Real Madryt pokonuje Barcelonę po dwóch dogrywkach
W 12. kolejce Euroligi Real Madryt pokonał Barcelonę. Spotkanie było bardzo emocjonujące i do rozstrzygnięcia konieczne było rozegranie dwóch dogrywek. Świetne zawody rozegrał duet Tavares – Campazzo.
Xavier Rathan-Mayes i Facundo Campazzo. (fot. Getty Images)
Koszykarze Realu Madryt przełamali wyjazdową klątwę w Eurolidze i odnieśli pierwsze zwycięstwo w hali rywala. Zrobili to w Klasyku, pokonując Barcelonę, co dodaje wartości tej wygranej. Mecz był bardzo zacięty i do jego rozstrzygnięcia potrzebne były dwie dogrywki. Graczem meczu został dzisiaj Edy Tavares, który zakończył mecz z double-double (24 punkty, 18 zbiórek). Jak zwykle świetnie spisał się również Facundo Campazzo (18 punktów, 10 asyst, 5 zbiórek).
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Po stronie Realu Madryt na pochwałę za swoją pracę zasłużył Rathan-Mayes, który stopniowo buduje sobie pozycję w zespole. Wydawało się, że Królewscy mogą zacząć budować przewagę i uciekać Barcelonie, ale nie pozwolił na to Veselý. Czech zazwyczaj świetnie się spisuje w Klasykach. Rzutami z półdystansu potrafi zrobić różnicę. Pierwsza kwarta zakończyła się mimo wszystko prowadzeniem madrytczyków (17:22).
Po przerwie Barça popisała się serią 7:0 i wyszła na prowadzenie. Debiut w zespole gospodarzy zaliczył Raul Neto, który otrzymał od trenera kilka minut. Królewscy w końcu zaczęli odpowiadać, ale byli bardzo nieskuteczni. W zbyt prosty sposób pozwalali Katalończykom na zdobywanie punktów, a sami nie potrafili znaleźć pomysłu na wykończenie akcji. Barcelona wyraźnie wygrała drugą kwartę i schodziła do szatni z prowadzeniem 38:34.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze, ale Mario Hezonja trzema celnymi rzutami z rzędu odmienił sytuację w meczu i zaczęła się bardzo wyrównana rywalizacja, która trwała zresztą do samego końca meczu. Dobre minuty zaliczył Brizuela, ale ostatnie słowo w kwarcie należało do Hezonji. Chorwat trafił za trzy punkty i po 30 minutach Real Madryt był o dwa oczka przed rywalami (52:54).
Czwarta kwarta była zacięta i Królewscy dobrze ją rozpoczęli. Llull czy Abalde trafiali z dystansu, ale Barcelona miała na to wszystko odpowiedź. Im bliżej było końca meczu, tym więcej pojawiało się nerwowych sytuacji, w których sędziowie musieli podejmować trudne decyzje. Na minutę przed syreną końcową Veselý miał możliwość zwiększenia prowadzenia do pięciu punktów, ale zmarnował rzut osobisty. W odpowiedzi trafił Tavares, jednak gospodarze wykorzystywali rzuty osobiste.
W końcówce kluczowy był Campazzo. Najpierw (na dziewięć sekund przed końcem) asystował do Tavaresa, a chwilę później trafił z dystansu (na jedną sekundę przed końcem), co ostatecznie pozwoliło na rozegranie dogrywki.
Lepiej ją zaczął Real Madryt, ale znów błędne decyzje pozwoliły Barcelonie wrócić do gry. Nastąpiła wymiana ciosów i przy remisie 84:84 obie drużyny zmarnowały swoje ostatnie rzuty i do rozstrzygnięcia potrzebna była druga dogrywka. Szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę drużyny Chusa Mateo na dwie minuty przed końcem. Campazzo, Tavares i Hezonja zapewnili Królewskim cenne zwycięstwo.
90 – Barcelona (17+21+14+22+10+6): Punter (27), Veselý (20), Satoranský (0), Abrines (3), Parker (11), Anderson (4), Brizuela (9), Hernangómez (0), Núñez (7), Fall (2), Neto (5), Parra (2).
97 – Real Madryt (22+12+20+20+10+13): Abalde (3), Campazzo (18), Rathan-Mayes (6), Hezonja (23), Tavares (24), González (-), Musa (9), Deck (3), Ibaka (2), Llull (6), Feliz (3), Ndiaye (-).
Poza kadrą znalazł się:
• Usman Garuba – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze