Advertisement
Menu
/ relevo.com

Ancelotti na świeczniku

Druga połowa Klasyku była prawdziwym koszmarem. Goście zniszczyli Real czterema golami, a mogli strzelić ich jeszcze więcej. Gospodarze tymczasem pozostawali bezradni pod bramką Katalończyków. Klęska z odwiecznym rywalem z pewnością spotka się z konsekwencjami, a sam Carlo Ancelotti jest mocno dotknięty.

Foto: Ancelotti na świeczniku
Florentino Pérez i Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)

Do pewnego momentu nic nie wskazywało na katastrofę. Przed przerwą Królewscy spisywali się dobrze. Mieli plan, który konsekwentnie realizowali. W ustawieniu 4-4-2 zawodnicy szybko potrafili przetransportować piłkę w sektory, w których najbardziej komfortowo czuli się Vinícius i Mbappé. Nie przyniosło to jednak efektu bramkowego. 

W drugiej połowie Flick zaserwował prawdziwy koncert taktyczny, który wystawia Ancelottiego na świeczniku. Niemiecki trener zdjął Fermina, by zastąpić go De Jongiem i przesunąć wyżej Pedriego. Ruch ten uwypuklił największą siłę nowej Barcelony, czyli atakowanie pleców rywala. Efekt wzmocniło wejście Olmo za Casadó, co w jeszcze większym stopniu uaktywniło skrzydłowych. 

Ancelotti natomiast zrobił po prostu to, co zawsze. Wpuścił w pierwszej kolejności Modricia i nie poruszył żadnym elementem defensywy, ani ataku, gdzie Mbappé nieustannie dawał się łapać na spalonym świetnie przygotowanej na to defensywie Blaugrany. W Madrycie narzekają na bardzo niski poziom taktyczny zespołu. Plan Flicka na ten mecz jeszcze bardziej uwidocznił braki Królewskich. Działacze czują się dotknięci, a w przeszłości potrafili już zwalniać trenerów po klęskach w Klasykach. 

Sytuacja Ancelottiego jest delikatna, choć Włoch wciąż cieszy się wsparciem wśród najważniejszych osób w pionie zarządzającym. Florentino uważa Carlo za legendę klubu i ma zamiar zaproponować mu pozostanie w klubie nawet w innej roli. Do tej pory kwestia przedstawienia mu nowej umowy nie podlegała dyskusji. Zobaczymy jednak, jak na tę sytuację wpłynie wczorajsze spotkanie. Tak czy inaczej, nie da się zaprzeczyć, że szkoleniowiec z czasem traci coraz więcej poparcia wśród dyrekcji. 

Obecnie zdania na temat 65-latka są bardzo podzielone. Niektórzy nie pochwalają jego metod codziennej pracy z kadrą i wytykają mu ignorowanie młodych talentów, jak Güler. Nikt oczywiście nie zapomina o tym, czego Ancelotti dokonał w Madrycie, ale coraz częściej da się usłyszeć głosy twierdzące, że pora na zmiany. W szatni, która do tej pory zawsze wspierała trenera, pojawiają się pierwsze oznaki zwiększenia dystansu między piłkarzami i sztabem szkoleniowym. Na taki stan rzeczy składają się także wątpliwości związane z metodami pracy Pintusa. 

Ancelottiego czeka teraz kilka trudnych dni. Choć sam twierdzi, że śpi spokojnie, to jednak stoi przed nim skomplikowane zadanie. Jego pozycja nie jest zaś już aż tak pewna, twierdzi Relevo

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!