MARCA: Koniec z eksperymentem z pięcioosobową linią obrony
Sztab trenerski Realu Madryt chce, żeby każdy z zawodników skupił się na robieniu tego, co potrafi, i wrócił do tego, co zawsze działało.
Aurélien Tchouaméni w meczu z Celtą Vigo. (fot. Getty Images)
Koniec z trzema środkowymi obrońcami. Nawet wtedy, gdy drużyna posiada piłkę, by budować akcje od tyłu. Eksperyment nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i to, co miało być ochroną dla zespołu, stało się źródłem problemów. Nadchodzą dwa decydujące mecze z Borussią Dortmund i Barceloną, a plan zakłada powrót do tego, co sprawdziło się w ostatnim czasie w Realu Madryt. Czteroosobowa linia obrony z Lucasem Vázquezem i Fernandem Mendym jako klasycznymi bocznymi obrońcami oraz dwoma stoperami, tymi, którzy są obecnie dostępni, albo nawet z Aurélienem Tchouaménim. Jude Bellingham ponownie będzie zamykał romb w środku pola, wracając na swoją naturalną pozycję z pierwszego sezonu w barwach Królewskich, informuje José Félix Díaz z dziennika MARCA.
Carlo Ancelotti i Real Madryt próbowali znaleźć rozwiązania problemów pojawiających się w trakcie kampanii w postaci kontuzji i nieobecności niektórych piłkarzy. Ostatnim pomysłem było to, co widzieliśmy w Vigo, gdzie Tchouaméni został ustawiony jako trzeci środkowy obrońca, gdy drużyna była przy piłce. Boiskowe wydarzenia pokazały klarowne niedociągnięcia oraz to, że Francuz nie sprostał zadaniu i nie był w stanie dać ekipie tego, czego ta potrzebowała.
Dodatkowo, wszystko to stało się jeszcze bardziej widoczne za sprawą kłopotów z koncentracją, błędów i braków w defensywie po obu stronach. „Trzeba biegać”, można było usłyszeć w trakcie przerwy i po zakończeniu meczu, co ze strony trenera jasno wskazywało na podkreślenie poświęcenia w obronie, którego wciąż nie ma, wskazuje dziennikarz. Akcja bramkowa Celty wyraźnie odzwierciedla fakt, że drużyna nazbyt przyzwyczaiła się do zwieszania ramion w określonych sytuacjach. Nie chodzi o to, by zawodnicy ofensywni, jak Kylian Mbappé czy Vinícius, nieustannie wracali do obrony, ale nie można pozwalać na takie sytuacje jak podwójne rozegranie i wbiegnięcie napastnika Celestes w pole karne jak w masło.
Rozwiązanie? Każdy ma robić to, co potrafi robić
Sztab szkoleniowy Królewskich dąży do tego, by każdy gracz robił to, co potrafi, oczywiście z uwzględnieniem kolektywnego zaangażowania, ale nadając pierwszeństwo temu, co każdy z nich umie robić, i nie szukając żadnych komplikacji. Bieganie to obowiązek i dotyczy każdego, a przesłanie to zostanie znowu podniesione, ale równocześnie nie może to oznaczać, że talent każdego z zawodników zostanie uciszony, zaznacza redaktor Marki.
Innym wyzwaniem do rozwiązania jest nadanie sensu grze. Trzeba wiedzieć, kiedy się zatrzymać, gdy jest to konieczne, a kiedy rywalizacja wymaga szybkości i intensywności. Nie wystarczy patrzeć w przeszłość i myśleć o tym, co było, a czego już nie ma. Włodarze i trenerzy są zgodni, że w kadrze jest wystarczająco dużo jakości, by zapewnić jedenastce, która wybiegnie na murawę, argumenty do dominowania w meczach.
Latem wszystko wskazywało na to, że flagowy środek pola tworzyć będą Eduardo Camavinga, Tchouaméni i Fede Valverde. Rzeczywistość pokazuje jednak, że najlepsze momenty tego Realu miały miejsce, gdy na boisku pojawiał się Luka Modrić. Dlatego też Chorwat dostaje coraz więcej minut i zyskuje na znaczeniu wraz z upływem sezonu.
Najlepszą wiadomością jest bez wątpienia to, że Vinícius całkowicie odzyskał szybkość i chęć robienia różnicy. Brazylijczyk stał się punktem odniesienia w ataku, co potwierdza jego udział w bramkach i asystach w sześciu ostatnich występach (3 gole, 3 asysty), podsumowuje José Félix Díaz.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze