Kara dla Courtois? Absurd
Ani protokół sędziego, ani raporty delegata federacji, ani delegata La Ligi w żadnym momencie nie wskazują na bramkarza Realu Madryt.
Thibaut Courtois. (fot. Getty Images)
Pod koniec dnia, po smutnych wydarzeniach na Metropolitano, wszystko zaczęło zmierzać w kierunku, który wyznaczyła wypowiedź Simeone po meczu. Zaczęto mówić o prowokacjach wobec publiczności na boisku, o konieczności unikania sytuacji tworzących napięcie, a także o tym, że bohaterowie, zarówno trenerzy, jak i piłkarze, powinni żyć z dala od tego, co dzieje się wokół nich. Zgoda, należy zacząć od siebie, ale myślenie, że Courtois, jak niektórzy sugerowali, mógłby zostać ukarany zawieszeniem od czterech do dwunastu meczów, to próba manipulacji i odwrócenia uwagi, pisze José Félix Díaz z Marki.
Nie ma żadnej możliwości, aby belgijski bramkarz został ukarany. Ani raport sędziego, ani raporty delegata federacji czy delegata La Ligi w żadnym momencie nie wskazują na bramkarza Realu Madryt. Nikt nie zgłosił, poza wypowiedzią Simeone, że zrobił to Courtois, co jest niezbędne, aby jakikolwiek uczestnik świata futbolu mógł być kiedykolwiek ukarany przez Komitet Rozgrywek. Nie ma miejsca na spekulacje dotyczące możliwej kary dla Belga, informuje José Félix Díaz.
Simeone, jeśli sobie tego życzy, wciąż może opowiadać różne rzeczy, ale jego argumenty nie miałyby żadnej wartości, aby Courtois został ukarany. Oznaczałoby to wejście na bardzo niebezpieczny grunt, na który Atlético ani nie chce, ani nie zamierza wchodzić. Poza tym, w świetle wszystkiego, co się wydarzyło, nie ma podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Jak się okazało, Courtois zareagował po otrzymaniu różnych obelg i rzutów przedmiotami z południowej trybuny Metropolitano. To, co zrobił bramkarz, każdy może ocenić według własnego uznania, ale nie było to obraźliwe wobec nikogo, ani też gest, z którego ktokolwiek mógłby poczuć się urażony na poziomie skargi.
W Federacji nikt nie mówił o możliwej karze dla Courtois. Co więcej, sytuacja wywołała nawet śmiech. Ta historia nie dotyczy belgijskiego bramkarza, lecz tego, co wydarzyło się na trybunach i przeniosło na boisko. To nie Courtois jest tu złoczyńcą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze