Ancelotti i jego (zbyt?) późne zmiany
Późne zmiany Carlo są szeroko omawiane po remisie w pierwszej kolejce.
Carlo Ancelotti siedzi na ławce. (fot. Getty Images)
Dziennik MARCA zauważa, że jednym z tematów debat i analiz po remisie Realu Madryt na Majorce były zmiany przeprowadzone przez Carlo Ancelottiego przy trudnej dla Los Blancos sytuacji. Choć wynik nadal był remisowy, trener nie wzmocnił ataku aż do 88. minuty, kiedy wprowadził Brahima i Ardę Gülera (i mimo pozycji, Lucasa), którzy zastąpili Bellinghama oraz Viníciusa. Nie wyszło, bo Marokańczyk i Turek praktycznie nie mieli czasu, aby wpłynąć na ofensywną grę zespołu. Dostali ledwie kilka minut, zauważa MARCA.
Wcześniej Włoch zdecydował się na wprowadzenie Luki Modricia za Tchouaméniego, tym razem tuż po godzinie gry. W Warszawie Chorwat był także pierwszą zmiennikiem Carlo, ale wszedł na boisko w 74. minucie, po golu Mbappé, który niemal zapewnił Realowi trofeum. W 83. minucie Brahim zastąpił Francuza, a w 88. minucie na boisko weszli Güler, Ceballos i Lucas Vázquez.
Na tym etapie sezonu i pomimo faktu, że rozegrano tylko dwa oficjalne mecze, wydaje się jasne, że trener Realu określił już swoją galową jedenastkę i terminy wprowadzania zmian. Modrić jest 12. graczem oferującym rozwiązania zarówno zwiększające kontrolę nad spotkaniem (Atalanta), jak i poszukiwanie kreowania okazji. Reszta zmienników ma w planie Włocha praktycznie marginalną rolę, przynajmniej na początku sezonu, w którym Carletto wydaje się mieć jasny pomysł na wyjściową jedenastkę.
„Każdy ma swoje zdanie na temat zmian, to są niuanse. Być może były za późno, a może nie” – powiedział trener aktualnego mistrza Hiszpanii na konferencji prasowej po remisie na Son Moix. Nie rozwinął zbytnio kwestii, o której wie, że będzie przedmiotem debaty przez cały tydzień. W zeszłym sezonie rozmawiano o zarządzaniu minutami poszczególnych graczy, a ostatecznie Real wygrał trzy z czterech możliwych pucharów.
MARCA dodaje, że warto pamiętać, iż Ancelotti był także krytykowany, gdy Real przegrywał z Bayernem 0:1 w rewanżu półfinału Ligi Mistrzów. Trener wprowadził Joselu i Brahima dopiero w 81. minucie... a napastnik miał jeszcze czas na zdobycie dwóch bramek, które zapewniły Królewskim miejsce w finale na Wembley. Późne zmiany? Jak to zawsze bywa w piłce nożnej, wszystko określą wyniki. Na Majorce pojawiła się pierwsza, mała rysa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze