„Trudno wskazać pozytywne zmiany pod wodzą Ronaldo”
Porozmawialiśmy z Mateuszem Kamińskim, który aktywnie wspiera najbliższego rywala Królewskich i od kilku lat pisze na jego temat na dedykowanych kontach w mediach społecznościowych. Opowiedział nam o sytuacji Realu Valladolid od czasu jego przejęcia przez Ronaldo Nazário czy perspektywach na grę wychowanków Los Blancos, którzy trafili tego lata na Estadio José Zorrilla.
Florentino Pérez żartuje razem z Ronaldo Nazário. (fot. Getty Images)
Przede wszystkim gratulacje powrotu do Primera Division i zwycięstwa w pierwszym meczu sezonu. Jak wyglądała droga Realu Valladolid do awansu?
Gra w Segunda División nigdy nie należy do łatwych, bo w lidze są 22 zespoły, przez co meczów robi się naprawdę sporo. Początek sezonu nie należał do udanych. W pierwszych pięciu kolejkach zdołaliśmy wygrać zaledwie raz. Później w naszym wykonaniu była tzw. sinusoida, zdarzały się serie bez porażki, ale też i niestety bez zwycięstwa. Na szczęście na okres od końca marca do końca maja przypadła seria 10 meczów bez porażki, z czego aż 7 wygraliśmy. To nas wywindowało do czołówki ligowej tabeli. Przed ostatnią kolejką byliśmy na pierwszym miejscu, wtedy już pewni awansu i wystarczyło postawić kropkę nad i wygrywając z Tenerife. Niestety, mecz przegraliśmy i Leganés nas wyprzedziło.
W 2018 roku Ronaldo Nazário został właścicielem klubu. Od tamtej pory Real Valladolid jest w windzie między pierwszą i drugą ligą. Skąd ten brak stabilizacji?
Zgadza się, to już blisko sześc lat od kiedy Ronaldo jest większościowym właścicielem naszego klubu. Od tamtego momentu ja też zainteresowałem się Realem Valladolid. Ale wracając do pytania, według mnie Ronaldo trochę chaotycznie zarządza klubem. Przychodząc do Valladolid zapewniał, że po sześć latach będą europejskie puchary. Zamiast tego były dwa spadki do Segundy. W tym czasie bodajże 3 razy zmieniał się dyrektor sportowy i przede wszystkim trener. To moim zdaniem negatywnie wpływa na stabilizację.
Więc czas Ronaldo w klubie oceniasz negatywnie?
To pytanie trochę łączy się z poprzednim. Na pewno jest gorzej, niż planował to sobie Ronaldo. Kibice też często mają pretensje, że Brazylijczyk rzadko pojawiał się na trybunach stadionu, znikał kiedy klub przegrywał. Oczywiście, nie twierdzę, że Ronaldo nie przejmował się wynikami, bo tak na pewno nie było. Po prostu powinien być twarzą klubu, czy jest dobrze, czy źle. Dla mnie osobiście niezrozumiałą decyzją było zwolnienie Pachety. Podziękowano mu w momencie, kiedy klubowi nie szło, ale nadal mimo wszystko byliśmy nad strefą spadkową. Przyszedł Pezzolano, nie zdołał utrzymać klubu w Primerze, a mimo to pozostał na stanowisku. Na powrót do najwyższej ligi potrzebował na szczęście tylko jeden sezon, więc chwała mu za to, ale samo zwolnienie Pachety jest dla mnie niezrozumiałe.
Gdybyś miał podać, co zmieniło się na plus, to co by to było?
To jest bardzo trudne pytanie, trudno wskazać jakieś pozytywne zmiany pod wodzą Ronaldo. Ale ok, niech będzie to, że zaczynamy wydawać mimo wszystko coraz większe pieniądze na transfery, a po bardzo dobrym sezonie udało się utrzymać większość zawodników, którzy stanowili o sile drużyny w Segundzie. Oczywiście poza Jordim Masipem, z którym klub nie przedłużył kontraktu. Tego naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć. Jak można się pozbyć człowieka, który już w zasadzie był legendą drużyny.
W niedzielę Valladolid czeka wyjazdowe starcie z Realem Madryt. Jakiego meczu się spodziewasz?
To będzie bardzo trudny mecz dla Realu Valladolid. Nie ma co się łudzić, Królewscy będą dominować cały czas. Nawet brak Jude'a Bellinghama tutaj niewiele zmienia. Zakładam, że nie będziemy mieli zbyt wielu okazji do zdobycia gola, ale oczywiście wierzę, że uda się którąś sytuację wykorzystać.
Co możesz powiedzieć o grze drużyny? Jaki jest jej styl gry?
O ile w Segunda mieliśmy jedną z najsilniejszych kadr w całej lidze, o tyle w Primera jesteśmy przez wielu skazywani na spadek. Zdaję sobie sprawę, że nasza kadra na pierwszą ligę nie jest najmocniejsza, ale myślę, że uzbieramy te magiczne 40 punktów. Na pewno nie ma sensu oczekiwać, że będziemy kreować wiele akcji i grać piękny futbol. Od 2017 roku kibicuję Realowi Valladolid i nigdy takiej piłki nie graliśmy. Liczę na to, że nasi ofensywni piłkarze wykażą się skutecznością, co pomoże nam zbierać kolejne punkty. Moim marzeniem jest to, żeby zapewnić sobie utrzymanie na kilka kolejek przed końcem i nie drżeć o los klubu do 38. kolejki.
Na których zawodników muszą szczególnie uważać obrońcy Realu Madryt i dlaczego?
Po meczu z Espanyolem łatwo zauważyć, że na pewno Raúl Moro jest w gazie, z czego jestem bardzo zadowolony. Informacja o tym, że udało się go wykupić z rzymskiego Lazio, bardzo mnie ucieszyła, bo 25-latek był jednym z tych piłkarzy, którzy dali awans klubowi. Osobiście podoba się również Amath Ndiaye, o ile zdrowie mu pozwoli, to też powinien być ważnym zawodnikiem w ofensywie. Mam nadzieję, że z czasem Selim Amallah również się odbuduje i pokaże, na co go stać. Oczywiście typowymi napastnikami są Mamadou Sylla i Marcos André, oni powinni zadbać o nasz dorobek bramkowy, ale czy tak się stanie, ciężko stwierdzić.
Tego lata na Estadio José Zorrilla z Realu Madryt trafili Mario Martín i Juanmi Latasa. Jak oceniasz ich szanse na regularne występy?
Mario Martín jest naszym najnowszym nabytkiem, na szczęście jest już zarejestrowany i z tego, co wiem, w umowie wypożyczenia nie ma tzw. klauzuli strachu, co powoduje, że będzie mógł zagrać w niedzielnym meczu w Madrycie. Myślę, że będzie miał sporo okazji do gry i zdobędzie u nas doświadczenie. W umowie między klubami nie ma też opcji ewentualnego wykupu, co ja interpretuję tak, że Królewscy wierzą w tego chłopaka, że w przyszłości będzie częścią zespołu. Juanmi Latasa to z tego, co udało mi się dowiedzieć, najdroższy transfer w historii klubu. Mam nadzieję, że dołoży kilka goli od siebie w trakcie tego sezonu. Problem z nim jest taki, że pomimo tego, że przyszedł do klubu szybciej, niż Martín to nadal nie jest zarejestrowany. Nie wiem, czy uda się to jeszcze zrobić do meczu z Realem Madryt, ale mam nadzieję, że ten transfer wyjdzie nam na dobre.
Kapitanem zespołu jest Javi Sánchez, który w 2019 roku przybył do niego z Realu Madryt. Co możesz powiedzieć o tym stoperze i jego roli w drużynie przez te wszystkie lata?
Javi Sánchez to bardzo solidny obrońca, o ile jest zdrowy, to stanowi podstawę zespołu. Pamiętam jego transfer z Realu Madryt. Później już w trakcie gry w Valladolid pojawiały się różne informacje o możliwym odejściu, mówiło się np. o włoskiej Fiorentinie. On jednak został i bardzo dobrze. Jest z nami zawsze, w tych dobrych chwilach i tych złych. On i Flavien Boyomo powinni stanowić solidną parę stoperów. W jednym z wywiadów, które się ostatnio ukazały, Javi powiedział, że to ogromna radość, że będzie grać na Santiago Bernabéu, ale jako zawodnik Realu Valladolid jest gotowy „umrzeć za klub”.
Masz może jakąś ciekawostkę o Blanquivioletas, którą chciałbyś przedstawić czytelnikom?
Nie wiem, ilu czytelników tego portalu interesuje się innymi klubami, niż te czołowe, więc myślę, że dla wielu osób ciekawostką o której nie wiedzieli, jest to, że Real Valladolid miał kiedyś w swoich szeregach polskiego zawodnika. I to bardzo dobrego. Mam na myśli Jana Urbana, który grał w naszym klubie w rundzie wiosennej sezonu 1994/95. W tym czasie rozegrał 21 meczów i zdobył 3 gole.
Prowadzisz w serwisie X konto o nazwie „Real Valladolid Polska”. Obserwuje je już ponad 1000 osób. Gratulacje! To sporo, a czy wiesz, czy wśród nich są inni prawdziwi polscy kibice Puceli?
Tak, fanpage założyłem w sumie zaraz po tym jak zacząłem interesować się klubem i zdziwiło mnie, że znaleźli się chętni do śledzenia newsów o takim zespole. Jest grono polskich kibiców Realu Valladolid, którzy ujawnili się w trakcie tworzenia tego konta. Najpopularniejszym polskim fanem jest zdecydowanie Daniel Sobis, dziennikarz Eleven Sports, który również bardzo często na swoim koncie wrzuca wpisy dotyczące naszego klubu.
Jak zaczęło się twoje wspieranie tego zespołu?
Nie będę ściemniał, że od dziecka kibicuję Realowi Valladolid, bo tak nie jest. Wychowałem się na lidze hiszpańskiej i to ta liga jest moją ukochaną. Realem Valladolid zacząłem się interesować sześć lat temu, kiedy Ronaldo stał się większościowym właścicielem klubu. I na samym początku nie kibicowałem klubowi, byłem ciekawy, czy Ronaldo będzie równie dobry w zarządzaniu klubem jak w grze na boisku. Oglądałem każdy mecz i z czasem jakoś tak naturalnie się wciągnąłem coraz bardziej. Z przymrużeniem oka mogę powiedzieć, że te sześć lat mnie „przeczołgało” pod względem kibicowskim. Dwa spadki, awanse, roszady na stanowisku trenera, dyrektora sportowego. Oj sporo się wydarzyło, ale to naprawdę świetna przygoda. Dzisiaj mogę śmiało o sobie powiedzieć, że jestem kibicem Realu Valladolid, a nie Ronaldo. Nawet gdyby Brazylijczyk zdecydował się sprzedać klub, ja zostaję (śmiech). Może te sześć lat nie jest tak udane jak zapowiadał Ronaldo i o to można mieć pretensje i wiele innych rzeczy również, ale osobiście, gdyby nie Ronaldo, to pewnie nie zainteresowałbym się Realem Valladolid. I za to jestem mu wdzięczny. Tworzę obecnie konta na dwóch portalach – na platformie X jak już wspomniałeś, jest ponad 1000 obserwujących, natomiast na Facebooku ponad 700 osób śledzi mój profil.
To na koniec kluczowe pytanie... Jaki wynik typujesz w niedzielnym meczu?
Nie wiem, czy oczekujesz odpowiedzi sercem, czy rozumem (śmiech). Jako kibic oczywiście zawsze będę wierzył w zwycięstwo, nawet z tak mocnym klubem jak Real Madryt. Ale szczególnie na Santiago Bernabéu nie będzie to łatwe. Statystyki również są zdecydowanie na korzyść Królewskich. Ja jednak wierzę i optymistycznie postawię na 1:0 dla Blanquivioletas.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze