Thompkins: Nie wróciłem do NBA, bo chciałem zostać w Realu Madryt
Trey Thompkins udzielił wywiadu galisyjskiemu portalowi DxT Campeón. Były zawodnik Realu Madryt obecnie broni barw Leymy Coruña i będzie miał okazję do meczów przeciwko byłym kolegom w Lidze Endesa.
Trey Thompkins w czasach gry w Realu Madryt. (fot. Getty Images)
Od dwóch dni trenujesz w Coliseum (hala Leymy Coruña), jakie są twoje odczucia?
Obecnie jest trudny moment na przestawienie się. Ciągle przyzwyczajamy się do siebie i wiele rzeczy jest nowych. Myślę, że za tydzień wszystko będzie już na swoim miejscu, ale dobrze się czujemy na parkiecie i w siłowni.
Jak wygląda sytuacja z twoją kontuzją?
Czuję się dobrze, to są tylko problemy z przeszłości z lewym kolanem. Dbam o moje ciało, część ćwiczeń wykonuję z drużyną, a część osobno. Każdego dnia pracuję więcej i lepiej, przygotowując się do sezonu.
Zdążysz na debiut z Realem Madryt?
Myślę, że tak. Moim celem jest gra we wszystkich meczach.
Jak przejście przez Real Madryt naznaczyło twoją karierę?
To było wielkie szczęście dla mnie móc spędzić tylko czasu w klubie, który jest na europejskim szczycie. Stworzyliśmy bardzo piękne wspomnienia i zawsze będę darzył chłopaków wyjątkowym uczuciem. Teraz jest tam wiele nowych twarzy, ale ciągle utrzymuje dobre relacje z Gabym Deckiem oraz z Facu, Sergim, Edym, Alberto Abalde… Zawsze będą dla mnie braćmi.
To będzie wyjątkowy mecz.
Będzie genialnie zagrać przeciwko moim chłopakom, ale koszykówka ciągle jest dla mnie taka sama i ostatecznie jest to mecz, który chcesz wygrać.
Pablo Laso też na ciebie wpłynął?
Pablo był wielkim trenerem w tamtym momencie mojej kariery, kiedy byłem młody i trafiłem do Europy, do takiego miejsca jak Madryt. Jego styl trenowania był dla mnie naprawdę dobry i bardzo mi pomógł.
A epizod, który przeżyłeś wspólnie z Thomasem Heurtelem w Atenach?
Takie rzeczy się zdarzają. Filmy nie zawsze kończą się tak, jakbyśmy tego chcieli. Myślę, że mój czas w Madrycie się skończył. Dałem z siebie wszystko, co tylko mogłem, dla drużyny i lubię myśleć, że moja kariera tam była dobra.
Dlaczego wybrałeś A Coruñię?
Jestem bardzo dobrym przyjacielem Augusto Limy, a on jako pierwszy podpisał tu kontrakt i wiele o tym rozmawialiśmy. Później po rozmowie z trenerem miałem bardzo dobre odczucia odnośnie tego kierunku.
Co się przekonało?
Jestem prostym człowiekiem, więc decyzja nie kosztowała mnie dużo. Potrzebuję tylko domu, żeby moja rodzina czuła się dobrze, samochodu i hali. W klubie starają się, żeby wszystko było jak najlepsze i o to mi chodziło. Dla mnie jest perfekcyjnie.
Jak oceniasz drużynę po pierwszych treningach?
Bardzo się rozwinęliśmy jako grupa w krótkim okresie. To nam pomoże wygrywać mecze.
Co możesz wnieść do zespołu?
Na parkiecie będę grał, żeby wygrać. Chcę pomóc tej drużynie utrzymać się na najwyższym poziomie koszykarskim w Hiszpanii. Mamy wspólne cele.
Co cię najbardziej zaskoczyło w mieście?
Nie wiedziałem, że tutaj jest tyle wody z każdej strony. Z Riazor jest widok na ocean, a wokół miasta jest mnóstwo plaż. To niesamowite, uwielbiam plaże.
Próbowałeś kąpieli w oceanie?
Tak, woda jest zimna, ale było dobrze (śmiech).
Jakie masz wspomnienia z NBA?
Było trudno. Czułem, że miałem wystarczająco dużo talentu i czułem się dobrze, jeżdżąc na treningu, ale musiałem poczekać na swoją kolej jako rookie. Tak już jest. Później doznałem pechowej kontuzji, ale na szczęście byłem w stanie całkiem się pozbierać.
Chciałbyś tam wrócić?
Po moim pierwszym sezonie w Realu Madryt miałem okazję wrócić do NBA do Toronto Raptors, ale podjąłem decyzję o pozostaniu w Realu Madryt. Jedynym powodem, dla którego nie wróciłem do NBA, była decyzja o pozostaniu w Hiszpanii.
Twoim pierwszym europejskim doświadczeniem był Niżny Nowogród, gdy miałeś 24 lata. Jak przeszedłeś przez tak wielką zmianę kulturową?
To było zbyt dużo, ale w zespole było kilku weteranów, którzy pomogli mi się dostosować do stylu życia w Europie. Kiedy decydujesz się na coś takiego, musisz być gotowy na całkowitą zmianę i przyswojenie wszystkiego, co się da, z kultury, żeby zrozumieć, jak ludzie tam żyją. W ten sposób byłem w stanie wyciągnąć to, co najlepsze z całej sytuacji.
Jaka jest twoja relacja z muzyką?
Nie mogę bez niej żyć. Słucham różnych gatunków: jazz, hip-hop, R&B, rap, house, reggae, reggaeton… Nie potrafię wybrać jednego gatunku czy artysty.
Nie tylko słuchasz muzyki, ale również ją tworzysz.
Tak, lubię tworzyć muzykę, szczególnie rap i R&B, ale czasami również house. Piszę dla zaprzyjaźnionych artystów, ale też dla mnie. Stworzyłem kilka ścieżek i sam je interpretuję. Uwielbiam wszystko, co jest związane z procesem tworzenia. Do A Coruñi zabrałem ze sobą swój stół mikserski.
Inną pasją są tatuaże. Jaki sobie zrobiłeś jako ostatni?
Notorius B.I.G. na lewej łydce, znasz go?
Tak, wielki rywal Tupaca, na początku byli przyjaciółmi, a później rywalizowali. Są teorie, które mieszają Biggiego w zabójstwo Tupaca.
Ciągle istnieje wiele pytań o to. Nie sądzę, żeby ktoś znalazł właściwą odpowiedź. Chociaż jestem dzieckiem Nowego Jorku, lubię też Tupaca i mam też jego tatuaż.
Urodziłeś się w Nowym Jorku, ale wychowałeś się w Georgii na południu Stanów Zjednoczonych.
Do wieku czterech lat mieszkałem w Nowym Jorku, później przeniosłem się na południe do Lithonii w Atlancie.
Istnieje duża różnica w przywiązaniu do klubów w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Tutaj, w A Coruñi, wszyscy są za Dépor. Ty jesteś fanem Atlanta Hawks?
Nie, nie jestem ich fanem (śmiech). W Atlancie ludzie są za Hawks tylko jak wygrywają. Kiedy przegrywają, nienawidzą ich, co mi się nie podoba. Ja śledzę New York Yankees oraz Pittsburgh Steelers, ale w koszykówce jestem bardziej fanem zawodników niż drużyn.
Kto jest dla ciebie wzorem?
Jako dziecko patrzyłem na Tima Duncana, Kevina Garnetta, Rasheeda Wallace’a, Dirka Nowitzkiego, Carmelo Anthony’ego, Chrisa Webbera…
A jest jakiś kolega z zespołu, który cię zainspirował?
Andrés Nocioni. Podczas mojego pierwszego sezonu w Madrycie El Chapu był naszym weteranem i jego skupienie na grze nauczyło mnie bycia lepszym profesjonalistą i gry w koszykówkę w sposób, w jaki powinno się grać każdego dnia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze