Superpuchar bodźców
Co za dużo, to niezdrowo.
Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)
Znalezienie odpowiedniego bodźca bardzo często jest kluczowe, by znaleźć w sobie pokłady motywacji do zrobienia czegoś, zwłaszcza gdy wybitnie nam się tego robić nie chce. Problem zaczyna się jednak, kiedy tych bodźców w zwykłym codziennym życiu pojawia się zbyt wiele. Instagram, Tik Tok, X (dawniej Twitter – kochamy ten przypis), relacje, lajki, serduszka, zakładki, komentarze, kompulsywne przeglądanie treści, które kompletnie nic nie wnoszą do naszego życia… Bodźce, które nasz mózg odbiera jako łatwe nagrody, znajdujące się najczęściej w zasięgu ręki, z czasem mają destrukcyjny wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie. Przebodźcowanie sprawia, że samodzielne myślenie i zdolność skupienia coraz częściej wysiadają, a postrzeganie rzeczywistości jest coraz bardziej zaburzone.
Jako kibice Realu Madryt jesteśmy raczej bardziej niż mniej odporni na dużą liczbę bodźców, a już na pewno zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić. Nie zmienia to faktu, że i my mamy swoje granice. Z tej perspektywy mimo wszystko chyba dobrze się stało, że Bayer Leverkusen przegrał ten jeden jedyny mecz w sezonie. Do całej i tak już pokaźnej otoczki trzeba by było dorzucić bowiem wizję meczu z sześcioma golami w doliczonym czasie gry. No i rzecz jasna ponowne skrzyżowanie dróg z Xabim Alonso, niegdyś piłkarskim ulubieńcem Carlo Ancelottiego, a dziś jednym z najbardziej rozchwytywanych szkoleniowców młodego pokolenia. Gdyby Bask wrócił do Warszawy, gdzie rozegrał jeden z ostatnich meczów w białej koszulce, by tym razem stanąć jako trener naprzeciwko Carletto, nawet dla nas byłoby to już za dużo, jakkolwiek podniecająco prezentowało się to wyobrażenie. Nawet pizza może mieć nieraz zbyt wiele składników, a kebab za dużo mięsa.
I bez tego stymulantów jednak nie brakuje. Nawet jeśli koniec końców zmierzymy się z 4. zespołem Serie A, który na dodatek ma spore problemy, by wspomnieć o poważnych urazach czołowego snajpera (Scamacca) i podstawowego stopera (Scalvini) oraz foszkach wymuszającego transfer do Juventusu Koopmeinersa, tegoroczna edycja Superpucharu Europy zapowiada się z kilku względów wyjątkowo ekscytująco. Sam fakt, że udział w tym meczu weźmie Real Madryt, a w powietrzu wreszcie na dobre rozprzestrzeni się woń nowego sezonu, jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej.
Choć wbrew często wciąż zdeformowanemu postrzeganiu naszego kraju przez przeciętnych obywateli tak zwanej Europy Zachodniej mamy stały dostęp do elektryczności, zimą po drogach nie jeździmy w psich zaprzęgach, dzieci nie biegają po ulicach z karabinami, a przyznawanie nam ważnych wydarzeń sportowych nie powinno w zasadzie nikogo mocno dziwić, to jednak trudno mimo wszystko nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Real Madryt na polskiej ziemi bywa zdecydowanie rzadziej niż częściej. Łącznie wizyty te policzyć można na palcach obu dłoni, przy czym cztery pozostaną nieużyte (więcej o tych starciach przeczytacie w tym miejscu).
Najbardziej na wyobraźnię działa jednak bez wątpienia fakt, że po raz pierwszy w historii Los Blancos stoczą w Polsce bój bezpośrednio o trofeum. Lepszej okazji na przełamanie niekorzystnej passy spotkań w Warszawie nie można sobie wyobrazić. Jak dotąd w stolicy pięknego nadwiślańskiego kraju nie zwyciężyliśmy bowiem ani razu. W 2014 roku w sparingu lepsza okazała się Fiorentina, kilka lat później padł remis 3:3 w pamiętnym (w prywatnym rankingu autora legendarnym) meczu przy pustych trybunach z Legią, a dwa sezony temu w fazie grupowej Ligi Mistrzów rzutem na taśmę doszło do podziału punktów z Szachtarem.
Starcie na Stadionie Narodowym jest szczególne również pod jeszcze innym, równie oczywistym względem. Mowa rzecz o debiucie Kyliana Mbappé. I to debiucie, który wcale nie wymaga doprecyzowania słowem „oficjalny”, ponieważ Francuz nie udał się z drużyną do USA i nie wystąpił w żadnym ze spotkań towarzyskich. Sprowadzenie atakującego jest bez cienia wątpliwości najgłośniejszym transferem w ostatnich latach i jednym z największych w tym tysiącleciu w ogóle. Gdybyśmy mieli zestawić go pod względem medialności z innymi ruchami na rynku po 2000 roku, znaleźlibyśmy co najwyżej parę nazwisk. Do głowy na szybko przychodzą nam jedynie Figo, Zidane, Beckham, Neymar czy Cristiano Ronaldo. Z tym ostatnim łączy go zresztą pompa, z jaką przygotowano uroczystość prezentacji. Stanowiła ona zresztą niemalże kopię tej z lata 2009 roku. Momentami bardziej niż prezentację piłkarza przypominała akt koronacji.
Sprowadzenie Mbappé ma stanowić zwieńczenie budowy najbardziej imponującego projektu piłkarskiego w nowożytnym futbolu. Francuza ściągnięto, by ostatecznie wznieść zespół na szczyt szczytów, nawet jeśli już wcześniej mało kto był w stanie doskoczyć do poprzeczki zawieszonej przez Królewskich. Kylian w zamyśle jest ogniwem, które umożliwi przeskok z dominacji na monopol. W jeszcze szerszym ujęciu zaś stanowi dowód na to, że nawet kluby pompowane ropą i dysponujące nieograniczonym budżetem nie mogą podchodzić do Realu Madryt z pozycji siły. Choć niewykluczone, że złośliwy Carletto pozostawi dziś Mbappé na ławce, to jednak jego ewentualne wejście na boisko już w trakcie meczu chyba jeszcze bardziej wpłynie na magię momentu, w której ujrzymy Francuza na boisku w królewskiej bieli po raz pierwszy.
Już na start sezonu dostajemy więc mecz, którego sama otoczka jest mocno „rozpraszająca”. Trudno jednak, żeby było inaczej. Sceneria, personalia, stawka i po prostu to, że czas przestawić się z błogiego wspominania niedawnych sukcesów na głód kolejnych w naturalny sposób sprawiają, że nasza kibicowska dusza znów wskakuje na wyższy bieg. Jak tu zresztą się nie ekscytować, mając świadomość, że tego wieczoru mierzymy się o dopiero pierwsze trofeum z aż siedmiu w puli?
***
Początek meczu dzisiaj o godzinie 21:00. Spotkanie w Polsce można obejrzeć na kanałach CANAL+ Premium, CANAL+ 4K Ultra HD i CANAL+ Sport w serwisie CANAL+ Online.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze