Advertisement
Menu
/ Real Madrid Televisión

Florentino o Superlidze: Chcemy być Netflixem, a nie Blockbusterem

Florentino Pérez w niedzielę wygłosił przemówienie na otwarcie Walnego Zgromadzenia socios. Przedstawiamy pełny fragment wypowiedzi prezesa Realu Madryt na temat Superligi i sytuacji futbolu.

Foto: Florentino o Superlidze: Chcemy być Netflixem, a nie Blockbusterem
Florentino Pérez. (fot. Getty Images)

– Teraz poświęcę słowa obecnej sytuacji futbolu. Ostrzegam od długiego czasu, że nasz kochany sport jest poważnie zraniony. Wskazuje na to wiele wskaźników społecznych i ekonomicznych. Sytuacja nigdy nie była tak zła jak teraz. Praktycznie wszystkie wielkie ligi zaliczają poważny zwrot. Ostatni przetarg na sprzedaż praw telewizyjnych w lidze włoskiej skończył się dużo poniżej oczekiwań, a w Niemczech sytuacja jest podobna. Tam przetarg należy powtórzyć przez decyzję sądu. Do całkowitej katastrofy doszło we Francji. Liga francuska była warta w poprzednich czasach po miliard euro rocznie, a dzisiaj zarabia mniej niż 500 milionów euro. To dramatyczny wynik dla przypadkowo jedynej europejskiej ligi obok tej hiszpańskiej, w której udział ma fundusz CVC. Tamta operacja jest do tego przedmiotem śledztwa we Francji w sprawie możliwej korupcji.

– La Liga też nie przeżywa lepszej sytuacji. Ostatni przetarg na sprzedaż praw przyniósł rozczarowujące wyniki, gorsze od poprzedniego cyklu, a już szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę inflację. Wystarczy spojrzeć na to, że Real Madryt za poprzedni sezon zarobił z praw telewizyjnych praktycznie tyle samo co 10 lat temu. Hiszpańskie kluby znajdują się w kryzysie, a operacja z CVC tylko pogorszyła sytuację. My będziemy dalej pracować przeciwko temu wszystkiemu, co uznajemy za szkodliwe dla naszego futbolu.

– Jeśli ligi krajowe mają coraz więcej trudności, to rozgrywki europejskie też nie pokazują lepszej panoramy. Nowy format Ligi Mistrzów pokazał, co przewidywaliśmy, że nie jest rozwiązaniem problemów. Dane są niepodważalne. W aspekcie sportowym wprowadzono niesprawiedliwy system bez rewanżów z jedną 36-zespołową grupą, czego nikt nie rozumie. W aspekcie finansowym operatorzy telewizyjni uznali, że zwiększyła się liczba nieznaczących meczów, więc wartość jednego spotkania znacząco spadła: to praktycznie o 30% mnie środków w przypadku każdego klubu i meczu. Mówiąc inaczej, UEFA zwiększyła liczbę meczów, ale każdy mecz jest wart dużo mniej niż wcześniej. A rozgrywki rozbudzą pasję kibiców dopiero pod koniec sezonu, a nie od samego początku, czego należałoby oczekiwać.

– Dodatkowo przeciążenie obecnego terminarza odbija się na zdrowiu piłkarzy, którzy mierzą się z bezprecedensowym kalendarzem. Ta sytuacja wpływa nie tylko na ich formę, ale jest wprost powiązana z alarmującym wzrostem liczby kontuzji. W naszym przypadku piłkarze Realu Madryt mogą rozegrać w tym sezonie 82 mecze. Dekadę temu piłkarz mógł rozegrać maksymalnie 22 mecze organizowane przez UEFA i FIFA. W tym sezonie może to być 36 takich spotkań, czyli o 63% więcej. Mówiąc inaczej, UEFA i FIFA dodały 14 swoich meczów, co w normalnych warunkach odpowiada prawie 2 miesiącom rozgrywek.

– Musimy wskazać, że w związku z tym tylko w tym sezonie, czyli w ostatnich 3 miesiącach, w Realu Madryt mieliśmy 14 kontuzjowanych i w sumie 22 różnego rodzaju urazy. W naszej lidze w obecnym sezonie doszło do 9 zerwań więzadeł w kolanie, w tym 2 w naszym zespole. Podam statystyki, które potwierdzają, jak martwiąca jest to sytuacja: w poprzednim sezonie 9 graczy zrywało więzadła w kolanie, a dwa sezony temu 13. W tym już na tym etapie mamy 9 takich kontuzji. Tylko w poprzedniej kolejce doszło do trzech takich kontuzji: u Militão, Fransquesy z Leganés i Akhomacha z Villarrealu. W Realu Madryt, który gra o wszystko do końca sezonu, doznaliśmy 7 takich kontuzji w ostatnich 15 miesiącach.

– Zdaniem lekarzy z tą specjalizacją, powodem zrywania więzadeł jest głównie zmęczenie. Udowodniono, że większe obciążenie meczami i mniejszy odpoczynek między spotkaniami zwiększają ryzyko doznania takiej kontuzji. W ostatnich dwóch latach dodatkowo mecze są dłuższe, bo dolicza się do nich więcej minut. Godziny rozgrywania spotkań są coraz późniejsze, co utrudnia regenerację i potrzebny odpoczynek przed kolejnym starciem, czyli takimi występami, jak mecze Ligi Mistrzów czy spotkania reprezentacji.

– W tym roku terminarz pierwszych tygodni był bardziej obciążony niż kiedykolwiek, a to wszystko przy rozgrywaniu latem turniejów reprezentacyjnych. Zwraca uwagę, że Jude Bellingham skończył 21 lat z rozegranymi 251 meczami. W jego wieku David Beckham rozegrał 54 mecze. Ta różnica pokazuje, w jaki sposób dzisiaj zawodnicy poddawani są nieproporcjonalnej presji fizycznej i mentalnej bez potrzebnego czasu na odpowiednią regenerację między meczami. Brak odpoczynku i regeneracji zwiększa ryzyko poważnych kontuzji, co nie tylko wpływa na indywidualne kariery graczy, ale także jakość spektaklu, jaki futbol może zaoferować kibicom.

– FIFA znacząco powiększyła okienka dla reprezentacji, a do tego stworzyła Klubowy Mundial, który latem zabierze piłkarzom ich nieodzowny coroczny odpoczynek. UEFA zwiększyła liczbę nieznaczących meczów i niepotrzebnych europejskich turniejów, które organizuje, lekceważąc zdrowie piłkarzy. Stworzyła też nowe rozgrywki: Ligę Narodów. UEFA 10 lat temu organizowała 488 oficjalnych meczów. Teraz organizuje ich 769, czyli o 57% więcej. Dla mnie robią to w jednym celu: by więcej zarabiać. Efekt to dekadencja futbolu oraz terminarz i rozgrywki, w których nie bierze się pod uwagę głównych aktorów tego sportu, czyli piłkarzy, klubów i kibiców.

– Dla mnie katastroficzna sytuacja obecnego futbolu to odbicie zarządzania nim, w którym zgubiono podstawę: zadowolenie kibiców i zdrowie piłkarzy. W poszukiwaniu szybkich przychodów działacze UEFA i FIFA zapomnieli, że sport musi być zrównoważony pod względem zdrowia i dobrego samopoczucia jego bohaterów. Niemożliwym jest oczekiwać realnej poprawy, jeśli narażane będzie zdrowie piłkarzy i będzie brakować szacunku dla kibiców. Skupiając się tylko na jakości rozgrywek, rozsądnym terminarzu i wartości spektaklu dla fanów można byłoby odbudować wielkość naszego kochanego sportu.

– Pomijając terminarz, który jest coraz bardziej obciążony, nikt nie martwi się zaoferowaniem kibicom na świecie najlepszego możliwego spektaklu. Podam wam pewną statystykę, która zasługuje na refleksję. Czy wiecie ile razy angielski klub odwiedzał nasz stadion w całej naszej historii? Wliczając wszystkie wielkie angielskie kluby, czyli Liverpool, Manchester United, Manchester City, Chelsea, Arsenal czy Tottenham, przez 122 lata naszej historii tylko 22 razy mieliśmy zaszczyt podjąć u siebie angielską drużynę w europejskich pucharach. Inne dane: z jedną z tak legendarnych ekip jak Arsenal zagraliśmy tylko raz w naszej historii. W ostatnich 16 sezonach tylko raz zmierzyliśmy się z Manchesterem United w Lidze Mistrzów. Jeśli spojrzymy na przykład na tenisa, to w ciągu 20 lat cieszyliśmy się starciami naszego kochanego i podziwianego Rafy Nadala z Federerem i Đokoviciem ponad 100 razy.

– Dzisiaj to oczywiste, że futbol znajduje się na błędnej drodze. Gdy piłkarze cierpią przez terminarz, to kibice cierpią przez nieakceptowalne ceny, jakie trzeba zapłacić, by móc oglądać futbol, w tym w wielu przypadkach małe mecze. Piractwo w futbolu znajduje się na bezprecedensowym poziomie, a strategia działaczy La Ligi skupia się na pozywaniu konsumentów, których nie stać na oglądanie futbolu. Ta strategia nie działa i udowodniono to już w przemyśle filmowym czy muzycznym.

– Rok temu mówiłem wam, jak taki gigant jak Kodak popadł w ruinę, bo zaprzeczał rzeczywistości i nie potrafił przyjąć nowych technologii. Dzisiaj zajmę wam moment, by opowiedzieć obecnym tu najmłodszym historię dwóch firm: Blockbustera i Netflixa. To przykłady tego, jak innowacja i adaptacja do potrzeb konsumenta może zmienić cały przemysł.

– Kilka dekad temu, by obejrzeć film na premierę, możliwa była tylko jedna opcja: pójście do klubu wideo. Udawałeś się do sklepu, płaciłeś znaczącą kwotę za wypożyczenie taśmy z filmem, oglądałeś go w domu i oddawałeś kolejnego dnia. Każdy dzień zwłoki oznaczał karę finansową. To był system, który dzisiaj wydaje się uciążliwy i drogi, ale wtedy był całkowicie normalny i akceptowany przez społeczeństwo. Amerykańska firma stała się światowym liderem w przemyśle takich wideoklubów. Nazywała się Blockbuster. Miała placówki na całym świecie, a jej udział w rynku wynosił 25%. W pewnym momencie wyceniano jej wartość na 7,7 miliarda euro.

– W 2000 roku skontaktowali się z nią wizjonerzy ze wschodzącej firmy o nazwie Netflix, która także posiadała wideokluby i wypożyczała filmy do obejrzenia w domu. Właściciele Netflixa zaoferowali swoją firmę Blockbusterowi za 50 milionów euro. Blockbuster mógł kupić Netflixa za zaledwie 50 milionów euro, ale zdecydował się tego nie robić, bo uznał, że jego model biznesowy, czyli wypożyczanie filmów, był odpowiedni i wieczny. Wobec tego nastawienia Netflix skupił się na wykorzystaniu nowych technologii, jak kablówki czy VOD, a Blockbuster nie dostosował się do nowego świata. Nie widział końca taśm wideo. Z bycia wielomiliardową firmą przeszli do bankructwa i zniknęli. W tym czasie Netflix szedł swoją drogą innowacji, oferując konsumentom małym kosztem to, czego chcieli i zatriumfował. Dzisiaj jest wart 368 miliardów euro i zdemokratyzował posiadanie kina oraz seriali w każdym domu.

– Spotify zrobiło dokładnie to samo z sektorem muzycznym. Ta firma zakończyła piractwo, oferując darmową muzykę, co kilka dekad temu było nie do pomyślenia. My nie chcemy wejść do historii jako drugi Blockbuster. Nie chcemy iść tą drogą. Chcemy przyjąć innowacje i nowe technologie, wykorzystując je w jedynym realnie globalnym sporcie.

– Propozycja Superligi z darmowymi transmisjami futbolu poprzez platformę Unify to faktycznie jest innowacja. To propozycja zastosowania futbolu tego, co zatriumfowało w przemyśle kinowym, serialowym i muzycznym. Powiem wam więcej, dzisiaj jestem większym optymistą niż kiedykolwiek, bo jak wszyscy wiecie, 21 grudnia udało nam się na zawsze zmienić historię futbolu. Zapewniam was, że już nic nie będzie takie samo. Tamtego dnia Wielka Sala Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czyli najwyższa instancja sądowa w całej Europie, wystosowała historyczną rezolucję, która będzie analizowana na uniwersytetach przez długi czas. Ona położyła kres w sposób stanowczy i na zawsze dekadom monopolu UEFA w europejskim futbolu i odzyskała w świecie sportu podstawowe prawa i wolności Unii Europejskiej.

– Nigdy nie mówiliśmy, że zburzenie monopolu będzie łatwe. To było tytaniczne zadanie. Mocne naciski, często poprzez obelgi i groźby, mogły pokonać każdego, ale nie nas [oklaski sali]. Dzisiaj możemy z dumą mówić, że Real Madryt uhonorował swoją historię, jak zrobił to w 1953 roku Santiago Bernabéu, gdy napędził stworzenie Pucharu Europy przy sprzeciwie UEFA i FIFA [oklaski]. Możemy być z tego bardzo dumni, ale oczywiście dobrze nas znacie i nie stoczyliśmy tej bitwy tylko po to, by świętować ten wyrok. Teraz czas wprowadzić go w życie.

– Mamy wyjątkową szansę na stworzenie nowego modelu zarządzania i rozgrywek, który nada priorytet zdrowiu piłkarzy, a także pasji i radości kibiców. To realna szansa na zmianę kierunku, zrewitalizowanie futbolu i przywrócenie mu wielkości. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej. Dzisiaj to oczywistość, że FIFA, UEFA, ligi krajowe i kluby ścierają się, a na stole pojawiają się nawet pozwy ze strony samych piłkarzy. System nie działa i jest to krytyczny moment. Przyszedł czas na działanie.

– A22, promotor Superligi, rozmawia ze wszystkimi rodzinami europejskiego futbolu. Zamiarem tej firmy jest znalezienie jak najszybciej równowagi, która pozwoli zadowolić wszystkich aktorów futbolu: kluby, ligi, piłkarzy, kibiców, a także UEFA i FIFA. Format będzie w 100% merytokratyczny i jego celem będzie znalezienie rozwiązań na poważne problemy, z jakimi mierzy się futbol. To wszystko zostanie zrobione przy pełnym poszanowaniu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

– Podkreślam, że stoimy przed historycznym momentem. Wyrok ws. Superligi przywrócił nam wolność, o czym przekonacie się w przyszłości [oklaski].

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!