Borja Fernández: W przerwie Zidane powiedział do Giuly’ego, że jesteśmy martwi
Borja Fernández, wychowanek Realu Madryt i były trener w szkółce Realu Valladolid, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA.
Borja Fernández i Jérôme Rothen podczas meczu z Monaco. (fot. Getty Images)
Tylko 3 porażki w 21 meczach z UDO i niepokonani na własnym stadionie. Czy spodziewałeś się czegoś takiego w swojej pierwszej przygodzie jako trener?
Szczerze mówiąc, to bardzo dobry bilans, ale mamy też dobrą drużynę, więc to ułatwia sprawę.
Pierwszy raz od twojego przyjścia jesteście liderami (ex aequo z Sarrianą). Po dwóch sezonach z rzędu zakończonych porażką w barażach, czy brak awansu byłby rozczarowaniem?
Celem jest awans. Nie mamy najwyższego budżetu, ale staraliśmy się zbudować drużynę z myślą o awansie. Uważam, że mamy najlepszy skład w tej lidze, ale to trzeba udowodnić na boisku – same nazwiska nie wystarczą.
Twój debiut na ławce trenerskiej UDO zbiegł się z pierwszym meczem na O Couto po renowacji. Czy uważasz, że prace wykonane na stadionie były odpowiednie?
Nie, wcale nie. Może dostanę za to reprymendę, ale według mnie to lekka katastrofa. Boisko jest świetne, bardzo ładne, ale szatniom tylko odświeżono farbę, choć można było zrobić coś znacznie lepszego. Trybuna, która tam jest, nie nadaje się do użytku w profesjonalnym futbolu… Uważam, że to porażka. Jeśli chcesz odświeżyć stadion wymagający gruntownych remontów, to dobrze. Zrobiono lifting tego, co widać w telewizji – murawy – i tyle.
Prawie 25 lat po tym, jak Barça Guardioli, Luisa Enrique, Rivaldo i Mourinho zagrała tutaj w Pucharze Króla, ogrodzenie przy trybunie Preferencia wciąż tam stoi, a sektor Fondo wciąż jest daleko od boiska…
To jedna z wielkich wpadek. Ale nawet gdyby usunięto ogrodzenie, ta trybuna nadal jest nielegalna, bo znajduje się 3 metry nad poziomem boiska, i jeśli doszłoby do paniki, ludzie by spadli. Uważam, że to niezgodne z przepisami, a jeśli jest zgodne, to jeszcze gorzej, bo brak decyzji o jej usunięciu sprawia, że tracisz pojemność w razie poważniejszych sytuacji.
38 meczów w Realu Madryt i przegrany finał Pucharu Króla przeciwko Realowi Saragossa w 2004 roku. Czy boli, że nie udało się zdobyć trofeum razem z Galácticos?
Tak. Kiedyś chwaliłem się Ligą Mistrzów, ale już tego nie robię, bo w tamtym sezonie zagrałem tylko w trzech meczach i nie wystąpiłem w finale… Technicznie rzecz biorąc, mam Superpuchar, bo kiedy go zdobyto, byłem już w pierwszej drużynie (choć tylko trenowałem). Jestem bardzo dumny z tego, co osiągnąłem w karierze, a jednym z tych osiągnięć jest gra w Realu Madryt z Galácticos. Ale nie czuję się zdobywcą tych tytułów i, szczerze mówiąc, jestem znacznie bardziej dumny z awansów z Realem Valladolid i Deportivo.
Zidane, Raúl, Figo, Roberto Carlos, Ronaldo… Z tym ostatnim miałeś później do czynienia jako z prezesem Realu Valladolid. Czy utrzymujesz szczególną relację z którymś z nich?
Miałem bardzo bliski kontakt z Ronaldo w tamtym czasie. Potem to się urwało przez odległość i różne drogi, którymi podążaliśmy. Ożywiliśmy kontakt, kiedy wróciłem do Valladolidu, ale znów się urwał. Jednym z moich najlepszych przyjaciół nadal jest Antonio Núñez, który był w tamtej drużynie, razem graliśmy w rezerwach. Mam kontakt z Casillasem – nie jesteśmy bliskimi przyjaciółmi, ale utrzymujemy relację. Z wieloma osobami z cantery mam bardzo bliski kontakt. A z innymi – czasem wiadomość i nic więcej.
Niedawno Raúl był na O Couto, by obejrzeć mecz swojego syna (w rezerwach Lugo), i spędziliście razem trochę czasu. MARCA podała miesiąc temu, że nie zostanie w Castilli. Czy sądzisz, że obejmie inną rolę w klubie, czy będzie trenował poza Madrytem?
Zanim trafiłem do UD Ourense, spędziłem tydzień, obserwując jego treningi, i wydaje mi się, że bardzo to lubi. Myślę więc, że chce robić karierę i kontynuować pracę jako trener.
Który trener najbardziej wpłynął na twoją karierę piłkarską?
Mam szczególne wspomnienia z Mendilibarem. Były dobre momenty, ale i te mniej udane. Właściwie uważam, że nie trafiłem do reprezentacji, bo on mnie usunął z jedenastki. Luis Aragonés mnie obserwował i bardzo możliwe, że znalazłbym się w którejś kadrze Hiszpanii. A w Madrycie mocno wpłynął na mnie Queiroz – zawsze mówił o mnie pozytywnie.
Wszyscy cieszymy się z sukcesów Mendilibara…
Dwa tygodnie przed tym, jak objął Sevillę, jedliśmy razem obiad w Vitorii. Powiedział wtedy: „Jeśli zadzwoni do mnie klub z Segunda z choćby odrobiną prestiżu, idę od razu”. Zadzwoniła Sevilla… i wygrała Ligę Europy. Myślę, że to jedyny trener w 100% prostolinijny, skromny i naturalny. Ma swoje pomysły, jest bardzo uczciwy, i szczerze mówiąc, wszyscy, którzy z nim pracowali, cieszą się z jego sukcesów i pięknego zakończenia kariery.
Zagrałeś w 4 meczach Ligi Mistrzów, a jednym z nich była bolesna porażka w Monako. Co pamiętasz z tamtego wieczoru?
Byłem w pierwszym składzie i grałem bardzo dobrze. Po pierwszej połowie byłem niesamowicie podekscytowany. Pamiętam, że podczas przerwy Zidane powiedział do Giuly’ego, że jesteśmy martwi, i w drugiej połowie wyszli na nas pełną parą. Pamiętam faul, po którym dostałem żółtą kartkę. Potem popełniłem kolejny, a Collina, który był sędzią, zaczął na mnie krzyczeć. Następnie zmiana, poczucie rozgoryczenia i cisza w szatni. To, co miało być pięknym momentem, zamieniło się w bardzo trudne doświadczenie.
Real Madryt przegrał w ciągu miesiąca więcej meczów niż przez cały poprzedni sezon. Co się dzieje z tym zespołem?
Jest część związana z przeciwnikiem, który cię analizuje i wie, jakie są twoje mocne strony. Jest też kwestia mentalności. Wygrywasz cały czas i może się nie rozluźniasz, ale grasz z poczuciem wystarczalności. Nie chcąc wskazywać palcem, są gracze, którym nie powinno się na tyle pozwalać. W dwóch porażkach – z Barceloną i Milanem – było dwóch zawodników, którzy ponoszą za nie dużą odpowiedzialność. To pokazało, że piłka nożna to gra zespołowa.
Czy Ancelotti zostanie na długo?
Uważam, że Ancelotti zasługuje na szacunek ze strony Realu Madryt i całego świata futbolu. Zasługuje na kredyt zaufania i wsparcie, by mógł wyjść z tego kryzysu.
Czy Vinícius powinien był zdobyć Złotą Piłkę po swoim fenomenalnym sezonie w Realu Madryt, czy uważasz, że bardziej zasługiwał na nią Rodri?
Jesteśmy w takim momencie, że wydaje się, iż liczy się tylko Złota Piłka. I wygląda na to, że nagrody indywidualne należą się tylko napastnikom i tym, którzy strzelają gole. Zapominamy, że Zidane był najlepszym zawodnikiem swojego czasu, a wszyscy stawiali go w jednym szeregu z największymi. Zidane zdobywał 6–8–10 goli na sezon, ale robił różnicę w finałach Ligi Mistrzów, mistrzostw świata, prowadził drużynę i ratował mecze w pojedynkę. Poza tym Złota Piłka to nie jest plebiscyt na Instagramie, to nie jest populizm. Głosują tutaj ludzie, którzy się znają.
VAR miał uczynić futbol bardziej sprawiedliwym, ale kontrowersje nie zniknęły, pojawiają się co kolejkę. Wydaje się, że półautomatyczny system spalonych również zawodzi. Chociaż to może być trudne do wdrożenia, czy chciałbyś, żeby technologia była używana także w niższych ligach?
Z VAR-em widzimy błędy, różnice zdań i sytuacje, które nie są do końca jasne. Uważam, że powinien działać tylko w kwestiach matematycznych. A co jest matematyczne? Spalony, gol, agresja… Choć nawet agresja czasem podlega interpretacji. Nie lubię VAR-u, odbiera wiele naturalności w futbolu – przy świętowaniu goli czy innych wydarzeniach. Gdybym miał wybór, zrezygnowałbym z VAR-u.
„Afera Oikos” zakończona. Spędziłeś trzy dni w areszcie. Zniesławiono twoje nazwisko, podobnie jak wielu innych, którzy zostali oczyszczeni z wszelkich podejrzeń. Do jakiego stopnia „zrujnowano ci życie”?
Ostatecznie – bardzo. Jedni, bo nie chcieli prowadzić śledztwa, inni, bo nie dotrzymali słowa, jak to było w Realu Valladolid. Na koniec zostałem sam, ale życie toczy się dalej. Zawsze chciałem być trenerem. Policjanci, którzy nie wykonali swojej pracy, nadal pracują. A ja wydałem wszystkie pieniądze na prawników. Przynajmniej udowodniłem, że nie było nic przeciwko mnie (ani nikomu innemu). Śledztwo było farsą, a ja straciłem wiele przez sposób, w jaki podchodziłem do swojego życia.
Czy zamknięto przed tobą wiele drzwi?
Zamknięto przede mną tylko drzwi w Realu Valladolid. Prowadzę wykłady w La Lidze, mogłem trenować, odwiedzałem drużyny i trenerów… Ludzie wspierali mnie od samego początku. Spędziłem wiele lat w futbolu, byłem w wielu szatniach, wiedzą, jak myślę. Gdy pojawiały się jakiekolwiek podejrzenia, wiedzieli, co mówiłem i jak się wyrażałem. W tym aspekcie futbol zawsze był dla mnie dobry. Źle zachował się Valladolid – w „moim domu” – nie dali mi stanowiska, które mi obiecano.
Czy sądzisz, że za tym wszystkim stała jakaś „czarna ręka”?
Uważam, że policja chciała zrobić szum. Od wielu lat walczy się z zakładami, ale potem widzisz, że La Liga i kluby reklamują firmy bukmacherskie… Uważam, że to hipokryzja. To ogromny problem społeczny, ale skoro chodzi o pieniądze, wszystko jest dozwolone.
Jesteś bardzo aktywny na Twitterze. W ostatnich dniach pojawiło się wiele komentarzy na temat DANA w Walencji. Jak oceniasz zarządzanie tragedią i klasę polityczną w Hiszpanii?
Nazywano mnie już lewakiem, prawakiem i wszystkim innym. Zawsze, gdy zabieram głos, pojawiają się ludzie z drugiej strony i przypisują mi etykietki. W sprawie DANA widać, że nie umiano zarządzać tragedią, a od tego momentu żyjemy w coraz bardziej niebezpieczny sposób. To bardzo brzydkie, jak ludzie się nawzajem obrażają i jak dzieli się społeczeństwo.
Jak radzą sobie twoje winnica?
Idzie dobrze, to mała działalność, taki prezent na koniec kariery. W pewnym momencie pojawiłem się w Ribeira Sacra, poznałem przyjaciół. Nadal byłem aktywnym piłkarzem, miałem trochę pieniędzy i zainwestowałem w to. Staram się robić coś porządnego, smacznego, ale to nie jest coś, na czym się wzbogacę. A między tym, co sprzedaję, co wypijam i co rozdaję, wychodzę na zero – może 100 euro w górę albo w dół w skali roku.
Czy Borja Fernández będzie nadal trenował UD Ourense, kiedy nadejdzie kolejny sezon zbiorów?
Nie wiem, co się wydarzy, i podoba mi się to, że nie wiem. Właściwie moje ostatnie kontrakty były krótkie. Żyję szczęśliwie i komfortowo w niepewności. Jest mi bardzo dobrze, ale nie wiem, co przyniesie przyszłość.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze