AS: Kończy się cierpliwość do Tchouaméniego
Pomocnik zawinił przy dwóch pierwszych golach Milanu i nawet Ancelotti zaczyna tracić w niego wiarę. Liczby zawodnika Realu są dalekie od tych, jakie notują inni piłkarze grający na podobnej pozycji.
Aurélien Tchouaméni na rozgrzewce. (fot. Getty Images)
Aurelién Tchouaméni przyszedł do Realu latem 2022 roku, gdy sądzono, że do klubu trafi Mbappé, ale ostatecznie napastnik został w PSG. Dało to Królewskim możliwość dokonania dużego transferu na pozycję, która wówczas nie była priorytetem: 80 milionów (i kolejne 20 w bonusach) dla Monaco w zamian za zmiennika dla Casemiro. Los był jednak kapryśny i kilka tygodni później Brazylijczyk dopiął swój transfer do United. A Tchouaméni, który przyszedł uczyć się od mistrza, stał się graczem pierwszego składu i otrzymał zaufanie ze strony Ancelottiego, które wczoraj wydawało się już całkowicie zniszczone.
AS stwierdza, że Francuz nigdy nie był ulubieńcem trybun i oczekiwania wobec niego były duże. Fani byli ciekawi, jak sprawdzi się po przeskoku z rodzimej ligi. Tam, gdzie Bernabéu oczekiwało intensywności i wszechobecności, zobaczyło lenistwo i błędy, które kosztowały gole.
Wczoraj były dwa: najpierw nie zrobił wszystkiego, by uniemożliwić Malickowi Thiawowi oddanie strzału głową po dośrodkowaniu Pulisica; a przy bramce na 1:2 najpierw stracił piłkę po fatalnym podaniu, potem nie naciskał odpowiednio na Pulisica i Leão, a następnie nie zareagował na sprint Moraty, który wpakował piłkę do siatki. Pierwsza bramka Milanu może nie była bezpośrednio jego winą (koledzy stoperzy i bramkarz nie pomogli), ale przy drugiej nie ma wątpliwości co do błędów Francuza. Tego było za wiele: Ancelotti zdjął go po przerwie. Kiedy spiker wyczytał nazwisko pomocnika, pojawiły się gwizdy.
W ciągu 45 minut, jakie rozegrał, miał zaledwie trzy odbiory, co jest niskim wynikiem jak na rzekomego specjalistę do gry na tej pozycji. Problem tkwi jednak głębiej: w czterech dotychczasowych meczach Ligi Mistrzów Francuz zaliczył ich zaledwie 10, a po porażce z Milanem jest przed nim 227 zawodników z większą liczbą odzyskanych piłek, w tym dziewięciu kolegów z drużyny. I to w sytuacji, gdy połowa klubów nie rozegrała jeszcze meczów 4. kolejki. Po jej zakończeniu można spodziewać się, że Tchouaméni będzie w czwartej setce.
AS zauważa, że w La Lidze Francuz również nie błyszczy w aspekcie, w którym powinien się wyróżniać. Ma na swoim koncie 44 odzyskane piłki, a w tej statystyce przewyższa go aż 19 pomocników, takich jak Koke, Pepelu, Pedri, Torró, Milla... Nie jest też najlepszym odbierającym Realu w lidze: Valverde zdecydowanie z nim wygrywa (63). Tak naprawdę to Urugwajczyk jest odpowiedzialny u Królewskich za przerywanie akcji rywali.
Co zaskakujące, nazwisko Tchouaméniego nie padło na pomeczowej konferencji prasowej trenera, choć ten przewidywał, że będzie musiał dokonać zmian w składzie: „Bez szaleństw, ale musimy szukać rozwiązań, aby być bardziej zrównoważonym i solidnym zespołem”. W najbliższą sobotę, przeciwko Osasunie na Bernabéu, zobaczymy czy te rozwiązania obejmą usadzenie 24-latka na ławce, bo na to zasłużył.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze