Yeremy Pino w głębokim szoku
Yeremy Pino rozpłakał się, gdy zobaczył efekt swojego starcia z Danim Carvajalem. Gracz Villarrealu nie ponosi absolutnie żadnej winy za uraz prawego obrońcy Królewskich, co nie zmienia faktu, że krzywda rywala mocno wpłynęła na niego emocjonalnie.
Dani Carvajal i Yeremy Pino. (fot. Getty Images)
Kanaryjczyk po ostatnim gwizdku był w totalnej rozsypce, a koledzy w szatni nie byli w stanie w żaden sposób go pocieszyć. Pino doskonale wie, z czym musi się teraz zmagać Carvajal, ponieważ w listopadzie zeszłego roku sam zerwał więzadła w prawym kolanie podczas treningu. Przez kontuzję stracił resztę sezonu oraz wyjazd na Mistrzostwa Europy, na które selekcjoner w normalnych okolicznościach z niemal całkowitą pewnością by go zabrał.
To już drugi raz w ciągu kilku tygodni, gdy Yeremy widzi z bliska, jak przeciwnik zrywa więzadła. 22 września brał udział w akcji, w której to samo przytrafiło się Ter Stegenowi. – Czuję, że miałem w tym udział, choć nie chciałem mu celowo zrobić krzywdy. Wiele się tam wydarzyło, nie umiałem zapanować nad emocjami i zacząłem płakać. Przez pięć minut grałem zalany łzami – mówił po tamtym zajściu Pino.
Nie minął miesiąc, a historia się powtarza. Yeremy nie wierzył w to, co się stało. Trudno było mu pojąć, że w tak niewinnej sytuacji, przy rozstrzygniętym wyniku i mając świadomość, że de facto to on został kopnięty, Carvajal doznał aż tak koszmarnej kontuzji. Nie trzeba jednak było zbyt długo czekać, by zorientować się, że uraz jest wyjątkowo poważny. Pino doskonale o tym wiedział, ponieważ przerabiał to na własnej skórze.
Ludzie związani z Villarrealem przez cały czas byli na bieżąco z tym, co dzieje się z Danim i starali się pocieszać również Yeremy'ego, który nie przestawał płakać i przeklinać swojego pecha. Pino pozostaje rzecz jasna w kontakcie z Carvajalem, ponieważ obaj znają się również z reprezentacji. Złośliwy los chciał jednak, by obaj nie spotkali się na najbliższym i kolejnych zgrupowaniach, wieńczy smutną refleksją MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze