Carlo, obrońmy wreszcie mistrzostwo
Carlo Ancelotti w swojej karierze trenerskiej nie obronił jeszcze krajowego mistrzostwa, a Real nie dokonał tego od wielu lat. Najwyższa pora zatrzymać te niekorzystne passy.
Real Madryt jedzie na Plaza de Cibeles świętować 36. mistrzostwo Hiszpanii. (fot. Getty Images)
Real rozpoczął przygotowania do sezonu 2024/25, a w naszych głowach pojawiają się wizje, jak może wyglądać ta kampania. Rzecz jasna, celem zawsze jest walka o wszystko, zwłaszcza po przybyciu Kyliana Mbappé. Obrona Ligi Mistrzów to oczywiście elektryzująca perspektywa, ale ja już to widziałem (i to dwa razy) i wielu z was także. Po głowie od kilku dobrych lat chodzi mi coś, czego już dawno w Madrycie nie widziano i nie jest to bynajmniej Trofeo Santiago Bernabéu... Obrona ligowego trofeum byłaby tym, co ucieszyłoby mnie najbardziej.
Przesyt Ligi Mistrzów? Może tak, ale też z pewnością nie doceniamy w pełni tego, w jak wspaniałych czasach dla Realu żyjemy, zwłaszcza jeśli chodzi o europejskie triumfy. Czytając komentarze na portalu, co jakiś czas wyławiam użytkowników, którzy wprost informują, że mają podobne marzenia do mojego. Wspieram Królewskich już 16 lat (nie wiem, czy to długo, ale jedni krócej, a drudzy dłużej), a nie widziałem jeszcze jak bronią najważniejszego krajowego trofeum, bo ostatnia taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2007/08, czyli tuż przed moim dołączeniem do białej kibicowskiej rodziny. Czy jeśli Los Blancos w maju podniosą 16. uszaty puchar, ale nie wygrają wcześniej ponownie La Ligi, to będę rozczarowany? Tak. To kontrowersyjne, ale tak. Może ktoś z Was też tak ma?
Pięć triumfów w La Lidze od 2012 roku, czyli pięć w dwanaście lat. Trochę mało, jak na galaktyczny Real. Po odejściu Messiego z Barcelony widać jednak tendencję zwyżkową, ale... obrony nadal jak nie było, tak nie ma. Oczywiście pod dużym znakiem zapytania jest to, czy „czysto” odwieczni rywale ze wschodu Hiszpanii wygrywali mistrzostwa w latach 2001-2018, bo przypomnijmy, że Barcelona oskarżona jest o łapownictwo i zapłacenie ponad siedmiu milionów euro wiceszefowi Komitetu Technicznego Arbitrów. Cóż, sąd orzeknie, chociaż wszyscy pamiętamy, co się działo, nawet w Klasykach. Ale mimo wszystko w XXI wieku Królewscy obronili ligę tylko raz. Trochę przerażające.
Carlo Ancelotti rozpoczyna swój szósty sezon za sterami Los Blancos i nawet jemu, wybitnemu fachowcowi, nie udało się tego dokonać. Czy jest do tego odpowiednim kandydatem? Mam wątpliwości, bo historia kariery szkoleniowej Włocha pokazuje, że jego zespoły trochę lepiej radzą sobie w rozgrywkach turniejowych, niż ligowych.
Jak wiemy, Carletto jako jedyny trener triumfował we wszystkich pięciu najlepszych ligach Europy, ale nigdy nie udało mu się obronić takowego trofeum. Spory minus dla fana parmezanu i tortellini, który ma w CV parę ładnych lat pracy w Milanie oraz krótsze okresy w Chelsea, Bayernie czy PSG (tu akurat wywalczonego mistrzostwa obronić nie mógł, gdyż w kolejnym sezonie był już trenerem Realu).
Mimo wszystko kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? Prawda? Może to ten sezon... Oby, ale mój wrodzony pesymizm bierze górę i wolę się nastawić, że obrony nie będzie niż mieć wielkie oczekiwania i potem niemiło się rozczarować. Na koniec swojego wywodu, mam tylko apel: Carlo, obrońmy wreszcie mistrzostwo. I ty obroń wreszcie ligę. To jedna z niewielu rzeczy w futbolu, jakich jeszcze mistrzu, nawet jako zawodnik, nie przeżyłeś.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze