jeśli będę grał tak dalej, mogę znaleźć się na drodze do zdobycia Złotej Piłki”. Cristiano przyniósł mi swoją Złotą Piłkę, pozwolił zrobić sobie z nią zdjęcie i powiedział: „Wygrasz ją?”. Odpowiedziałem: „Tak”. A on: „To jest odpowiednie podejście”.

– Słabe doświadczenie w PSG? Jeśli bym chciał, zostałbym w Realu Madryt, ale pojawiła się opcja PSG. Ponieważ nie miałem wielu minut, pomyślałem, że pójdę do Paryża, bo tam będę grał i mieć więcej czasu na boisku. Na dodatek trenerem był Emery, który do mnie zadzwonił. Real zrobił wiele transferów, a ja chciałem jechać na EURO z reprezentacją, bo już prawie pojechałem na Mundial w Brazylii. Del Bosque chciał mnie zabrać, ale doznałem kontuzji. Poza tym poprawili mi kontrakt i płacili dużo więcej. A w Realu, gdzie wynagrodzenie dostawaliśmy co sześć miesięcy, płacili bardzo dobrze. Zarabiałem nieco mniej niż pięć milionów euro brutto. Gdy pierwszy raz zobaczyłem milion na koncie, pomyślałem: „Agüita, to za strzelanie goli?” W PSG zadebiutowałem, asystując przy zwycięskim golu w pierwszym meczu, ale potem dwa miesiące byłem wykluczony z gry z powodu zapalenia wyrostka. W zimie powiedzieli mi, że muszę odejść. Powiedziałem Emery’emu, że czuję się oszukany. Prezes (Nasser Al Khelaïfi) nie chciał mnie nawet widzieć. Nie wiem, czy bardziej podobała mu się moja żona niż ja. Nie dali mi żadnego wyjaśnienia. Mogłeś zarabiać dużo, ale traktowano mnie bardzo źle. Wtedy zrozumiałem, że Real Madryt jest najlepszy na świecie pod każdym względem. Czułem się, jakbym miał do czynienia z kimś, kto jest miliarderem i traktuje zawodników jak figurki do gry.

– Przyjaźń z Mbappé? Nie było dużej różnicy w porównaniu z tym, co czułem, trenując z Cristiano. Obaj byli podobni, strzelali gole na każdym treningu. Każdy z nich ma swoje unikalne talenty, ale już wtedy było widać, że Mbappé będzie gwiazdą. Zanim odszedłem, miałem z nim kilka rozmów. Zapytał mnie, jakim klubem jest Real Madryt, a ja mu powiedziałem, że to najlepszy klub na świecie i że jeśli chce zdobyć Złotą Piłkę, powinien tam przejść. Ale teraz zobaczymy, kto ją wygra – Vinícius czy on. Real przygotowuje drużynę, która ma dominować w lidze przez lata.

– Obecna sytuacja? Psychicznie czuję się lepiej niż w czasach Realu Madryt. Ale musisz grać.

– Wejście w branżę muzyczną? Byłem jednym z pierwszych piłkarzy, którzy robili muzykę i pokazywali ją światu. Bo inni to robią, ale jej nie publikują. Tworzę muzykę, bo od dziecka zawsze mnie to interesowało. Mój talent rozwinął się w stronę futbolu, a muzyka została jako hobby. Ale jeśli idzie mi to dobrze, to dlaczego miałbym tego nie robić? Marcelo, Cristiano i Ramos zachęcali mnie, żebym to upublicznił. Mówili: „Musisz to wypuścić”. Benzema przychodził do mojego domu, żeby słuchać moich utworów w studiu. Raz zrobiliśmy kawałek z francuskim raperem. Gdy byłem kontuzjowany, muzyka była moją ucieczką.

– Najlepsi przyjaciele w futbolu? Omar Mascarell, Kanaryjczyk, z którym wychowałem się w akademii Realu Madryt, i Sergio Ramos, który ma niesamowite serce.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!