Advertisement
Menu
/ marca.com

Tebas: Gdyby kupowano sędziów, to już by to wyszło na jaw

Prezes La Ligi podsumowuje aktualne wydarzenia podczas Forum Europa.

Foto: Tebas: Gdyby kupowano sędziów, to już by to wyszło na jaw
Javier Tebas. (fot. Getty Images)

– Upomnienie od Trybunału Administracyjnego ds. Sportu? Kara została nałożona, ponieważ nie dostarczono pisemnego raportu. Powinienem był przygotować taki raport dotyczący zwołania Zgromadzenia. Przez 35 lat, kiedy zwoływano nadzwyczajne zgromadzenia, nigdy nie było wymogu pisemnego raportu, ale teraz Trybunał Administracyjny ds. Sportu interpretuje, że taki dokument powinien był powstać. Trybunał Administracyjny ds. Sportu nie jest sądem. To siedem osób, z czego cztery wybiera Krajowa Rada Sportu, a trzy pozostałe federacje za zgodą Krajowej Rady Sportu. Nie są niezależni. Spośród czterech osób wybranych przez rząd, trzej to koledzy z tej samej promocji, co prezes Krajowej Rady Sportu. Ani ja, ani pan Rocha nie pojawiliśmy się przed sądem, a tym bardziej przed niezależnym organem. Apeluję do instytucji: wykonują one tylko rozkazy. To absurdalne, że pan Rocha został zawieszony za zwolnienie pana Campsa na prośbę pana Francosa. Złożyliśmy co najmniej trzy skargi, które czekają na rozpatrzenie. Nikt ich nie przeczytał, wszyscy postąpili dokładnie tak, jak chciał instruktor. To samo spotkało pana Rochę. To nie jest sprawiedliwe i zamierzam się odwołać. Niech sprawdzą rozmowy telefoniczne między panem Cueto a prezesem Krajowej Rady Sportu.

– Czy pokój z Realem Madryt jest możliwy? Jeśli chodzi o moje relacje z Florentino, to kwestia kultury, nie osobistych spraw. Znam jego sposób myślenia i wiem, co mówi. To dwa różne modele: jeden to silne krajowe rozgrywki, a drugi to model, który prowadził nas do katastrofy do 2014 roku. Czy to niemożliwe? Gdy mamy dwa modele: dajesz mi swój dom i zapraszasz mnie do niego na stałe… Dziś większość hiszpańskiego futbolu chce silnej, scentralizowanej ligi z zasadami Fair Play. Superliga, według wszystkich europejskich modeli oprócz hiszpańskiego, jest sprzeczna z tym modelem.

– RFEF? Ta sytuacja jest nieprzewidywalna. Widziałem tylko jedno rozwiązanie, mogli podjąć tę decyzję albo całkowicie przeciwną. Decyzja Trybunału Administracyjnego ds. Sportu to publiczne upokorzenie. Wyobraźmy sobie, że Zgromadzenie decyduje, aby nie zwalniać pana Rochy. To absurdalne. Jesteśmy w absurdalnej sytuacji z powodu zawieszenia pana Rochy. Nawet późniejsze próby naprawy tego nie mają już znaczenia. Trybunał Administracyjny ds. Sportu otworzył bardzo niebezpieczną drogę, a nie jest sądem. Po tylu latach konfliktu pracowaliśmy na rzecz przyszłości, próbowaliśmy zrozumieć się nawzajem i uczynić piłkę nożną lepszą, a teraz, w wyniku tych decyzji, wracamy do konfliktu. Dlaczego? Bo wygląda na to, że ktoś chce kogoś mianować na stanowisko prezesa, nie wiem, czy to Carlos Herrera, czy ktoś inny.

– Piractwo? Musimy zrozumieć, że to obecnie największe wyzwanie w sporcie, nawet większe niż nowe rozgrywki. Jeśli w ciągu dwóch lub trzech lat ta sytuacja się nie zmieni, staniemy w obliczu spadku przychodów audiowizualnych, co wpłynie na piłkę nożną. Z praw audiowizualnych La Ligi 200 milionów euro trafia na pomoc dla innych lig. Ponad 50 000 profesjonalnych piłkarzy na tym cierpi. Bardzo ważne są decyzje z Argentyny dotyczące piractwa, gdzie istnieje wiele czynników. Konsument uzyskuje dostęp do treści za pomocą aplikacji. W Argentynie sąd zmusił Google do usunięcia nie tylko aplikacji ze sklepu, ale także z telefonów użytkowników. W Hiszpanii złożymy pozwy przeciwko Google, a także w Ekwadorze, Brazylii i Francji, ponieważ już tego wystarczy. Ostatni raport z zeszłego tygodnia pokazuje, że 40% hiszpańskiej populacji piratuje treści. Jeśli tego nie rozwiążemy, znajdziemy się w poważnych tarapatach. A kiedy już stworzymy przepisy, będą one przestarzałe, bo piraci są zawsze o krok przed nami.

– Klubowe Mistrzostwa Świata czy Superliga? Czy piłka nożna, jaką znamy, jest zagrożona? Tak. Przedstawię inną wizję, którą podziela także FIFPRO: nie chodzi tylko o zdrowie największych graczy, bo nie można zarządzać piłką nożną, opierając się na 200 zawodnikach, ale na całej reszcie. Dlaczego to zagraża całej branży? Bo zakłóca równowagę finansową – przychody trafią do tej wąskiej grupy klubów, które będą miały jeszcze więcej pieniędzy, a reszta branży straci. Już teraz widzimy, że nowe formaty Ligi Mistrzów powodują straty dla lig w niektórych krajach. W Hiszpanii udało nam się utrzymać stabilność, ale we Włoszech i Francji ligi tracą pieniądze, podczas gdy Liga Mistrzów zyskuje. W Premier League też udało się to utrzymać, ale dodano tam 200 meczów więcej.

– Czy projekt Superligi jest martwy? Wszystkie projekty, w które zaangażowany jest Florentino Pérez, budzą we mnie obawy. W Realu Madryt konkuruje z Santiago Bernabéu o tytuł najlepszego prezesa, ale kiedy chodzi o organizację futbolu, nie widzę tego. W kwietniu 2021 roku, podczas wystąpienia w El Chiringuito, powiedział: „Nie martwcie się, my zbierzemy wszystkie pieniądze i rozdzielimy je innym”, jak w czasach feudalnych. Na Zgromadzeniu powiedział, że przyszli uratować piłkę nożną – to takie mesjanistyczne podejście.

– Terminarz? FIFA konsultuje z nami terminarz, my się nie zgadzamy, a oni i tak robią, co chcą. W tej monopolistycznej sytuacji muszą to dostosować.

– Strajk piłkarzy? Z zasady nie popieram strajków. Ale myślę, że jest to realne zagrożenie, biorąc pod uwagę rozmowy z FIFPRO. To nie jest problem tylko elit – nie możemy kontynuować rozgrywek, bo zagrażają one zdrowiu i ekosystemowi piłki nożnej. To realne ryzyko. Nikt nie myśli o skutkach dla przemysłu piłkarskiego. Różnice między klubami, które zarabiają najwięcej, a tymi, które zarabiają najmniej, mogą powoli doprowadzić do śmierci lig krajowych.

– Fair Play? Bez tego mamy do czynienia z ekonomicznym dumpingiem wobec lig, które dbają o zrównoważony rozwój. W ostatnich 10 latach hiszpański futbol stracił łącznie 30 milionów euro, podczas gdy Premier League straciła 5000 milionów euro. Ważne jest, aby zrównoważyć tę sytuację, bo to sprawia, że nasze kluby nie mają równych szans na rynku. To, co robią ligi jak włoska czy angielska, jest niesprawiedliwe, bo dostęp do zawodników jest globalny i powinny istnieć przepisy, które wyrównują szanse. UEFA powinna działać szybciej w tej sprawie.

– Czy La Liga faworyzuje Barcelonę? Dużo przesadza się w kwestii sytuacji finansowej Barcelony. Jest lepsza niż dwa lata temu i będzie jeszcze lepsza za dwa lata. Nie ma żadnego faworyzowania, mówi się to, aby zdyskredytować LaLigę. Specjaliści od Fair Play nie faworyzują ani Barcelony, ani Racingu. Zasady są te same dla wszystkich. Są skomplikowane, ale dotyczą wszystkich.

– Hiszpański futbol? Przeżyliśmy rok temu ogromny kryzys z powodu dymisji Rubialesa. Wszyscy staraliśmy się to naprawić od środka i pracować nad poprawą. A teraz to, co się dzieje, to prawdziwa farsa. Trybunał Administracyjny ds. Sportu nie jest sądem, powtarzam.

– Afera Negreiry i ustawianie meczów? Nie wierzę, że dochodzi do ustawiania meczów. Pracujemy ciężko nad monitorowaniem uczciwości rozgrywek i zakładów. W naszej lidze nie ma ustawiania meczów. Co do sprawy Negreiry, zawsze powtarzałem to samo, ale niektórzy chcą to zapomnieć. Pierwszymi, którzy zgłosili sprawę do prokuratury, była La Liga. To kluczowe dla naszego wizerunku, tak samo jak z ustawianiem meczów w latach 2012–2013, kiedy to kilku prezesów trafiło do więzienia. Wylewamy ostatnie krople potu, by zwalczać tę plagę. W sprawie Negreiry jesteśmy stroną w sądzie, wiemy, co się dzieje. Do tej pory nie ma żadnego dowodu na to, że płacono sędziom, musimy to powiedzieć – nie ma żadnych dowodów na kupowanie sędziów. Gdyby kupowano sędziów, to już by to wyszło na jaw. Z mojego doświadczenia wiem, że doszło do nieprawidłowości, do płacenia za wpływanie na listy awansów i spadków sędziów, co również jest korupcją w sporcie. Ale to nie to samo, co kupowanie sędziów. Wiem, że to boli niektóre media w Madrycie i Barcelonie, ale to jest prawda.

– Brak koncertów na Bernabéu? La Liga popiera maksymalne wykorzystanie stadionów przez kluby. Nie jestem radnym ds. urbanistyki. Mam nadzieję, że Real Madryt to rozwiąże, bo wierzę, że pełne wykorzystanie stadionu jest dobre. Ma nasze pełne poparcie, bo taka jest nasza filozofia. To, że jestem w konflikcie z jego prezesem, nie oznacza, że będę mówił coś innego. Real Madryt to klub dobrze zarządzany, ma własne fundusze rezerwowe z zysków, ma środki na rozwiązanie tej sytuacji. Martwi mnie to, bo to problem w jego strategicznym planie, ale ma możliwości, a nas martwią inne rzeczy.

– Alternatywny kandydat na prezesa La Ligi? Nie zaprzestaną tego. 4 sierpnia 2023 roku mam sprawę karną wytoczoną przez Real Madryt. Skoro nie mogą wygrać demokratycznie, bo głosowanie w La Lidze jest tajne…

– Rasizm? Hiszpania nie jest krajem rasistowskim, choć zdarzają się rasistowskie incydenty. Trzeba z nimi walczyć, tak. Nawet gdyby Vinícius zachowywał się lepiej, i tak byłby celem ataków, bo jest liderem walki z rasizmem. Nie chcemy stadionów, na których się wyzywa. Kiedyś krzyczano „Ten Portugalczyk to sk***ysyn”, „Messi, debil”, „pieprzona Hiszpania”, „pieprzona Katalonia”… Dziś takich okrzyków nie ma, a kiedy są, są zgłaszane. Od incydentu z Viníciusem w Walencji współpraca widzów w zgłaszaniu takich sytuacji jest znacznie większa niż wcześniej. Hiszpania nie jest rasistowska, ale takie zachowania istnieją i trzeba je eliminować.

– Ter Stegen? Barcelona będzie mogła zarejestrować nowego zawodnika, może to być bramkarz, ale nie musi.

– Dźwignie La Ligi? Na rynku krajowym wzrost jest ograniczony – w Hiszpanii jesteśmy, kim jesteśmy, a dochód na mieszkańca jest taki, jaki jest. Pracowaliśmy nad dwoma obszarami: sprzedażą biletów, gdzie mamy 60 tysięcy mniej miejsc VIP w porównaniu z Premier League i Bundesligą, co daje 600 milionów euro na sezon. Projekt CVC koncentruje się właśnie na tych doświadczeniach VIP. Drugi obszar to penetracja w mediach społecznościowych. La Liga Corporativo dorównuje już poziomowi Premier League. Jeśli nie jesteś znany, to nie istniejesz. Jeśli wykluczysz Real Madryt i Barcelonę, a także Manchester City i Liverpool, to mamy 500 milionów mniej obserwujących na świecie, co musimy naprawić za pomocą CVC. Kluby są zaangażowane w ten projekt, a my już od półtora sezonu zmniejszamy tę różnicę. Nie wiem, czy uda się ją całkowicie zniwelować, ale przynajmniej zmniejszymy ją o połowę, co pozwoli nam konkurować w zakresie sponsorów i praw audiowizualnych. Jeśli w Indiach masz mniej fanów, twoje prawa są mniej warte, tak samo w innych krajach.

– Powrót Rubialesa? Nie wiem, czy są prezesi regionalnych federacji, którzy bronią Rubialesa. Dla La Ligi Rubiales to historia. Nie powinien być już żadnym zmartwieniem. Musimy pracować nad dalszym rozwojem piłki nożnej. Jeśli wróci, może mnie już tu nie będzie, może już będę zawieszony.

– Propozycje przejścia do innej ligi? Dostałem propozycję nie raz, ale dwa razy – do Serie A i do jednej z bardzo ważnych lig w Europie. Po raz pierwszy, kiedy chodziło o Włochy, byłem już zdecydowany wyjechać, rozważałem przeprowadzkę do Mediolanu. La Liga natychmiast wyrównała ofertę. Teraz mogę powiedzieć, że odrzuciłem lepsze oferty z powodów rodzinnych. Zarabiam dużo, nie ukrywam, ale to decyzja klubów. Nikt nie wie, co robię ze swoją pensją. Gdyby wielu robiło to, co ja ze swoimi pieniędzmi, byliby zadowoleni z tych sum. Nie jestem przywiązany do pieniędzy. Nie oszczędzam, lubię robić inne rzeczy dla społeczeństwa. Współpracuję z Peru, mam fundację pomagającą w adopcji i problemach z tym związanych, wspieram Caritas i swoją parafię na tyle, ile mogę. To ważne, by być zaangażowanym.

– Rola Vicente del Bosque? To niezwykle wartościowa osoba. Co zrobił? Nie wiem, jakie działania podjął, ale wizerunkowo zrobił dobre wrażenie.

– Co jeszcze chcę osiągnąć? Wystarczy, jeśli uda się to utrzymać. Zarówno scentralizowana sprzedaż praw, jak i zasady Fair Play są stale zagrożone, bo zawsze pojawiają się jakieś dziwne pomysły. Udało się osiągnąć bardzo ważne porozumienie dotyczące sprzedaży praw, poparte przez cały parlament.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!