Mbappé na spacerniaku
Carlo Ancelotti, jak sam przyznaje, wciąż jeszcze nie zdołał naprowadzić Realu na właściwe tory. To jednak nie oznacza, że nad tym intensywnie nie działa. Włoch bardziej niż kiedykolwiek analizuje każdy krok swoich podopiecznych, by dokładnie zlokalizować problem. Wnioski? Trzeba przede wszystkim poprawić system bronienia i nie chodzi tu tylko o formację defensywną. Wysoki pressing praktycznie nie funkcjonuje, a zwłaszcza Mbappé wypada tu bardzo blado.
Kylian Mbappé niezbyt spocony. (fot. Getty Images)
Trener Królewskich w tym miesiącu zapewniał, że głównym zadaniem Kyliana ma być atak. Między wierszami dało się wyczytać, że nie wymaga od niego bycia obrońcą i wkładania w defensywę wysiłku utrudniającego mu później wykończenie na ostatnich metrach. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z niebezpieczną skrajnością. W Klasyku Mbappé dał się złapać na spalonego ośmiokrotnie, jednak zdaniem Carlo to tylko pojedynczy przypadek tego rodzaju. Bardziej martwić mogło to, co stało się na przykład przy pierwszym golu Lewandowskiego. Casadó ruszył z akcją ze środka, a Mbappé nawet nie pomyślał o tym, by mu w tym przeszkodzić, zauważa Relevo.
Według wyliczeń trenerów przygotowania fizycznego Mbappé przebiegł z Barceloną zaledwie osiem kilometrów pomimo wysokiego rytmu gry i wymagań, jakie stawiają tego typu spotkania. Dość powiedzieć, że w większości potyczek zawodnicy bez kłopotu przekraczają 10 kilometrów, a czasami, jak Gavi dwa sezony temu na Anoecie, pokonują dystans nawet 12, czy 13 kilometrów. Według wyliczeń CIES, w sezonie 2020/21 napastnicy z 31 rozgrywek od sezonu 2020/21 przebiegali średnio 9,9 kilometra na mecz. W Valdebebas danych tych nie traktują wyłącznie w kategoriach ciekawostki. Wręcz przeciwnie, z kilku powodów jest to martwiące. Przede wszystkim dlatego, że bierność Kyliana w defensywie sprawia, że więcej obowiązków w obronie mają inni. To zdecydowanie przeszkadza w planowaniu pracy nad odbiorem futbolówki. W Klasyku Real przebiegł łącznie 10 kilometrów mniej od rywala. Stało się tak jednak nie z racji na brak nastawienia, lecz na to, że do zrywu dochodziło zbyt późno i zbyt niedokładnie.
Jednym z głównych poszkodowanych tego taktycznego bałaganu jest Jude Bellingham. Choć akurat Anglik biega dużo jak nigdy, osiąga przy tym znacznie gorsze efekty niż w pierwszym sezonie w Madrycie. W kadrze panuje wręcz pewna złość z powodu roli Mbappé w naciskaniu na przeciwnika. Z Borussią i Barceloną w strefie środkowej dochodziło do ciągłych dyskusji na temat poprawy wydajności. Niektórzy twierdzą, że gwiazdy już tak mają (niech ktoś doszuka się scen z Romário, czy Ronaldo gnających za obrońcami) i powinno im się pozwalać na to, by dzięki czekaniu na piłkę za linią pressingu miały więcej świeżości i mogły myśleć już o kolejnych rajdach. Swego czasu przez etap ten przechodził Benzema, który jednak później stał się kluczowym ogniwem w szybkim odbiorze po stracie. Real zdobywał wiele ważnych bramek – w tym w finałach – właśnie dzięki nieustępliwości Karima w pressingu, przypomina Relevo.
W Valdebebas liczą, że Mbappé będzie zdolny do autokrytyki i zrozumie, że jest równie ważny w ataku, jak i w defensywie. Wątpliwości dotyczące jego ustawienia i zaangażowania w naciskaniu na rywala nie są nowe. Miał je wcześniej także Luis Enrique. Za przykład poświęcenia Hiszpan postawił Michaela Jordana. „Jordan trzymał kolegów za jaja i bronił jak sk**wysyn”, brzmiał przekaz szkoleniowca. Piłkarz wziął sobie te słowa do serca i obiecał się zmienić. Słowa dotrzymał. Później jednak przeprowadził się z Paryża do Madrytu i sprawy przybrały dawny obrót. Spacerowanie powróciło.
Na początku października Mbappé był najmniej skutecznie pressującym napastnikiem z co najmniej 300 minutami spędzonymi na boisku (0,63 udanej próby na 90 minut). Alarmujące jest to, że kolejnego od dołu atakującego w tym aspekcie wyprzedził o niemal całą długość (Lukebakio z wynikiem 1,23). Dla porównania najlepiej naciskający Takuma Asano mógł pochwalić się wynikiem na poziomie 4,49. Wśród atakujących Realu Madryt Rodrygo notował 2,42 udanego pressingu na spotkanie, a Vinícius 2,69. W całym zespole pod tym względem najbardziej wyróżnia się natomiast 39-letni Modrić, co także jest wymowne. Kylian nie błyszczy też w pojedynkach jeden na jeden. Spośród 48 napastników z przynajmniej 500 minutami na koncie znajduje się na 11. miejscu od końca ze średnią 3,5 wygranego pojedynku na mecz. Najgorszy Julián Álvarez ma ich 2,26. Vinícius zajmuje zaś 9. miejsce z wynikiem 6,7.
Obecny stan rzeczy zmusza sztab szkoleniowy do poszukiwania alternatyw, by pressing w środkowej strefie stał się skuteczniejszy i by stoperzy nie musieli cierpieć aż tak bardzo. Ancelotti ma zamiar próbować do skutku, choć w ramach tego na pewno nie mieści się posadzenie Kyliana na ławce. W grę wchodzi natomiast zamienienie pozycjami w grze bez piłki Mbappé i Viniciusa. Wówczas to Brazylijczyk byłby odpowiedzialny za pierwszy nacisk na obrońców i bramkarza. Francuz natomiast w tym czasie pokrywałby prawą stronę. Miałoby to przyspieszyć odbiór i pozwolić na mniejszą dezorganizację w ustawieniu.
Ewentualnych wyjść z sytuacji jest jednak więcej. Pierwszym do pressingu mógłby być Bellingham, czy nawet w razie obecności na boisku Modrić. Valverde i Camavinga zostawaliby wówczas w tyłach, by asekurować skrzydła. Mbappé blokowałby przy tym możliwość wyprowadzenia przez rywala piłki, a Vini zajmowałby się tym samym, ale z drugiej strony. Jakkolwiek patrzeć, Ancelotti za wszelką cenę chce uniknąć przede wszystkim tego, by Kylian nie zarażał swoim podejściem do bronienia innych na zasadzie „skoro on nie broni, to ja też nie”.
Pod uwagę brano również przesunięcie linii pressingu niżej, co jednak przy próbie wdrożenia w życie przynosiło kiepskie efekty. Ze Stuttgartem, Borussią, Barceloną i momentami z Lille zespół zwierał szyki niżej ustawiony. W rezultacie nie dość, że rozwiązanie to nie przyniosło nic dobrego, to na dodatek zmniejszyło efektywność innych działających mechanizmów. W tym wariancie drużyna musiałaby odzyskiwać futbolówkę z dala od bramki i zamiast szybko szukać luk w ustawieniu rywala, zaczynałaby akcje ofensywne od ataku pozycyjnego. Real traciłby na tym zbyt dużo iskry z przodu. Pozostaje mieć nadzieję, że mecz z Barceloną dał Mbappé do myślenia. Bronienie jest niezbędne, pilne i należy do zadań całej drużyny, kończy Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze