Advertisement
Menu
/ leparisien.fr

Matka Mbappé: Gdyby nie chodziło o Real, to nigdy nie opuściłby Paryża

W środowy poranek Fayza Lamari przyjęła Le Parisien na 30-minutową rozmowę w madryckim hotelu. Przedstawiamy tłumaczenie rozmowy z matką Kyliana Mbappé o nowym napastniku Królewskich.

Foto: Matka Mbappé: Gdyby nie chodziło o Real, to nigdy nie opuściłby Paryża
Fayza Lamari i Wilfried Mbappé z Kylianem w trakcie prezentacji. (fot. Getty Images)

Czy dzień po prezentacji Kyliana na Bernabéu odbudowała się już pani po tylu emocjach?
[uśmiech] Spójrz sam, już nie płaczę, więc nie jest źle! We wtorek łzy zaczęły napływać już rano. Nie wiem, może była zmęczona... Jego ojciec rozpłakał się na finale mundialu, ale ja nigdy wcześniej nie płakałam w sprawie Kyliana. Ale teraz było inaczej, to była mieszanka wielu rzeczy. Po prostu.

Kylian, który generalnie nie okazuje wielu emocji, też wydawał się być rozemocjonowany...
To dlatego, że mamy krótką pamięć i zostajemy przy ostatnich wspomnieniach. W Monaco czy na początku w PSG widzieliśmy nasze emocje. To prawda, że ostatnie wspomnienia nie były najbardziej najweselsze. Jednak tutaj on był szczęśliwy, poruszony jak ktoś wracający do swojego dzieciństwa... To coś pięknego! Jednak takie same obrazki widzieliśmy też jakiś czas temu w PSG, Monaco czy Francji.

Czy ta wielka ceremonia powitalna pozwala zapomnieć lub lepiej przetrawić nieudane pożegnanie z Paryżem?
Wydarzenia w Paryżu można porównać do separacji. Kiedy się rozchodzisz, to w tym momencie myślisz tylko o negatywnych rzeczach. Jednak naszą rolą nie jest patrzenie za siebie, a raczej danie sobie czasu, by za bardzo niedługo Kylian pamiętał tylko pozytywne punkty ostatniego roku w Paryżu. A pozytywnych punktów było bardzo dużo. Dzisiaj Kylian jest w Madrycie i możemy tylko dziękować Monaco, ale także Paryżowi. Wciąż to właśnie PSG zaufało mu, gdy miał 18 lat i zainwestowało w niego takie pieniądze... Odwdzięczył im się w dobry sposób, tak uważam. Nie wszystko wyszło, to też prawda. Jednak w każdym razie doszedł do końca. Musimy pamiętać pozytywne sprawy, nawet jeśli ciągle nie jest to ostateczny koniec.

Dokładnie, gdzie stoicie w sprawie bonusu i pensji, jakie PSG zalega Kylianowi?
To się toczy. Teraz jest to w rękach reprezentantów Kyliana. Wierzę jednak PSG, że wszystko szybko wróci do normalności. Otrzymaliśmy właśnie od nich list z odpowiedzią. Podjęte zostaną decyzje. Czasami w trakcie separacji musisz zdecydować, kto zabiera telewizor, kto zatrzymuje meble czy samochód... My jesteśmy w tym miejscu. Mam nadzieję, że to nie zniszczy wszystkiego, czego tam doświadczyliśmy i nie będziemy się nad tym długo rozwodzić. Ja chcę pamiętać tylko pozytywne rzeczy o PSG i to, że nawet jeśli ten rok był trudny, to gra w Parku Książąt w twoim mieście jest czymś pięknym. Jak w związku, co powtarzam, nie wszystko zawsze jest usłane różami, masz wzloty i upadki. Za sześć miesięcy wszystko będzie lepsze.

To oznacza, że skończycie w sądzie?
Jeśli nie będziemy mieć wyboru, to tak, oczywiście. Teraz mam naprawdę nadzieję, że kontrakt podpisany dwa lata temu zostanie uszanowany. Przestańmy opowiadać, że Kylian powiedział to, nie powiedział, zrobił to, nie zrobił... Rzeczywistość jest taka, że nikt nie może powiedzieć, co się wydarzyło. Nawet ja ani przedstawiciele PSG, bo od dwóch lat Kylian i prezes zawsze spotykali się na osobności, poza jedną sytuacją. A to wszystko i tak nie powstrzymało Kyliana przed grą po ogłoszeniu decyzji w lutym...

Patrząc za siebie, nie żałujecie, że nie odeszliście dwa lata temu?
Nie, nie powinieneś mieć żalu. Gdy rodzisz się w Paryżu i wychowujesz w Bondy, to gra w Parku Książąt jest czymś. Kylian nigdy nie skłamał. Zawsze mówił prezesowi, że któregoś dnia odejdzie do Realu. Oczywiście gdy do tego doszło, jest to trudna sytuacja. Jednak gdyby nie chodziło o Real, to nigdy nie opuściłby Paryża. Nie było łatwo, ale nie ma żalu. Zapamiętajmy piękne emocje. Dla Kyliana było bardzo, bardzo trudno, to na pewno. Jednak nie pracuje też w fabryce. Kiedy jesteś piłkarzem i zarabiasz te pieniądze, to nie masz prawa, by mieć dołek.

I pytanie odwrotne: czy Kylian zrobił wszystko dobrze na końcu tej przygody?
Z zewnątrz zawsze możemy powiedzieć, że nie, że nie zrobił wszystkiego dobrze. Jednak gdy to ty jesteś w środku... Mówię to z uśmiechem, ale często chciałabym, byśmy stanęli do debaty jak politycy w telewizji, by przez dwie godziny stanąć twarzą w twarz i porównać nasze argumenty. Myślę, że wtedy zobaczylibyśmy, że my nigdy nie skłamaliśmy. Na końcu oczywiście, że Kylian zapewne nie zrobił wszystkiego dobrze. Jednak szczerze, to też się na tobie odbija! Nawet ja byłam atakowana, ale to nie jest problem. Myślę, że mimo wszystko zawsze zachowywaliśmy się w porządku.

Zaczyna się nowe życie. Jak przeżywacie realizację tego dziecięcego marzenia?
Myślę, że właśnie dlatego we wtorek płakałam. Kylian uczynił cel z marzenia i zawsze szukał środków, by to osiągnąć. Miał też szczęście, ale szczęście można też znaleźć. We wtorek nie tylko ja była poruszona. Wszyscy nasi przyjaciele, który znają go od małego, mówili: cholera, zrobił to, jest w tym miejscu.

Pamięta pani pierwszy raz, gdy powiedział, że marzy o grze w Realu?
Tak. Miał 5 lat i pomyślałam, że jest szalony [śmiech]. Wszyscy jego idole tam grali i on chciał ich wszystkich naśladować. W wieku 5 lat miał marzenia. Dla mnie piękne w nim jest, że w wieku 25 lat ciągle marzy. Moglibyśmy powiedzieć, że jest nasycony i ma wszystko, czego chce. Nie jest tak. Nie mówię, że naraża się na niebezpieczeństwo przez przejście do Realu, ale wychodzi poza strefę komfortu. Myślę jednak, że też potrzebował innego wyzwania.

Czy bycie uprawnionym do największej ceremonii prezentacyjnej w Realu Madryt wymaga od niego zostania największym piłkarzem w historii klubu?
Nie. Zapominamy, że rozmawiamy o sporcie drużynowym, że potrzebuje 11 graczy czy nawet 15 graczy, by wygrać. Każda osoba ma swoje miejsce w ekipie. Są ci, jak ja w czasach gry w piłkę ręczną, którzy są żołnierzami i podającymi wodę - nienawidzę tego określenia - czyli mają dostarczyć piłkę do najlepszych, bo to ci najlepsi robią różnicę. Musisz czuć się z tym komfortowo, ale też wiedzieć, że sam nie osiągniesz sukcesu. Hiszpania w niedzielę czy Francja w 2018 roku to przykłady: one wygrywały swoimi wszystkimi piłkarzami. Oczywiście gdy mamy jednego z najlepszych, oczekujemy więcej, co jest logiczne. Ale ostrożnie, bo czasami, gdy oczekujesz za wiele...

Pierwszy raz w karierze Kylian skończył sezon w dołku. Martwi to panią na starcie tej nowej przygody?
Absolutnie mnie to nie martwi. Posłuchaj, na EURO wszyscy zawodnicy byli wypaleni. Przy ostatnim mundialu to były dwa lata - i nie chodzi tylko o niego - przez które oni cały czas grali. Podkreślę, że nie chodzi też o narzekanie, a o analizę i próbę zrozumienia sytuacji. W tym roku miał wolnych 5 dni na Święta, a przez dwa lata wolnego miał maksymalnie z 15 dni. Nie zapominajmy, że ta praca jest fizyczna. Do tego wydarzenia z tego sezonu odbiły się także emocjonalnie. A na koniec tego wszystkiego złamał nos. Więc niewątpliwie skończył sezon na kolanach, ale gdy patrzę na to wszystko, co przeszedł, mówię sobie, że mógł dojść do końca tylko dzięki miłości do piłki. I dlatego się nie martwię. Kiedy nie masz już niczego w sobie, musisz pomyśleć o swoim zdrowiu mentalnym i na chwilę się odciąć. Wielu graczy o tym wie. A nawet jeśli rzekomo nie grał dobrze, ciągle skończył jako najlepszy strzelec w Europie. To są tylko statystyki, ale jeśli zabierzemy nawet to... Dobre wakacje i nowa przygoda, będzie dobrze.

Real Madryt wygrywał bez Kyliana Mbappé. Nikt nie zrozumiałby, gdyby z nim nie wygrywaliby przynajmniej tyle samo.
Ale Real będzie wygrywać też po nim. Dlatego jest największym klubem na świecie. We wtorek na przykład poczułam tę różnicę względem PSG. Park Książąt jest wyjątkowy. Musisz tego doświadczyć, by to zrozumieć. Kiedy doświadczasz tych emocji i kiedy słyszysz śpiew fanów od pierwszej do ostatniej minuty, jest to niesamowite. Musisz się w tym zakochać, to prawdziwa arena. Jednak gdy przychodzisz do Realu Madryt, czujesz ciężar instytucji. To klub, który wygrywał i którego historia jest ogromna. Zamysł to zintegrowanie się z kolektywnym projektem i dołożenie tego, co potrafisz. Kiedy mówię, że będzie musiał wyjść ze strefy komfortu, to dlatego, że nie będzie potrafił poprawić poprzedniego roku, gdy Real wygrał wszystko. Jednak poprosimy, by robił to, co potrafi. A on najlepiej potrafi grać w piłkę.

Czy możliwe, że to małżeństwo nie zadziała?
Jestem przekonana, że potoczy się bardzo, bardzo dobrze. To niekoniecznie znaczy, że wygra tytuły, ale jestem przekonana, że to wypali. W drużynie są najlepsi piłkarze na świecie, którzy znają siebie od długiego czasu. To nie zadziała wtedy, jeśli wejdziesz do takiego klubu bez pokory.

Pokora to jednak nie jest wizerunek, jaki on przekazuje wielu ludziom...
Kariera Kyliana nie wyglądałaby w ten sposób, gdyby brakowało mu pokory. On ma zdolność do ciągłego zadawania sobie pytań. Jeśli ktoś stawia sobie wymagania, to on. Przychodzi z pokorą do bardzo dobrego zespołu. I gdy mówi, że może grać na lewej stronie, na prawej albo na każdej z trzech pozycji w ataku, o to właśnie mu chodzi.

To może być też pokazówka...
A ja tutaj mówię ci, że nie. Nie negocjował z Realem Madryt niczego w sprawie swojej pozycji. Wyciągniesz teraz jego słowa o niechęci do gry na środku. Nie byliśmy z nich szczęśliwi [śmiech], ale on to opublikował. Dla Kyliana futbol to gra i on potrzebuje na boisku uśmiechu. Kocha futbol ponad wszystkim... Jego mowa ciała czasami gra przeciwko niemu, to prawda. Od razu widać, gdy nie czuje się dobrze.

Czy to dzieli ludzi w jego sprawie?
Pewnie tak. Nie winię kibiców czy widzów. Ale nie mogę powiedzieć tego samego czasami o ludziach, których pracą jest analiza. Jednak Kylian nigdy nie owija w bawełnę, zawsze mówi wszystko wprost.

Czy we wtorek wszedł na inny poziom?
Nie. Myślę, że to kolejna strona w jego historii. Pierwszym rozdziałem były narodziny w Bondy, potem Monaco, następnie Paryż. Otwiera się nowy rozdział.

Może się jeszcze poprawić?
Może i musi. Nadchodzą jego najlepsze lata. Jestem o tym przekonana.

W ostatnich latach Kylian był w centrum uwagi. Hiszpańskie media nie są łagodniejsze od francuskich. Jesteście na to przygotowani?
Tak, bo nie znam hiszpańskiego [śmiech]. To coś innego pracować w swoim kraju, gdzie się wychowywałeś. Jesteś przyzwyczajony, by włączyć tam telewizję, przeczytać gazetę... Niektórzy powiedzą, że bycie w centrum gry mediów i krytyki idzie w parze z grą. To wymagany krok do zostania wielkim graczem... Ja nie do końca się z tym zgadzam.

Nawet jeśli to dobre wiadomości, to tego lata przebijacie waszą rodzinną bańkę. Ethan przechodzi do Lille, Kylian do Realu... Jak reaguje pani jako matka?
To inna organizacja. To też piękno posiadania dzieci, że one do ciebie nie należą. Dorosną i ruszą swoją ścieżką. Na przykład dla Ethana ważne było, by żył jako Ethan. On ma swoją osobowość, swój talent i swoją historię do napisania. Dyskutowaliśmy dużo o tych decyzjach jako rodzina. Ważne było, by każdy pisał swoją historię. Jako rodzice chcemy też nadać teraz priorytet Ethanowi. Damy mu to, co daliśmy Kylianowi. To prawda, że na starcie kariery Kyliana zajmowałam w niej ważne miejsce. Zamysł jest taki, by dalej budować tę strukturę i by na końcu ta obecność była mniejsza. To już tak wygląda. Dlatego też nie podobają mi się te stwierdzenia, jak „klan Mbappé” czy „matka Mbappé”...

Czy Ethan może podążyć śladami swojego brata?
Porównania nie mają sensu. Prawda jest taka, że gdyby nie miał takich umiejętności, to powiedzielibyśmy mu: przejdź z bratem do Realu Madryt. Ale nie, on będzie żył sam i pisał swoją historię. On musi pracować, to jest jak szkoła! Stawia swoje kroki i czuje się spełniony. Transfer do Lille zrobi mu dobrze, bo odejdzie od statusu bycia bratem. Buduje siebie, właśnie skończył szkołę. To coś pięknego, coś wspaniałego dla rodziców.

Grali ze sobą w PSG. Czy teraz marzycie, by zagrali przeciwko sobie?
Na pewno już zaczęli sobie dokuczać [śmiech]. Prawda jest taka, że świetnie się dogadują i obaj czują pasję. Kylian jest zainteresowany Ethanem, a Ethan Kylianem.

W ostatnim tygodniu pojawiły się informacje, że Kylian zainwestuje w Stade Malherbe Caen...
Caen, Nîmes, kluby zagraniczne... Tak, Kylian naprawdę kocha futbol. Jednak to inwestycja jak każda inna. Na razie nie ma w tym za wiele, badamy to. Rozmawiamy z kilkoma organizacjami. Jak tylko chodzi o Kyliana, nabiera to innego wymiaru. Ale też Caen to piękny region... [śmiech]

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!