Advertisement
Menu
/ własne, theanalyst.com, fbref.com

Nie ma drugiego Kroosa, ale jest Rodri

Uderzająco zauważalny brak Toniego Kroosa i nie najlepszy początek sezonu ligowego w wykonaniu Realu Madryt sprawiają, że z transferem na Santiago Bernabéu coraz częściej łączony jest pomocnik Manchesteru City i reprezentacji Hiszpanii, Rodri. Rozważaniami na temat takiego ruchu w swoim tekście dzieli się nasz redaktor, Jakub Glibowski.

Foto: Nie ma drugiego Kroosa, ale jest Rodri
Fot. RealMadryt.pl

Najważniejszą zmianę w Realu Madryt względem ubiegłego sezonu widać gołym okiem. A nawet nie tylko gołe, ale i niewprawne oko może ją bez problemu dostrzec. Brak Toniego Kroosa jest odczuwalny niemal na każdym kroku. Bo Real Madryt bez Kroosa to zupełnie inny Real Madryt niż ten z Kroosem.

Ostatnia kampania była praktycznie jednym wielkim benefisem Niemca. Jego hołdem dla klubu, w którym spędził najpiękniejsze lata swojej kariery i wygrał wszystko, co było do wygrania, oraz hołdem dla jego geniuszu ze strony madridistas, którzy zachwycali się wybitną grą Toniego. W rozgrywkach 2023/24 bezapelacyjnie oglądaliśmy najlepszą wersję 34-latka.

Kroos był mózgiem drużyny. Dyrygentem królewskiej orkiestry, która właśnie pod jego batutą częstowała nas najznamienitszymi symfoniami. Wiedział, kiedy zagrać szybciej, a kiedy należy zwolnić. Odejście kogoś takiego po prostu musiało dać się we znaki. Ale – jak słusznie w jednym ze swoich artykułów zauważył dziennik AS – nie wiesz, jak ważne jest to, co masz, dopóki tego nie stracisz.

Cztery pierwsze kolejki nowego sezonu ligowego boleśnie uświadomiły nam, ile Toni Kroos znaczył dla Realu. Na razie nikt nie potrafi wejść w jego buty. I prawdopodobnie nikt tego nie zrobi. Bo nie ma drugiego Kroosa. To unikat. Piłkarz jeden na milion. Dlatego pewne jest to, że na przestrzeni bieżącej kampanii Los Blancos będą musieli nauczyć się funkcjonować bez niego i znaleźć sposób (a najlepiej sposoby) na skuteczne forsowanie gęstych zasieków obronnych rywala.

Nie oznacza to jednak, że nie należy szukać kogoś, kto przynajmniej w jakimś stopniu pozwoli nam przestać rozpaczać po niemieckim pomocniku. Klubowych włodarzy postanowił wyręczyć wspomniany już wcześniej madrycki AS, który bohaterem swojej środowej okładki uczynił niejakiego Rodrigo Hernándeza Cascante, szerzej znanego jako Rodri. Z treści tekstu tegoż periodyku dowiedzieliśmy się, że latem 2025 roku Królewscy będą celować w sprowadzenie najlepszego zawodnika tegorocznych Mistrzostw Europy w Niemczech. Co więcej, jeśli on sam postanowi zmienić otoczenie, to tylko po to, by trafić na Santiago Bernabéu. A przynajmniej tak twierdzi AS.

Warto byłoby zatem zadać sobie pytanie, czy Rodri jest nam w ogóle potrzebny. No i oczywiście na nie odpowiedzieć. Zwłaszcza, że za rok będzie miał 29 lat, a przecież Florentino Pérez w ostatnich latach nie zwykł sięgać po graczy zbliżających się do granicy 30. roku życia, nie wspominając już o tych, którzy tę granicę przekroczyli. Natomiast jeśli presi miałby dla kogoś zrobić wyjątek, to niech zrobi go właśnie dla niego. Wystarczy obejrzeć kilka meczów Hiszpana, żeby się do niego przekonać. I jestem jakoś dziwnie pewny, że Florentino dawno to zrobił.

Charakterystykę pomocnika w swoim materiale z 9 kwietnia tego roku kapitalnie nakreślił portal OptaAnalyst, który wskazał, że „Rodri przybył do Manchesteru City jako numer sześć w stylu Sergio Busquetsa, ale rozwinął się w niszczyciela grającego od jednego pola karnego do drugiego”. Musimy zdać sobie bowiem sprawę, że rozmawiamy o szalenie wszechstronnym zawodniku. Nie tylko niszczycielu, ale i kreatorze. Według danych portalu statystycznego Fbref, w poprzednim sezonie w samej tylko Premier League zanotował aż 376 progresywnych podań i zaliczył 76 progresywnych rajdów z piłką. Dla porównania Toni Kroos w minionej kampanii ligowej zanotował 290 progresywnych podań i zaliczył 32 progresywne rajdy z piłką.

W przypadku Rodriego powyższe liczby przełożyły się na 8 goli i 9 asyst w Premier League. I są to jego najlepsze indywidualne statystyki w całej dotychczasowej przygodzie z futbolem. 28-latka nie można już klasyfikować jako klasycznego defensywnego pomocnika. Z roku na rok poprawia on swoje osiągi w ofensywie. Przez sześć lat gry pod skrzydłami Pepa Guardioli rozwinął się we wszystkich aspektach, w których miał wyraźny margines. Nadal haruje w destrukcji, ale oprócz tego rozgrywa, łamiąc linie ekipy przeciwnej, zakłada pressing, a czasem bywa decydujący w szesnastce rywala. Znakomicie wykorzystuje swoją wrodzoną boiskową inteligencję oraz nietuzinkowy przegląd pola. Udoskonala swój warsztat sezon po sezonie, z wiekiem stając się piłkarzem coraz bardziej kompletnym. Zupełnie jak Kroos.

W ubiegłych rozgrywkach ligowych w Anglii wykonał 3365 celnych podań. Zachował przy tym ich celność na poziomie 92%. Od sezonu 2018/19, gdy reprezentował jeszcze barwy Atlético Madryt, nie schodzi poniżej pułapu 90-procentowej skuteczności zagrań. Oddanie mu futbolówki jest niczym schowanie jej do sejfu. I choć zdarza mu się popełniać błędy (jak każdemu – przykładem kwietniowa rywalizacja z Crystal Palace, w której to po jego błędzie Jordan Ayew uderzył w poprzeczkę), to nie ulega wątpliwości, że jest niezwykle odpowiedzialnym zawodnikiem. Kimś, kto zapewnia swojemu zespołowi kontrolę nad przebiegiem rywalizacji, równowagę oraz bezpieczeństwo po stracie piłki, czyli wszystko to, czego tak bardzo brakuje teraz Realowi Madryt.

Rodrigo perfekcyjnie odnajduje się w misternie uszytej przez Guardiolę taktyce polegającej na zabraniu przeciwnikowi piłki. Nie inaczej jest również w podobnie grającej reprezentacji Hiszpanii prowadzonej przez Luisa de la Fuente, czego dowodem było niedawne EURO, które zakończyło się triumfem La Rojy. Przełożenie tego w skali jeden do jednego na Real Carlo Ancelottiego mogłoby nie być takie łatwe, aczkolwiek wydaje się, że tak inteligentny piłkarz byłby w stanie od razu zrobić różnicę. Zwłaszcza przy wsparciu takich graczy jak Fede Valverde, Aurélien Tchouaméni czy Eduardo Camavinga. Statystyki dowodzą, że piłkarski profil rodowitego madrytczyka jest zbliżony do profilu naszego nieodżałowanego Antonio.

Wniosek? Nie będzie drugiego Toniego Kroosa, ale może być ktoś, kto jest do niego możliwie najbardziej podobny. A w tym momencie na najwyższym światowym poziomie tym kimś jest Rodri. Jego transfer byłby świetnym posunięciem. Nawet w wieku 29 lat. I nawet za kwotę oscylującą wokół 100 milionów euro.

Panie prezesie Florentino Pérez, wie Pan, co robić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!