Advertisement
Menu

Dysonans poznawczy

Jest w tym coś dziwnego i chyba nawet wiemy, co dokładnie.

Foto: Dysonans poznawczy
Rodrygo cieszy się z gola w Klasyku. (fot. Getty Images)

PRZEWIDYWANE SKŁADY NA TEN MECZ

Dysonans poznawczy, czyli „stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający się, gdy jednocześnie występujące elementy poznawcze, dotyczące poznawanego zjawiska, wydarzenia (np. obrazy, dźwięki, opinie i komentarze osób towarzyszących) są niezgodne ze sobą”. Definicja ta skopiowana żywcem z Wikipedii idealnie odzwierciedla istotę towarzyskiego Klasyku w USA. Starcia z Barceloną pozbawione zwyczajowego ciśnienia, choć znane nam już z poprzednich wycieczek do Stanów Zjednoczonych, wciąż wzbudzają w nas poczucie, że nie wszystko się tu należycie spina. Coś najzwyczajniej w świecie nie pasuje. 

Przed nocną konfrontacją moglibyśmy przekonywać, że nie ma czegoś takiego, jak nieistotny Klasyk, nawet w meczu towarzyskim. Niewykluczone zresztą, że w poprzednich latach nie do końca szczerze pompowaliśmy taką narrację. Jeśli tak było, wypada po czasie przyznać się do kłamstwa i przeprosić. Nie żebyśmy już przed pierwszym gwizdkiem chcieli usprawiedliwiać ewentualną porażkę, ale fakty są takie, że w skali makro ta potyczka pozbawiona jest większego ciężaru gatunkowego. Sztab szkoleniowy ma przetestować rozwiązania, które okazałyby się zbyt ryzykowne w trakcie sezonu i wynotować sobie kilka rzeczy, piłkarze powoli wdrażać się w rytm przed startem sezonu i uniknąć kontuzji, a klub wystawić fakturę organizatorom z uwzględnieniem rekompensaty za jet lag. Zdobycie przechodniego niewidzialnego pucharu za udział w amerykańskich wojażach jest natomiast gdzieś na szarym końcu celów do osiągnięcia. 

„To oczywiste, że porażka z Barceloną zawsze smakuje źle, ale trzeba wiedzieć, w jakim jesteśmy momencie i ile znaczy ten mecz. Jestem przekonany, że w oficjalnych rozgrywkach się po nich przejdziemy”, brzmiały szeroko komentowane przed rokiem słowa Daniego Carvajala po porażce 0:3 z Barceloną w towarzyskiej potyczce na amerykańskiej ziemi. Nawet jeśli trudno w takich sytuacjach trudno gdzieś z tyłu głowy nie przypomnieć powiedzonka „nie strasz, nie strasz, bo się wypróżnisz”, to jednak dość buńczuczne odgrażanie się prawego obrońcy w rzeczywistości okazało się prorocze. Jakaż burza z kolei wybuchła pod koniec lipca 2019 roku, kiedy Real poległ w sparingu z Atlético 3:7. Z tym samym Atlético, które potem w lidze z Królewskimi zremisowało i przegrało, a w finale Superpucharu Hiszpanii poległo w rzutach karnych. 

Przedsezonowe sparingi mają często to do siebie, że chyba tylko sztab szkoleniowy i piłkarze w stu procentach wiedzą, co konkretnie ma na celu dane starcie. Kibice natomiast nawet po sparingach potrafią nieraz dokonać chwilowej separacji ze zdrowym rozsądkiem i właściwą oceną sytuacji. Fajnie jest oczywiście ogrywać atrakcyjnych rywali nawet w meczach o pietruszkę, ale jeśli już z topowymi zespołami przegrywać, to właśnie podczas cyrkowych objazdów po USA. 

Żeby nie zrozumiano nas źle, nie zamierzamy robić antyreklamy meczu, ponieważ sami mamy zamiar go obejrzeć. Klasyk pozbawiony presji to w gruncie rzeczy ciekawe zjawisko, które aż szkoda sobie odpuścić. Letnie sparingi w USA z przeciwnikami tej rangi w ogólnym rozrachunku stanowią też fajną przystawkę, która jeszcze bardziej pobudza apetyt przed podaniem dania głównego podlanego konkurencyjnością. Niezależnie od tego, co w nocy ujrzymy na boisku, nie twierdzimy, że w trakcie sezonu przejdziemy się po Barcelonie i będziemy sobie skakać jak żabki po głowach innych rywali. Wiemy jednak, że bez względu na wynik, będzie on miał zerowy lub niemal zerowy wpływ na to, co przyjdzie nam oglądać od 14 sierpnia. 

Stare piłkarskie porzekadło mówi, że nieważne, czy wpada na rozgrzewce, ważne, by wpadało w meczu. No dobrze, tak naprawdę wymyśliliśmy tę sentencję przed chwilą. Koniec końców, podobnie jak  zapewne większość Amerykanów zgromadzonych na trybunach, chcemy się podczas tego spotkania po prostu dobrze bawić. Jeśli gra będzie na tak, a wynik na nie, nasze minimum wymagań i tak zostanie spełnione. I choć oczywiście fajnie byłoby mimo wszystko zwyciężyć, to jednak podnoszenie dziś płomiennych haseł typu „jesteśmy Realem Madryt” brzmiałoby chyba groteskowo. Tego typu maksymy obowiązywać zaczną od przedednia Święta Wojska Polskiego.

Sparing z Barceloną właśnie w New Jersey rozpocznie się w niedzielę 4 sierpnia o godzinie 1:00 czasu polskiego, a w Polsce będzie można obejrzeć go na Eleven Sports.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!