Courtois: Problemem nie jest liczba meczów, tylko brak dłuższego odpoczynku
Thibaut Courtois rozmawiał z mediami z okazji dokumentu o nim samym, który ma premierę dzisiaj na platformie Prime.
Thibaut Courtois z drużyną. (fot. realmadrid.com)
Co zobaczymy w dokumencie?
Mieszankę mojego dzieciństwa i teraźniejszości. Wszystkie kroki. Jak wyglądała moja rehabilitacja. Co znaczy mieć przed sobą cel i zrobić wszystko, żeby wrócić w jak najlepszej formie. To poświęcenie i dyscyplina są pokazane w dokumencie. Cieszę się, że mogę to pokazać.
Czy rozmowa o kontuzji w dokumencie pomogła w jej przepracowaniu?
Nie, od początku wiedziałem, że wrócę w dobrej formie i silny. W żadnym momencie się nie bałem. Na początku treningów, przy upadkach, pojawiła się niepewność, jak zareaguje kolano. Ale przez te miesiące, gdy nie byłem na boisku, robiłem podobne rzeczy w siłowni.
Kto cię wspierał w tamtych chwilach?
Moja rodzina, moja żona. To oni musieli znosić mnie w domu. Z zawodowego punktu widzenia wspierali mnie Davide, mój fizjoterapeuta, Giuseppe, mój trener personalny, i Llopis. Wszyscy wykonali świetną robotę. A także doktor Leyes, który naprawił moje kolano.
Kto wygra Złotą Piłkę?
Chciałbym, żeby wygrał któryś z moich kolegów. Wszyscy zasłużyli, ale niech zwycięzca będzie z Realu Madryt.
Ostatnio była kontrowersja wokół Rodrygo, Viníciusa, Mbappé i inicjałów. Bellingham powiedział, że „tylko głupcy zapominają o R”…
A gdzie jest C? (śmiech). Wszyscy czujemy się docenieni. To raczej sprawy zewnętrzne. W zespole każdy jest dumny, że tu jest i czuje się dobrze oceniony.
Co czujesz, patrząc na moment kontuzji?
Teraz mogę oglądać to spokojnie, bez łez, ale wtedy ten krzyk… Kiedy go słyszałem, myślałem, dlaczego tak krzyknąłem? To moment, w którym czujesz, że coś jest nie tak. To była długa droga, ale w końcu osiągnąłem swój cel. Wrócić tak samo silny, a nawet silniejszy.
Jesteś w spektakularnej formie. Mówi się, że jesteś najlepszy w historii. Czujesz się niepokonany?
To wielkie słowa. Ja po prostu staram się pomagać drużynie w wygrywaniu meczów. Nie zawsze będę niepokonany. Trzeba się naprawdę postarać, żeby strzelić mi gola, a pewność siebie jest ważna. Cieszę się z obecnej formy. Zobaczymy, gdzie mnie umieszczą, gdy zakończę karierę.
Strzelają ci gole na treningach?
Oczywiście, czasem tak, a czasem to ja bronię. Trening służy do doskonalenia umiejętności.
Mówi się coraz więcej o strajku. Czujecie się wykorzystywani?
To trudne. Nie sądzę, że chodzi tu tylko o liczbę meczów. Chodzi raczej o czas odpoczynku między sezonami. Zawodnicy, którzy dotarli daleko w Copa América lub na EURO, mieli trzy tygodnie wolnego. To niemożliwe. W NBA też mają wymagający kalendarz, ale odpoczywają cztery miesiące. To jest różnica.
Czy jako bramkarz odczuwasz te mecze tak samo jak inni?
Mniej niż moi koledzy. U nas to bardziej kwestia mentalna.
Skąd wzięła się idea na dokument?
Początkowo miał być to dokument o bramkarzach i naszej profesji, ale doznałem kontuzji i zmieniliśmy plan. Zdecydowaliśmy się zrobić coś o mojej karierze i procesie rehabilitacji. Myśląc o tym, gdzie byłem 13 miesięcy temu, a gdzie jestem teraz… Jestem bardzo wdzięczny. Pokazuję, że dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu można wiele osiągnąć.
Co czujesz, gdy mówi się o tobie jako o najlepszym w historii Realu Madryt, porównując cię do Casillasa?
To dla mnie ogromny zaszczyt. Po prostu wykonuję swoją pracę i staram się robić ją jak najlepiej. Jeśli ludzie tak myślą, to bardzo miłe. Ale ja chcę tylko pomagać drużynie. Gdy byłem 8-letnim chłopcem, nawet nie marzyłem o grze w Realu Madryt. To dla mnie duma i mam nadzieję, że będę dalej mógł pomagać drużynie.
W czym poprawiłeś się po kontuzji i jaka jest rola Llopisa?
Jestem silniejszy w nogach i górnej części ciała. Straciłem tłuszcz i mam więcej mięśni. Mam większą moc przy wykopach… Nad grą nogami dużo pracujemy, a Llopis bardzo mi pomógł. Jeśli nie masz trenera, który daje Ci taką pewność… Wykonał ze mną ogromną pracę, uczynił mnie bardziej wszechstronnym bramkarzem.
Czy jesteś lepszy niż przedtem?
Nie wiem, trudno powiedzieć. Chcę wierzyć, że jestem na tym samym poziomie. Czuję się tak samo, jak w roku tych niesamowitych remontad i 14. Pucharu Europy.
Jaka była twoja najlepsza interwencja?
Najtrudniejsza, ze względu na moment, była ta przeciwko Mané w meczu z Liverpoolem. To była bardzo trudna parada, bo byłem wyprowadzony z równowagi i myślałem, że nie zdążę. A jednak się udało. Pomyślałem wtedy, że trudno będzie mnie pokonać. Może miałem lepsze interwencje, ale były w bardziej jednostronnych zwycięstwach.
Czy ten rok, kiedy były te niesamowite powroty, był twoim najlepszym? Czy Twoim celem było dotarcie do Wembley?
Tak, powiedziałem Héctorowi Fernándezowi, że będę gotowy na finał Ligi Mistrzów. A on pomyślał: „cóż, jeśli to go uszczęśliwia” (śmiech). W końcu, gdy zaczynasz trenować i myślisz, że możesz wrócić do gry… A potem znowu doznajesz kontuzji. Wtedy myślałem tylko o maju. Szybko wróciłem do formy, a mecz z Alavés dał mi pewność, że mogę bronić wszystko. Byłem szczęśliwy, że mogłem zagrać. Rok 2022 będzie dla mnie najlepszym rokiem.
Mówi się, że trzeba skrócić terminarz. I że piłkarze powinni zarabiać mniej.
Jedno nie ma związku z drugim. Myślę, że dochody są wystarczające, żeby płacić pensje. W 2021 roku mówiłem, że Liga Narodów to za dużo i że nie trzeba w niej grać. Ludzie śmiali się ze mnie, a teraz proszę. W NBA też grają wiele meczów, ale mają długi okres odpoczynku. Ja dobrze wypocząłem, bo nie grałem w reprezentacji, i czuję się dobrze. Ale ci, którzy grają na EURO lub Copa América, nie mają czasu na odpoczynek...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze