Advertisement
Menu
/ YouTube

Bellingham: Media nie były fair i przekraczały granicę szacunku

Jude Bellingham pojawił się dzisiaj na konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Przedstawiamy zapis tego spotkania pomocnika Realu Madryt z dziennikarzami na Anfield. Piłkarz odpowiadał na pytania po angielsku.

Foto: Bellingham: Media nie były fair i przekraczały granicę szacunku
Jude Bellingham w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)

[RMTV] Jutro rozegracie europejski klasyk z Liverpoolem. Czy uważasz, że Liverpool jest jedną z drużyn w najlepszej formie?
Tak, myślę, że to oczywiste. Witam wszystkich, to po pierwsze. To oczywiste, bo są na szczycie tabeli w Anglii i także na szczycie tabeli Ligi Mistrzów. To jasno pokazuje, jak dobrą są drużyną. Mają piłkarzy, którzy weszli na kolejny poziom. Dotyczy to młodszych graczy, a także tych starszych, którzy prezentują światową klasę od długiego czasu. To dla nas wielki test i wielki mecz. Mimo wszystko dalej czujemy się pewnie.

[AS] Co Bellingham powiedziałby tym, którzy uważają, że Real Madryt przy swoich brakach zostanie jutro rozgromiony?
[uśmiech] To pewnie mówicie wy. W szatni czy autobusie my czujemy się pewnie. Mieliśmy kontuzje wcześniej i potrafiliśmy z tego wychodzić. Całkowicie wierzę i ufam naszej kadrze. Wszyscy zawodnicy mogą mieć wpływ na grę, wychodząc w jedenastce czy wchodząc z ławki. Ktokolwiek gra, prezentuje się naprawdę dobrze, więc absolutnie się tym nie martwię.

[OkDiario] W niedzielę z Leganés rozegrałeś swój najlepszy mecz w sezonie. Zagrałeś na podobnej pozycji jak w poprzednim sezonie. Czy czujesz się lepiej bliżej ataku niż na boku boiska?
Myślę, że to był dobry mecz i że zagrałem dobrze. Myślę, że może gol trochę przysłania pewne sprawy pod względem oceny innych występów. Gdy patrzę na swoje występy w tym sezonie, to jestem bardzo szczery i uważam, że były na dobrym poziomie. Myślę, że różnica jest taka, iż pewnie nie trafiały jednak do nagłówków, bo nie miały goli. Rozumiem to. To są większe oczekiwania po poprzednim sezonie, które dotyczą strzelania goli, ale myślę, że nawet jeśli w tym sezonie nie trafiałem do siatki, to prezentowałem wysoki poziom w mojej grze. Ostatnie spotkanie było dobre. Pozycja była bardziej płynna niż w innych przypadkach w tym sezonie. Na pewno nie jestem skrzydłowym, to chyba jest oczywiste [uśmiech]. Najlepszy futbol gram, gdy mam swobodę ruchu, a szczególnie w środku pola. Muszę to kontynuować.

[El País] Grałeś w tym sezonie na wielu pozycjach i z różnymi rolami. Jak przeżywasz ten nowy Real Madryt z Mbappé? Jego przyjście wymusiło na tobie duże zmiany? Jak oceniasz start tego nowego zespołu?
To wygląda jak każda adaptacja do zespołu. Odeszli piłkarze, przyszli wielcy gracze. To trochę zmienia dynamikę tego, jak chcemy grać, w jakim ustawieniu gramy i pozycje niektórych piłkarzy. Ja zawsze pokazywałem, że mogę grać na wielu pozycjach dzięki zakresowi moich umiejętności. Z radością mogę poświęcać się dla drużyny, gdy jest to potrzebne. Pewnie, że zawsze wolę grać wyżej, ale to nie jest dla mnie najważniejsze i nie martwię się tym. Jestem gotowy grać tam, gdzie wskaże mi trener. Nie wpływa to na mnie ani nie mam z tym problemu. Zawsze z trenerem planujemy wygraną w każdym meczu i patrzymy, co możemy zrobić, by zwyciężyć. A Kylian grał świetnie i jest wielkim piłkarzem. Otrzymuje pewną krytykę, ale ona jest przesadzona. Uważam, że jego wkład jest bardzo pozytywny. Do tego wzbudza strach swoją grą na treningach i wiem, że jeszcze się poprawi. Nie uważam, że to przez niego zmieniałem pozycje. Mieliśmy wiele kontuzji i musisz się do tego wszystkiego dostosowywać w każdej grze, klubie czy drużynie.

[dziennikarz z Anglii] Po meczu Anglii z Irlandią ogłosiłeś, że odzyskałeś w reprezentacji uśmiech i jesteś wdzięczny za grę w kadrze. Dlaczego straciłeś ten uśmiech? Sytuacja dotyczyła klubu czy reprezentacji?
[uśmiech] Nie, nie klubu. Jak mówię, gdy oceniam swoje mecze, uznaję, że z moją formą było ok. A nawet całkiem dobrze, jeśli mam być szczery. Po prostu nie strzelałem goli. To nie był powód. Muszę być szczery i powiedzieć, że straciłem dużo uśmiechu po EURO. Gdy przyjeżdżałem na zgrupowanie Anglii, to nie wiem... Czułem, że byłem trochę źle traktowany w porównaniu do tego, co dałem kadrze. Czułem, że w niektórych względach odnoszono się do mnie za ostro. Czułem się trochę jak kozioł ofiarny i może było mi z tego powodu przykro. Uważam, że to ostatnie zgrupowanie z nowymi twarzami przyniosło mi dużo radości w mojej grze. Myślę, że to było widać w obu spotkaniach. Ogólnie nie straciłem uśmiechu w koszulce Realu. Oczywiście, że jestem wkurzony, gdy przegrywamy i frustruję się, gdy przegrywamy, ale nigdy nie chodzi o to, że nie jestem tam szczęśliwy. Jestem najszczęśliwszym gościem na świecie, który w każdym tygodniu gra dla największego klubu na świecie i reprezentuje swój kraj. Więc to dotyczyło bardziej tego, jak byłem traktowany po EURO. Ale tak, uśmiech wrócił [uśmiech].

[ABC] Chcę zapytać o twojego przyjaciela z kadry Trenta Alexandra-Arnolda. Chciałbyś grać z nim w następnym sezonie? Rozmawiacie o tym?
Będę grać z nim w następnym sezonie w Anglii w każdym przypadku, taką mam przynajmniej nadzieję. To jest zagwarantowane. Ale przy tym wiesz, że to gracz Liverpoolu i to brak szacunku, szczególnie przybywając do jego domu i przy tak wielkim meczu, by mówić o czymś, co może zostać przekręcone czy coś takiego. Myślę, że to ważne, by zdjąć z niego taką presję. To oczywiście mój świetny kolega i chcę, żeby szło mu świetnie. Zazwyczaj, bo oczywiście nie jutro [śmiech]. Zobaczymy, co się wydarzy, ale powtarzam, że to gracz Liverpoolu.

[MARCA] Spróbuję po angielsku. Widzimy, że waszą najważniejszą cechą jest uniwersalność. Valverde gra na obronie. Ty tak samo możesz występować na wielu pozycjach, ale czy na wszystkich jesteś szczęśliwy? W ostatnich 4 meczach w klubie i kadrze wydawałeś się szczęśliwszy. Czy rozmawiałeś z Ancelottim na ten temat?
Wspaniały angielski, przyjacielu. Tak, rozmawiam z Ancelottim każdego dnia. Mam dobre relacje z trenerem. Jak powtarzam, wchodzę na pozycje i poświęcam się, jak robią to inni zawodnicy. Myślę, że teraz po prostu się to wyróżnia, bo nie strzelam tyle samo goli, ale uważam, że jeśli spojrzysz na mój wkład na innych pozycjach, to ciągle mam wpływ na mecze. Wiem przy tym, gdzie jestem najskuteczniejszy i przekazywałem to trenerowi, ale jest jak z Fede, Camą czy Aurélienem - jesteśmy zespołem, w którym wielu piłkarzy ma szeroki zestaw umiejętności. Jesteśmy w tym całkiem kompletni, więc gdy czasami trzeba pokryć jakąś pozycję, robimy to, bo tak działa to w naszej drużynie. Na pewno kontuzje tu nie pomagają. Wiem, gdzie na boisku czuję się najlepiej, ale też moja odpowiedzialność to odpowiednie interpretowanie tego, gdzie gram. Jeśli jestem gdzieś wystawiany, to mam odpowiedzialność, by zmaksymalizować to w jak największym stopniu i nie robić z tego wymówki. Więc o cokolwiek poprosi trener, ja to zrobię i spróbuję zrobić to w jak najlepszy sposób.

[dziennikarz z Anglii] Chcę wrócić do uśmiechu. Mówisz, że zrzucono na ciebie winę za EURO. Możesz to rozwinąć? Odczułeś presję ze strony mediów? Co to było?
Dla mnie presja to nie jest problem. Rozumiem, że gdy gram dla Realu Madryt, oczekiwania są ogromne w każdym miejscu, nawet w kadrze. Wiesz, czułem, że miałem wkład w naprawdę wielkie momenty, a na końcu miałem odczucie, jakby po EURO cały świat się na mnie rzucił, szczególnie w tych trzech dniach po finale. To nie było miłe uczucie. Było kilka spraw, które się wydarzyły w trakcie turnieju. Jedna z największych krytyk dotyczyła tego, że nie rozmawiam z mediami i nie chcę pojawiać się na konferencjach prasowych. Informowano o tym tak, jakbym czuł się jako ktoś ponad tym wszystkim. Wcale tak nie było. Miałem wtedy pewne sprawy osobiste, w tym niektórzy dziennikarze jeździli do mojej rodziny, gdy ja byłem na turnieju. Odwiedzano moich dziadków... Zachowywałem to dla siebie, ale nie uważam, że to było fair. Moim zdaniem to było przekraczanie granicy szacunku. Wziąłem to do siebie trochę osobiście i zdecydowałem, że skupię się tylko na futbolu i spróbuję przemawiać na boisku zamiast rozmawiać w mediach z ludźmi, którzy wyraźnie mnie nie szanują. Więc to był dla mnie duży temat, bo rodzina jest na pierwszym miejscu. Moja babcia nie chciała wychodzić z domu przez całe lato. Może powinienem był zakomunikować o tym wcześniej, by ludzie zrozumieli moją sytuację, ale to było dla mnie trochę bardziej osobiste i dlatego zdecydowałem się zamknąć gębę na kłódkę [uśmiech].

[CalienteTV] Wczoraj dowiedzieliśmy się o kontuzji Viniego. Wiemy, że jesteś jednym z jego lepszych kolegów w szatni. Jak czuje się on i jak czuje się drużyna? Jak poważna będzie ta nieobecność Winicjusza?
Jak powtarzam, Vini to jeden z najlepszych na świecie, jeśli nie jest tym najlepszym. Jesteśmy przyzwyczajeni, że posiadamy na boisku gracza o takiej wielkości i obecności w grze, więc oczywiście to dla nas duży cios, gdy go brakuje. Jednak jak mówiłem, w pełni wierzę w innych graczy, którzy mogą grać na tych pozycjach. Oczywiście mam z nim świetne stosunki i on był trochę smutny, że nie może polecieć i dołożyć swojego do drużyny, jak robił to w wielu wielkich wieczorach. Teraz to jednak nasza odpowiedzialność, by każdy z nas wziął na siebie więcej i wszedł wyżej pod jego nieobecność.

[DefensaCentral] Ile jest prawdy w tym, że mogłeś dołączyć do Liverpoolu? I dlaczego wybrałeś Real Madryt?
Myślę, że nie było tak blisko, jak podawały to media. Miałem rozmowy z kilkoma klubami w sprawie odejścia z Borussii Dortmund. Podjąłem taką decyzję i oni pozwolili mi na rozmowy z kilkoma klubami. Muszę powiedzieć jedno, że wszystkie kluby, z którymi rozmawiałem, okazały wielki szacunek mi i mojej rodzinie, co jest dla mnie dużą wartością i bardzo to szanowałem. Dlatego nie chcę powiedzieć niczego, co mogłoby zostać odebrane za brak szacunku wobec tych klubów, ale gdy Real Madryt puka do drzwi, to trzęsie całym domem [uśmiech]. Trudno wtedy nie otworzyć drzwi i tego nie zaakceptować. Myślę, że jak mówiłem, nie chodziło o to, że inne drużyny nie były dobre czy były złe, a po prostu o to, że Real Madryt jest na innym poziomie.

[Radio Nacional] W poprzednim sezonie strzeliłeś 23 gole dla Realu Madryt, teraz masz tylko 2. Mówisz, że to nie jest najważniejsze. Sam trener mówił kilka razy, ze nie prosi cię o gole. O co więc prosi cię trener Ancelotti?
Kiedy przyszedłem poprzedniego lata, to klub stracił jednego z największych strzelców tamtej generacji - Karima Benzemę. Mieliśmy podejście, by spróbować odzyskać te gole w inny sposób. Podpisaliśmy mnie, Joselu i Brahima, pokrywając tę dziurę zespołowo. W tym roku podpisaliśmy jednego z najlepszych piłkarzy tej generacji. To ktoś, kto strzelił ogromną liczbę bramek, więc jako drużyna oczekujemy, że będzie to robił. Ja wtedy wiem, że moja rola jest inna i robię to z radością. Jestem graczem drużynowym. Jednak też chcę brać na siebie taką odpowiedzialność. Teraz znowu w ostatnich meczach czuję ten zapach gola i też chcę brać na siebie taką odpowiedzialność. Zawsze fajnie jest dołożyć gole do dobrej gry. Co do Ancelottiego, ma wielki wpływ na całą szatnię. Jego spokój... [uśmiech] Jego chillowe nastawienie oddziałuje na całą szatnię. Dlatego przy takich wieczorach przyjeżdżamy i czujemy się bardzo spokojni niezależnie od tego, co dzieje się dookoła nas.

[El Mundo] Mówisz o krytyce w Anglii po EURO i braku goli w Realu. Do tego dochodzi twoje trzecie miejsce w Złotej Piłce i drugie Viniego [uśmiech Bellinghama]. Czy to dotknęło szatnię? Czy suma tych wszystkich rzeczy sprawiają, że macie nowe wyzwanie w tym sezonie, by uderzyć w stół i pokazać wszystkim, kim jesteście poza wygranymi mistrzostwem i Ligą Mistrzów? Czujecie, że świat futbolu rzucił wam to nowe wyzwanie?
Myślę... Kiedy wygraliśmy Ligę Mistrzów, to była nasza Złota Piłka. To najwyższa rzecz, jaką możesz wygrać jako klub. To bycie uznanym za najlepszą drużynę na świecie. To zostanie pierwszą ekipą do pobicia w Europie. Myślę, że mi to wystarczy. Nie myślę za dużo o temacie Złotej Piłki. Było wiele komentarzy na ten temat, a ja osobiście uważam, że ona powinna powędrować do kogoś z Realu. Szczególnie Viniego, takie jest moje zdanie. Nie uważam, że Rodri nie jest zasłużonym zwycięzcą. Uważam, że to wspaniały zawodnik. Po prostu uważam, że po naszym drużynowym sezonie taka nagroda dla kogoś z Realu miałaby uzasadnienie. Tak... I o co jeszcze pytałeś? Krytykę i... [przypomnienie] Tak, nowe wyzwanie. Przepraszam, kolego, za dużo gadam i straciłem głowę [śmiech]. Krytyka to część gry i wiem, jak ją akceptować, ale gdy staje się osobista, to jak mówisz, dostajesz jakby nowe wyzwanie, by zamykać ludzi. Myślę, że radziłem sobie z tym od bardzo młodego wieku, gdy wszedłem do pierwszej drużyny Birmingham i ludzie nie byli pewni, czy jestem gotowy. Bierzesz więc te małe sprawy i próbujesz używać jako motywację, ale to nie jest coś, czym za bardzo się martwię. Uznaję to za część gry.

[Radio MARCA] W ostatnich dwóch meczach widzieliśmy dużo solidarniejszą i bardziej zaangażowaną drużynę. Skąd różnica względem poprzednich spotkań? Czy doszło u was do zmiany nastawienia?
Kiedy w futbolu przechodzisz przez trudny moment jako drużyna, to zmusza cię do tych szczerych rozmów, czego nie robicie wystarczająco dobrze. Myślę, że jednym z problemów mogło być to, że nie robiliśmy podstawowych rzeczy tak dobrze, jak moglibyśmy je robić. Myślę, że w tych dwóch ostatnich meczach byłem naprawdę pod wrażeniem drużyny, uwagi poświęcanej szczegółom i małym rzeczom. Zawsze będziemy mieć piłkarzy, którzy będą mogli wygrać nam mecz i takie tam, ale uważam, że to spojrzenie na szczegóły oraz to odpowiednie nastawienie z piłką i bez niej wyniosło nas w tych dwóch meczach na inny poziom. Ważne będzie pokazanie tego także w jutrzejszym spotkaniu. To ogromna drużyna i wielki mecz. Myślę, że to dla nas absolutne minimum, by pokazać naszym fanom na Anfield, że potrafimy pokazać odpowiednią twarz i że możemy tu uzyskać wynik.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!