Chce, ale nie może
Gdyby ktoś na chwilę stracił czujność i nie zauważył, Dani Ceballos pozostaje piłkarzem Realu Madryt. Za taki stan rzeczy odpowiada między innymi fakt, że pomocnik przed rokiem zdecydował się przedłużyć kontrakt. Z założenia miał on walczyć o regularną grę, jednak w praktyce 28-latek z każdą chwilą coraz bardziej gaśnie.
Dani Ceballos w sparingu jeszcze zagrał. Potem znowu bieda. (fot. Getty Images)
W ciągu siedmiu lat Ceballos przeszedł drogę od oczka w głowie Luisa de la Fuente do gracza, który nie znajduje się nawet w orbicie zainteresowań obecnego selekcjonera Hiszpanów. Sprawy potoczyły się nie po myśli Daniego także w Realu Madryt. Po bardzo udanym początku 2023 roku chciał pójść za ciosem i parafował nową umowę. W minionej kampanii pomimo zapowiedzi Ancelottiego jego rola była mało znacząca, a na starcie tego sezonu w dwóch dotychczasowych spotkaniach oglądaliśmy go na murawie przez minutę z Atalantą. Z Mallorcą jako rezerwowi wyprzedzili go Modrić, Arda i Brahim. Na dziś Ceballos ma status co najwyżej zmiennika zmienników.
Zawodnik od kilku miesięcy na wszelkie sposoby analizuje dalszy rozwój swojej kariery. Momentami zdaje się on jednak bardzo motać w swoich postanowieniach. Jednego dnia wychodzi z założenia, że tylko zmiana otoczenia może pomóc mu w odzyskaniu swojej najlepszej wersji, by następnego mówić kolegom, że nie ma lepszego miejsca do osiągnięcia szczęścia niż Real Madryt. Prawda jest jednak taka, że – nie licząc Arabii Saudyjskiej i Kataru – na stole nie pojawiła się żadna konkretna oferta. Ani Betis, ani Atlético nie zdecydowały się postawić tego ostatniego kroku. Podobnie ma się sprawa z zespołami z Francji i Włoch.
Jak donoszą dziennikarze Relevo, sam Real nie ruszył nawet palcem, by otworzyć przed Danim drzwi. Klub puści go wolno tylko w razie spłynięcia satysfakcjonującej oferty. Do tego momentu Ceballos będzie uważany za luksusowego zmiennika, który jest lubiany w szatni i nigdy nie odpuszcza. Zdaniem działaczy i sztabu szkoleniowego pomocnik jest jeszcze w wieku, który nie stawia na nim krzyżyka, a do tego jego obecność pozwala utrzymać obowiązkową pulę Hiszpanów w kadrze. O ważnym kontrakcie nie trzeba nawet wspominać. Ceballos jest również ceniony przez sztab szkoleniowy. Zwłaszcza Davide Ancelotti uważa, że jak mało który czynny piłkarz rozumie on, jak skomplikowane jest zarządzanie taką kadrą. Syn Carletto twierdzi wręcz, że Dani ma zadatki na przyszłego trenera.
Ceballos trafił do klubu w 2017 roku z Betisu jako zapowiedź świetlanej przyszłości środka pola. W rzeczywistości nigdy jednak nie udało mu się przebić w hierarchii ponad rolę rezerwowego. W 293 meczach, w jakich mógł wystąpić od sezonu 2017/18 (z dwuletnią przerwą na wypożyczenie do Arsenalu) od początku zagrał w zaledwie 58 (19,8%). Tylko 25 z nich zaliczył w całości, przy pozostałych okazjach opuszczał boisko przed czasem. W 90 potyczkach meldował się na murawie z ławki, a w aż 145 nie zagrał w ogóle, czy to z powodu kontuzji (39), czy to przez decyzje trenera, który dał priorytet innym rezerwowym (69), czy to nawet przez brak powołania (37). Jego statystyki przypominają raczej te, jakie prezentuje wychowanek, który mimo usilnych prób nie jest w stanie wyważyć drzwi. Jesús Vallejo, który przychodził w tym samym czasie, jest kolejnym dowodem na to, jak oczekiwania mogą odbiegać od rzeczywistości. Stoper przez wszystkie lata w Madrycie od początku zagrał w 29 spotkaniach.
Ancelotti stara się wprowadzić w przypadku Daniego swego rodzaju terapię, ale jest przy tym świadomy, że próby zmotywowania go mogą okazać się nieskuteczne, jeśli za słowami nie będą szły czyny. Hiszpan jest bardzo sfrustrowany i choć wydaje się, że pogodził się ze swoją rolą, to jednak po cichu liczy, że czas pozostały do końca okienka coś jeszcze zmieni. Nawet jeśli sezon dopiero co się zaczął, to jednak trener wysyła sygnały, które wzbudzają w Ceballosie raczej pesymizm. Kiedy już nawet dostaje szanse, to nigdy nie jest ustawiony tam, gdzie czuje się najlepiej. Szkoleniowiec swoimi zmianami oraz rotacjami jasno daje też do zrozumienia, jak układa się kolejka do gry.
Przybycie Mbappé i cofnięcie pozycji Bellinghama sprawiają, że Dani ma jeszcze mniejsze szanse na regularne występy. Odejście Kroosa i kontuzja Camavingi zamiast mu sprzyjać są zaś dla niego bardziej niczym kara, ponieważ przez to klub jest jeszcze mniej skłonny pozwolić mu odejść. Pozostało mu jedynie robić dobrą minę do złej gry i dalej wyczekiwać okazji w trakcie jeszcze bardziej obładowanego meczami sezonu. Szeroko zakrojone rotacje wydają się na tę chwilę jego jedyną nadzieją.
Dani do Realu przeszedł za 16,5 miliona euro. Jego wartość według portalu Transfermarkt wynosiła 30 milionów w 2019 roku i aż 45 w trakcie wypożyczenia do Arsenalu. Od tamtej pory wycena szła już jednak tylko w dół. Obecnie szacowana wartość Ceballosa to 6 milionów euro. Piłkarzowi nie pomagały również częste urazy, a najbardziej zahamowały go problemy z kostką po złej diagnozie postawionej przez lekarzy kadry olimpijskiej w 2021 roku. Wówczas doszło do największego załamania kariery pomocnika, którą ten wciąż bezskutecznie stara się odbudować.
Nieustanne przebywanie w cieniu sprawiło również, że odjechał mu reprezentacyjny pociąg. Po debiucie w wieku 22 lat za Luisa Enrique i 13 występach w dorosłej kadrze wydawało się, że dla De la Fuente Ceballos będzie ważnym zawodnikiem. Był u niego kapitanem kadry U-21 i udał się na Igrzyska do Tokio. Dalsza gra za zasługi nie wchodziła jednak w grę, a relacje z De la Fuente znacznie się ochłodziły. Otrzymał on jeszcze powołanie na dwa mecze eliminacyjne w marcu 2023 roku. Z Norwegią otrzymał pół godziny, ze Szkocją wystąpił od początku i totalnie zawiódł.
Porażka ze Szkocją wzbudziła ogólne niezadowolenie w kraju, a kibice żądali głów trenera i Rubialesa. Sytuacji Ceballosa nie poprawiły też utarczki z Gavim w Klasyku. Głównym czynnikiem był jednak po prostu wyjątkowy brak regularności w Realu Madryt. Selekcjoner nie miał innego wyjścia, jak szukać trzonu środka pola w innych piłkarzach. Brak powołania na EURO absolutnie nie mógł dziwić. Tak samo, jak dziwić nie może, że Dani dziś nie jest brany pod uwagę nawet w kontekście szerokiej listy. De la Fuente zwróci się do niego ponownie tylko wtedy, gdy będzie grał. Patrząc prawdzie w oczy, będzie o to wyjątkowo trudno.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze