Wszystkiego najlepszego, Federico!
Swoje 26. urodziny obchodzi dziś Federico Valverde. Z tej okazji życzymy Urugwajczykowi utrzymania nieskończonych pokładów energii, zdrowia i kolejnych sukcesów w białej koszulce.
Fede Valverde podczas spotkania z najlepszym kumplem. (fot. Getty Images)
15 marca 1993 roku w liczącym nieco ponad 21 tysięcy mieszkańców miasteczku Lagny-sur-Marne na świat przyszedł Paul Pogba. 31-letni były pomocnik w trakcie kariery zasłynął przede wszystkim wymyślnymi fryzurami, rozgrywaniem na łamach mediów konfliktu ze swoim bratem oraz tym, że obecnie odbywa czteroletnie zawieszenie za doping. Miewał też chwile dobrej gry w piłkę, ale jego forma najczęściej bywała stabilna niczym żelazne drzwi na zawiasach zrobionych z trytytek.
Gdzieś w alternatywnej rzeczywistości Paul Pogba został zaś zawodnikiem Realu Madryt, gdzie… Nie, nawet dla nas wizja ta jest zbyt abstrakcyjna, by starać się ją jakoś dalej konstruować. Jakkolwiek patrzeć, powinniśmy dziękować losowi, że kilka lat temu nie udało się tego transferu zrealizować. I nie chodzi już wyłącznie o to, jak potoczyła się dalsza historia Pogby, lecz głównie o to, że dziś być może nie mielibyśmy okazji zachwycać się jednym z najlepszych pomocników świata. A mowa rzecz jasna o dzisiejszym solenizancie, Fede Valverde.
Upór Zidane'a względem Urugwajczyka pięć lat temu mógł być co najmniej zastanawiający. Szkoleniowiec Królewskich w trakcie swojej pracy nigdy nie potrafił w pełni zaufać choćby Kovačiciowi, a Daniego Ceballosa, gdyby tylko mógł, prawdopodobnie wyrzuciłby na piłkarskie złomowisko. Trudno było więc zrozumieć, dlaczego francuski trener innych, z pozoru bardziej utalentowanych, potrafił bez wahania odstawić na bok, a rękami i nogami zapierał się akurat przy pozostaniu Fede Valverde. Teorie mogą być różne. Albo Zidane wykazał się wizjonerską myślą, albo po prostu szykował się na transfer wspomnianego Pogby i jako jego zmiennika chciał mieć kogoś, kto nie będzie kręcił nosem, gdy przyjdzie mu spędzić dłuższy czas na ławce.
Niezależnie od tego, efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Urugwajczyk bez robienia wokół siebie szumu stał się niemalże z dnia na dzień niezwykle istotnym ogniwem Realu Madryt, a obecnie jest jednym z niekwestionowanych liderów zespołu świętującego historyczne sukcesy. Valverde nie raz i nie dwa był płucami tej drużyny, momentami wyglądał tak, jakby od dziecka biegał kółka wokół położonych 3,5 tysiąca metrów nad poziomem morza boliwijskich stadionów. Co jeszcze ważniejsze, biegał dużo i zarazem mądrze, a to wbrew pozorom nie zawsze musi iść w parze. Kiedy inni już nie mogli, on robił za butlę tlenową i potrafił zmienić oblicze środka pola.
Robienie z Valverde maratończyka byłoby jednak sporym niedomówieniem. 26-latek do kondycji, niespożytych pokładów energii i waleczności dokłada bowiem także olbrzymią jakość czysto piłkarską. Za szybkimi ruchami w parze idzie także szybka głowa i odpowiednie wykonanie. Fede cechuje zwłaszcza to, że mimo niebywałego gazu i dynamiki w ostatniej fazie akcji nie dostaje małpiego rozumu i do samego końca wie, co dokładnie chce zrobić z piłką.
Jeśli można mówić w jakiś sposób o nowoczesnym typie środkowego pomocnika, to Valverde zapewne idealnie wpisywałby się w wymaganą charakterystykę. I pomyśleć, że kilka sezonów temu na wypożyczeniu w Deportivo spadał z ligi... Dziś Fede według portalu Transfermarkt znajduje się w pierwszej piątce najwyżej wycenianych pomocników bez względu na dokładny profil. Jego wartość szacuje się na 120 milionów euro, a przed nim znajdują się wyłącznie Rodri, Musiala, Wirtz (każdy z nich 130 milionów) i Bellingham (180)
Do tej pory Fede zdążył rozegrać dla Realu Madryt już 258 spotkań, w których strzelił 21 goli i zaliczył 23 asysty. Z Królewskimi zgarnął łącznie 12 trofeów: trzy mistrzostwa, dwie Ligi Mistrzów, trzy Superpuchary Hiszpanii, Superpuchar Europy, dwa Klubowe Mistrzostwa Świata i Puchar Króla. Możemy być jednak pewni, że to nie koniec kolejnych wielkich sukcesów. Z takim potencjałem, w tym klubie i z podobnym podejściem do ugrania jest znacznie więcej. A w zasięgu znajduje się w nie tak odległej przyszłości i opaska kapitana.
Wszystkiego najlepszego, Federico!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze