Advertisement
Menu
/ as.com

Dwie połowy, dwie drużyny

Carlo Ancelotti chce, by jego podopieczni przełożyli swój „rock and roll” na strzelanie goli w pierwszych połowach meczów, ale z dotychczasowych 18 zdobytych przez nich bramek tylko jedna padła w pierwszej odsłonie.

Foto: Dwie połowy, dwie drużyny
Jude Bellingham i Fran García. (fot. Getty Images)

Na razie Real Madryt bardziej przypomina zespół składający hołd swojej własnej przeszłości niż nową wersję Rolling Stonesów. Słychać „rock and roll”, o którym mówi Carlo Ancelotti, ale pojawia się on raczej na bisy. W kończącym się tygodniu Królewscy musieli się mocno napracować, najpierw w meczu ze Stuttgartem, a później z Espanyolem. Ostatecznie wygrywali w obu przypadkach, ale właśnie na bisy.

Z 18 bramek zdobytych przez drużynę w oficjalnych spotkaniach w tym sezonie tylko jedna padła w pierwszej połowie. Było to ponad miesiąc temu, 18 sierpnia, kiedy to Rodrygo strzelił gola w 13. minucie w rywalizacji z Mallorcą na Son Moix zakończonej remisem 1:1. Od tamtej pory Real trafia przeciwnika wyłącznie w drugich odsłonach. Jest zespołem z największą liczbą bramek zdobytych w drugich częściach gry, wyprzedzając pod tym względem nawet Bayern Monachium (16 goli), zauważa dziennik AS.

Leniwe początki czy głęboko ustawieni rywale, których trzeba sukcesywnie kruszyć – w takich okolicznościach Los Blancos wypracowują swoje wyniki. Dwie remontady na Santiago Bernabéu w ciągu pięciu dni to wydaje się być zbyt wiele dla takiego artysty, jakim jest Carletto. W starciu ze Stuttgartem Antonio Rüdiger dał prowadzenie za sprawą swojej bramki głową, a z kolei Papużki nie zdołały obronić się przed huraganem, który wywołał Vinícius. Pierwszych jedenaście strzałów zostało zablokowanych przez obronę lub zatrzymanych przez Joana Garcíę. Kolejne cztery celne uderzenia zakończyły się golami. Królewskim trudno jest znaleźć właściwy rytm, ale kiedy już im się to udaje, dochodzi do eksplozji.

Dziwna dynamika
AS donosi, że te dwie twarze madryckiej ekipy budzą niepokój w klubie. „W tym sezonie jest jedna statystyka, którą trzeba podkreślić, że zdobyliśmy tylko jedną bramkę w pierwszej połowie meczów. To statystyka, która przykuwa uwagę. Rozmawialiśmy, ja rozmawiałem o tym z piłkarzami przed meczem, aby zmienić ten trend, ale on się nie zmienił. Jednak myślę, że zmieniło się to, że pierwsza połowa była intensywniejsza niż we wcześniejszych meczach”, analizował na pomeczowej konferencji prasowej wyraźnie zmęczony Ancelotti.

Rodrygo potwierdził słowa Włocha w rozmowie z Real Madrid TV: „Trener jest na nas trochę wkurzony, bo strzelamy gole tyko w drugich połowach. Straciliśmy gola i sprawy się trochę skomplikowały, ale zachowaliśmy spokój i odwróciliśmy wynik”. Luka Modrić również odniósł się do tej niepokojącej statystyki: „To prawda, że trochę trudno nam strzelić tego gola w pierwszej połowie, ale w drugiej wygrywamy dzięki przygotowaniu fizycznemu i jakości, ponieważ dalej graliśmy, wymienialiśmy bardzo szybko piłkę i to jest bardzo ważne, kiedy grasz przeciwko drużynom, które zamykają się z tyłu”.

Póki co, rezultaty działają na korzyść Ancelottiego i jego piłkarzy, bo – jak głosi popularne porzekadło – ważne jest nie to, jak się zaczyna, ale to, jak się kończy, podsumowuje AS.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!