Advertisement
Menu
/ as.com

Fernando Meira: Jutro Stuttgart nie ma nic do stracenia

Fernando Meira w latach 2002-2008 bronił barw Stuttgartu, którego był kapitanem i z którym zdobył tytuł mistrzowski w 2007 roku. Teraz w przeddzień starcia niemieckiego zespołu z Realem Madryt już jako agent i komentator udzielił wywiadu dziennikowi AS.

Foto: Fernando Meira: Jutro Stuttgart nie ma nic do stracenia
Fernando Meira w 2007 roku w meczu Stuttgartu z Bayernem Monachium. (fot. Getty Images)

Jak przeszedł pan proces przemiany z piłkarza na agenta?
Gdy byłem w końcowej fazie swojej kariery, chciałem zostać trenerem. Jednak moi wspólnicy zaprosili mnie do stworzenia agencji. Myślę, że to była dobra decyzja, ponieważ wciąż jestem związany ze światem piłkarskim. Mam wiele relacji z piłkarzami, prezesami… Zdobyłem sobie również dużo kontaktów w trakcie kariery piłkarskiej. Z drugiej strony zmieniła się moja rutyna. Już nie jestem piłkarzem. Ale aby zachować formę, zacząłem grać w padla. Poświęcam temu dużo czasu.

Czy w ostatnich latach świat futbolu mocno się zmienił?
Bardzo. Myślę, że obecny piłkarz jest dużo bardziej fizyczny, silniejszy, ponieważ zawodnicy są ogólnie szybsi. Futbol jest szybszy. Pod względem fizycznym ci obecni sportowcy są bardziej wytrzymali. Za każdym razem jest coraz większa równowaga. Drużyny są bardziej zorganizowane. Jednak myślę, że prototypowi obecnego piłkarza brakuje duszy lidera. Wcześniej mieliśmy zawodników z większą osobowością, byli większymi liderami i mieli większą mistykę dla klubów, które reprezentowali. Moje pokolenie i pokolenia wcześniejsze przeżywały to na inny sposób. Teraz mamy dużo więcej portali społecznościowych. Trenerowi jest dużo trudniej stworzyć i wzmocnić szatnię. Wcześniej mieliśmy dużo silniejszą więź między piłkarzami. Futbol to gra zespołowa i piłkarze, którzy mają dobre relacje, automatycznie lepiej funkcjonują na boisku.

Dobrze się pan czuje w roli komentatora?
Lubię to robić. Możliwe, że to generuje pewną krytykę w kierunku piłkarzy, ale zawodnik też musi być świadom tego, że jest na to narażony. Jest krytyka właściwa i krytyka przesadzona. Musimy zachować równowagę. Piłkarze czasami po prostu sobie z tym nie radzą. Gdy masz dobre oceny występów, to nie możesz myśleć, że jesteś najlepszy na świecie, ale gdy pojawiają się gorsze oceny, to nie możesz się załamywać. Ja jako komentator staram się skupiać na samej grze, na analizach. Mogę mieć inny punkt widzenia w porównaniu z dziennikarzem, który nie ma piłkarskiej przeszłości.

Był pan kapitanem Benfiki. W styczniu 2002 roku przeniósł się pan do Stuttgartu, swojego pierwszego doświadczenia poza Portugalią. Dlaczego zdecydował się pan na ten transfer i co pana przekonało w tym projekcie?
To była łatwa decyzja do podjęcia, ponieważ Benfica przechodziła przez skomplikowane chwile. Byłem kapitanem zespołu, ale w klubie panowała duża destabilizacja. Dyrektor sportowy Stuttgartu kilka razy przyjeżdżał do Lizbony, aby spróbować mnie sprowadzić. Czułem się bardzo chciany przez ten klub. Ponadto chciałem też nowego wyzwania. Niemcy były dla mnie bardzo ważne, ponieważ rozwinąłem się tam jako piłkarz i jako człowiek. To bardzo dobrze zorganizowany kraj, panuje tam duża dyscyplina i wielka organizacja zarówno na, jak i poza boiskiem. To była wielka nauka.

W ostatniej kolejce sezonu 2006/07 Stuttgart wygrał Bundesligę.
W sezonie 2005/06 naszym trenerem był Giovanni Trapattoni. Graliśmy w Lidze Mistrzów. Źle zaczęliśmy i w styczniu 2006 roku przyszedł Armin Veh. W czerwcu mianował mnie kapitanem. Rozmawiałem z prezesem na temat tego, aby może mocniej zacząć stawiać na młodych. Stuttgart ma bardzo dobry system szkoleniowy i co tydzień graliśmy sparingi z młodszymi zespołami. Prezes mnie wysłuchał. Postawienie na młodość oznaczało, że w pierwszej drużynie zaczęły się pojawiać szanse dla zawodników ze szkółki. Wszystko wyszło bardzo dobrze, ponieważ mieliśmy większą jakość, większą ambicję i stworzyliśmy fantastyczną grupę. Zdobycie tego mistrzostwa było czymś szczególnym, a ja jako kapitan odczuwałem jeszcze większą dumę.

Jak bardzo zmienił się Stuttgart po pańskim odejściu?
Pewne kryzysy sportowe sprowokowały destabilizację. To, że są w Bundeslidze, która jest bardzo konkurencyjną ligą, również skomplikowało niektóre rzeczy. Teraz klub jest już stabilniejszy. Pobyt w drugiej lidze był trudnym przeżyciem. Ale potrafili z tego wyjść. Kluczowa była w tym jakość Sebastiana Hoeneßa. To młody trener stawiający na bardzo atrakcyjny futbol. Myślę, że przyszedł w odpowiednim momencie. Klub sprzedał też ważnych zawodników, a to również było potrzebne. Myślę, że Stuttgart to bardzo dobrze ustrukturyzowany klub z bardzo interesującą filozofią, gdzie trener, niezależnie od jego wieku, jest bardzo ważną częścią projektu.

W poprzednim sezonie zajęli drugie miejsce. Było to dla pana zaskoczeniem?
Myślę, że dla wszystkich to było zaskoczenie. To drużyna z wielką pewnością siebie, która bardzo dużo gra piłką. Ma duże posiadanie, stwarza sobie sytuacje bramkowe… Razem z Leverkusen to było bez wątpienia największe zaskoczenie sezonu. Według mnie duża w tym zasługa Sebastiana Hoeneßa.

Co będzie kluczowe w tym jutrzejszym meczu?
To trudne, ponieważ faworytem jest Real Madryt. Stuttgart nie ma żadnego obowiązku wygrania na Bernabéu. Ale Los Blancos również będą mieli ciężko. To nowy Real Madryt i mają już pewne problemy z kontuzjowanymi i swoim stylem gry. Na przykład pojawia się brak adaptacji Mbappé. Jednak Real Madryt ma jakość indywidualną i zespołową. Ma również wielkie doświadczenie w tych rozgrywkach. Wszyscy dobrze wiemy, jak trudno jest wygrać na Bernabéu, ale Stuttgart nie ma nic do stracenia. To odważna drużyna. Zagrają ambitnie, odważnie, będą chcieli utrzymywać się przy piłce i na pewno sprawią problemy Realowi Madryt. Będą też chcieli wykorzystywać kontrataki. Oczywiście wielkim faworytem jest Real Madryt, ale w tym meczu Stuttgart nie ma nic do stracenia.

Czego brakuje Mbappé, aby się w to wszystko wpasować?
Wszyscy wiedzą, że on lubi grać na lewym skrzydle. A skoro Real Madryt ma na tej pozycji również Viníciusa i Rodrygo, którzy są jednymi z najlepszych piłkarzy na świecie, to Mbappé musi poszukać sobie innego miejsca. Dziewiątka to w Realu Madryt pozycja, która jest mocno kryta, tam jest niewiele przestrzeni. Kylian potrzebuje przestrzeni, aby kontratakować, a rywale Realu Madryt z reguły grają cofnięci. To sprawia, że jest dużo mniej przestrzeni pomiędzy liniami. Realowi Madryt trudno jest znaleźć właściwe rozwiązanie. Mbappé potrzebuje przestrzeni, aby kontratakować. A ta przestrzeń moim zdaniem nie istnieje. Jest jeszcze dużo do zrobienia.

Kto jest obecnie najbardziej niebezpiecznym zawodnikiem Stuttgartu?
Bardzo lubię Führicha. Bardzo dobrze gra również Stiller, który jest bardzo interesującym zawodnikiem. Największą zaletą tej drużyny jest jej środek pola. Myślę nawet, że mają piłkarzy, którzy są bardzo dobrze przygotowani na te rozgrywki. Są młodzi i ambitni. Ale ponownie powiem, że najbardziej wyróżnia się Sebastian Hoeneß. To wielki mentor tej grupy. W Stuttgarcie jest duża ambicja, zwłaszcza po stracie tak fundamentalnego zawodnika jak Guirassy. Klub musi się teraz właściwie przestawić. Ogólny system jest jednak dobrze przygotowany, dlatego Real Madryt nie będzie miał łatwo. Stuttgart postara się zapunktować na Bernabéu.

W reprezentacji Portugalii rozegrał pan 54 mecze. Spotkał się pan tam z Luísem Figo. To był wielki lider zespołu?
Bez wątpienia. To jeden z moich faworytów spośród wszystkich zawodników, z jakimi grałem. Mam też z nim bardzo dobre relacje. To dla mnie wzór. Był wielkim piłkarzem i wielkim liderem, który potrafił zarządzać grupą. To był kluczowy piłkarz dla swojej generacji i również dla mojej. To jeden z najważniejszych sportowców w historii Portugali, zdobywca Złotej Piłki.

Spotkał się pan również z Cristiano Ronaldo.
Był wtedy bardzo młody i mieliśmy jeszcze Naniego, Quaresmę, Simão Sabrosę… Ogólnie mieliśmy wielu zawodników na jego pozycję. Był inny od wszystkich, bardzo pewny po prawej, po lewej, bardzo wybuchowy, z wielką pewnością siebie. W tamtym momencie przewidywaliśmy, że będzie jednym z tych, którzy zajdą najdalej. To była intuicja. Czasami są młodzi, po których można sobie dużo obiecywać, ale później tracą kierunek. Cristiano nie zawsze grał z wielką jakością, ale był bardzo skoncentrowany na pracy. Dużo pracował, nic go nie rozkojarzało. Dzięki temu zaszedł na ten niesamowity poziom. To bez wątpienia najważniejszy piłkarz w całej historii portugalskiego futbolu.

Poznał pan też Pepe.
Jeden z najlepszych obrońców na świecie i jeden z najlepszych stoperów, jacy grali w Realu Madryt. Zwłaszcza, gdy tworzył parę z Sergio Ramosem. Był fenomenalny. Był symbolem Portugalii. Ma wielką osobowość i jednocześnie był piłkarzem kompletnym. Dużo się przy nim nauczyłem i to była przyjemność móc dzielić boisko z zawodnikiem o takim talencie i osobowości.

I na koniec – prognoza na mecz?
Stuttgart zapunktuje. 1:1.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!