Startuje Euroliga

Początek sezonu w wykonaniu koszykarzy Realu Madryt jest daleki od ideału. Problem widać tym bardziej, że rok temu drużyna rozpoczęła rozgrywki z takim rozpędem, że na pierwszą porażkę trzeba było zaczekać bardzo długo. Teraz na koncie madrytczyków są dwa przegrane spotkania po trzech pojedynkach. Uciekł przez to tytuł – Superpuchar Europy – a w Lidze Endesa lepsza od podopiecznych Chusa Mateo okazała się debiutująca na najwyższym szczeblu rozgrywek Leyma Coruña.

Istnieje jednak pewne wytłumaczenie takiego stanu rzeczy. Przez lata siłą Realu Madryt była stałość składu. Zawodnicy doskonale się znali i mieli ogromne doświadczenie. Po odejściu Rudy’ego, Sergio Rodrígueza i Fabiena Causeura dużo tego doświadczenia uciekło, szczególnie jeśli dodamy do tego Poirier oraz Yabusele. Mateo ma trudniejsze niż zwykle zadanie, bo połowa składu się zmieniła, a ciągle nie została załatana luka po odejściu Guerschona. Królewscy obserwują rynek, ale sezon się zaczął, podczas gdy na horyzoncie nie pojawia się żadne nazwisko.

Pierwszym rywalem w Eurolidze będzie Bayern Monachium. Bawarczycy również przeszli rewolucję. Odszedł Pablo Laso, a na jego miejsce przyszedł Gordon Herbert, który z reprezentacją Niemiec sięgnął po mistrzostwo świata. Do tego ze składu odeszło siedmiu zawodników, w tym Serge Ibaka, który dołączył do Realu Madryt. Udało się dokonać też ciekawych wzmocnień. Do Monachium trafili tacy koszykarze jak Shabazz Napier, Yam Madar czy Voigtmann.

W Eurolidze ewentualne wpadki mają większe znaczenie niż na krajowym podwórku. Tutaj każde zwycięstwo może się liczyć w końcowym rozrachunku, bo rywalizacja będzie bardzo zacięta. W Monachium Real Madryt zazwyczaj wygrywa, a tym razem ma to jeszcze większe znaczenie, żeby rozwiać wątpliwości, które pojawiły się wokół zespołu. Czas zacząć sezon 2024/25 w Eurolidze.

Mecz rozpocznie się dzisiaj o 20:45. Żadna polska telewizja nie przeprowadzi transmisji z tego spotkania.