Lawina ofert i plotek dociera do Valdebebas, podczas gdy Real pozostaje niezdecydowany
Klub nadal nie podjął decyzji, co zrobić w sprawie ewentualnych, styczniowych wzmocnień lub ich braku.
Florentino Pérez. (fot. Getty Images)
Plotki transferowe dotyczące Realu Madryt pojawiają się niemal codziennie. Nie ograniczają się one tylko do gorących miesięcy poprzedzających lub trwających okna transferowe – praktycznie przez cały rok pojawiają się doniesienia o zawodnikach, którzy rzekomo znajdują się w kręgu zainteresowań klubu. Czasem ktoś odważny posuwa się o krok dalej, używając przymiotników takich jak „bliski”, „nieuchronny” czy „gorący”, jednak większość tych informacji wynika raczej z partykularnych interesów niż z rzeczywistości, zauważa Relevo.
W obecnym kryzysowym momencie Realu Madryt, gdy wyniki zawodzą, a kadra osłabia się przez liczne kontuzje, nazwiska potencjalnych wzmocnień mnożą się w zawrotnym tempie. Laporte, Tah, Hato, Sergio Ramos, Mosquera… Długa lista możliwości zmusza kibiców do oddzielania ziarna od plew. Wiele z tych nazwisk nigdy nie było branych pod uwagę, podczas gdy inne są rozważane po cichu, bez rozgłosu, stwierdza Relevo.
Rzeczywistość, jaką klub chce przekazać – przynajmniej niektórym agentom, z którymi kontaktuje się prywatnie – jest taka, że wciąż nie wiadomo, jakie kroki zostaną podjęte. Nadchodzące wyniki oraz adaptacja niektórych zawodników do nowych pozycji mają zdecydować o ruchach transferowych w styczniu. W grę wchodzi wiele czynników, takich jak realne możliwości, budżet czy idealne profile zawodników. Klub nadal uważa, że trafienie z transferem zimą jest znacznie trudniejsze niż latem. Jeśli nie znajdzie się odpowiedni kandydat, w ogóle nie dokonają transferu.
To jednak nie oznacza, że w Madrycie nie trwają przygotowania. Oczywiste jest, że w drużynie brakuje nazwisk, a w idealnym świecie, z wystarczającym budżetem i atrakcyjnymi opcjami na rynku, z pewnością dokonano by wzmocnień. Obecnie Real pracuje nad tym, by uniknąć błędu. Klub szuka zawodnika, który spełni ich kryteria, a jednocześnie nie przepłacą za jego pozyskanie. Nawiązano już kontakty z kilkoma kandydatami, zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem agentów, donosi Relevo.
Tymczasem telefony Florentino Péreza, José Ángela Sáncheza i Juniego Calafata nie przestają dzwonić. Propozycji pojawia się coraz więcej – agenci próbują wykorzystać napiętą sytuację, by „wcisnąć” jednego ze swoich podopiecznych. Większość z tych rozmów kończy się standardowym „dziękujemy, rozważymy to”. Niektóre propozycje są analizowane, inne nawet nie. Real kontroluje sytuację wokół najważniejszych nazwisk na rynku, a jeśli nagle pojawi się ktoś niespodziewany, kto pasuje do profilu, zostanie uwzględniony. W każdym razie cele są jasno określone.
Agenci i pośrednicy nie ograniczają się do kontaktów z Valdebebas. W mediach również panuje spory ruch. Pojawiają się przecieki łączące konkretnych zawodników z Królewskimi – niezależnie od tego, czy jest to prawdą. Ważne, by nazwisko pojawiło się w obiegu, czy to w kontekście negocjacji nowego kontraktu, czy też umieszczenia zawodnika na rynku transferowym. Każdy gracz, który wzbudza zainteresowanie Los Blancos, niemal magicznie zyskuje status gwiazdy.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku zawodników z akademii. Niezależnie od tego, czy odbyli 20 treningów z pierwszym zespołem, czy żadnego, stają się potencjalnymi kandydatami do zastąpienia Carvajala, Militào czy Tchouaméniego. To młodzi zawodnicy, po których Ancelotti i klub zwykle nie sięgają, ale wykorzystują szansę na wzbudzenie emocji wśród kibiców, którzy co roku marzą o odrodzeniu Quinta del Buitre. A jeśli to się nie uda, zawsze można powiedzieć, że „Barcelona lepiej korzysta ze swojej akademii”, stwierdza Relevo.
Przed nami jeszcze wiele tygodni pełnych plotek. Władze klubu wiedzą, jak funkcjonować w takich warunkach, a nawet biorą udział w grze, analizując opinie na temat niektórych piłkarzy. Doskonale zdają sobie sprawę, co warto ujawniać, a co nie. Ostateczna prawda wyjdzie na jaw dopiero w styczniu, gdy zespół zdecyduje się na transfer lub pozostanie w obecnym składzie – co wcale nie jest wykluczone.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze