Casillas: W Hiszpanii widzę podobną mieszankę jak w 2008 roku
Iker Casillas, jedna z twarzy historycznej reprezentacji Hiszpanii, która w latach 2008-2012 wygrywała kolejno EURO, mundial i ponownie EURO, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy z byłym hiszpańskim golkiperem.
Iker Casillas z pucharem za triumf na Mistrzostwach Europy w 2008 roku. (fot. Getty Images)
Myślę, że jeśli jakiemukolwiek Hiszpanowi powiesz o meczu Hiszpania – Włochy, to przyjdą mu na myśl te same wspomnienia z 2008 roku. A jak to wygląda u Ikera Casillasa?
Wiele wspomnień i wszystkie bardzo dobre. To był mecz, który naznaczył historię reprezentacji Hiszpanii. Jestem przekonany, że gdybyśmy nie przeszli tej rundy, to wszystko, co wydarzyło się później, ostatecznie by nie nadeszło.
W ten sposób zakończyła się ćwierćfinałowa klątwa. Nie wiem, czy to właśnie od tego meczu coś się zmieniło w waszych głowach…
Myślę, że oprócz samej bardzo dobrej atmosfery, jaka panowała w tamtym zespole, kluczowe było też to, że tam nie było jednego lidera, ale tak naprawdę wszyscy trzymaliśmy tę grupę. Myślę, że rośliśmy wraz z trwaniem turnieju. Rozegraliśmy rewelacyjną fazę grupową, ale w ćwierćfinale z Włochami wiedzieliśmy, że mierzymy się z aktualnymi mistrzami świata, na których nikt nie chciał wpaść chociaż awansowali nie w takim stylu jak my. Rozegraliśmy wielki mecz i szczęście, którego zazwyczaj nam brakowało, tego dnia w Austrii nam sprzyjało.
Podobnie to wygląda w przypadku reprezentacji Luisa de la Fuente. Zespół czuje się silny mimo braku pozycji faworyta, ale który twoim zdaniem moment będzie kluczowy, aby wykonać ten krok naprzód i osiągnąć sukces?
Kluczowa jest codzienna praca. Jak już mówiłem wcześniej, widzisz solidną fazę grupową i wraz z upływem kolejnych meczów drużyna nabiera coraz większej pewności siebie. Jeśli rozgrywasz kiepską fazę grupową, to później będzie się to za tobą ciągnąć w fazie pucharowej już od 1/8 finału. Myślę, że jeśli czujesz się silny i grasz solidnie, to sam nabierasz większej pewności, a twoi rywale widzą w tobie coraz lepszą drużynę. To też się liczy. Rosnąć i podchodzić do przeciwności w jak najlepszy możliwy sposób, czyli wygrywając.
Wasze pokolenie wygrało wszystko, zdobywając trzy tytuły z rzędu. Czego teraz brakuje, aby nawiązać tę jedność z hiszpańskimi kibicami jak za waszych czasów?
Myślę, że to nie jest kwestia tego, że czegoś brakuje, ponieważ mamy dobry materiał, nie? Ostatecznie najważniejsze jest to, aby wygrywać i wygrywać, ponieważ to właśnie to katapultuje cię na wyższy poziom. Mamy dobrych zawodników, powiedziałbym, że to podobna mieszanka jak nasza z 2008 roku. Wtedy nie było jednej konkretnej drużyny, która dostarczała największą liczbę zawodników – byliśmy ze wszystkich miejsc i ze wszystkich stron Hiszpanii, a to jeszcze bardziej ekscytowało kibiców. I teraz jest tak samo. Myślę więc, że pozostaje po prostu bardziej uwierzyć, że możesz to zrobić i wygrać.
Mieszanka podobna do tego pokolenia, które w 2008 roku zapoczątkowało złotą epokę…
Pod względem samych chłopaków w kadrze tak, ale jeśli chodzi ogólnie o całą reprezentację… Myślę, że przede wszystkim źle zrobilibyśmy, gdybyśmy bawili się w porównania, ponieważ tamta reprezentacja nigdy się nie powtórzy. To musimy zrozumieć i wielokrotnie o tym rozmawialiśmy. Tamte lata były cudowne i tamta reprezentacja przeszła do historii. Możliwe, że to była najlepsza reprezentacja w historii futbolu, ale nie możemy przez to nakładać dodatkowej presji na tych obecnych zawodników. Wręcz przeciwnie – niech po prostu nas ekscytują i sprawiają radość wszystkim Hiszpanom. Zobaczymy, czy będziemy mieć to szczęście i czy ci zawodnicy w odpowiednim momencie poradzą sobie z tą presją.
Mówisz o ekscytacji. A ty jak chciałbyś oglądać mecze Hiszpanii?
Na większym spokoju. Mój etap już minął i swoje już przeżyłem. Zrobiłem to, co miałem zrobić i teraz podchodzę do futbolu tak jak za dziecka, ale jednocześnie z tym doświadczeniem i wiedzą, co jest dookoła. Teraz, gdy widzę zawodników w tunelu na boisko, to wiem, o czym myślą, dokąd idą, co zrobią, jak się koncentrują w szatni, jak wyjdą, jak zostaną przyjęci. Przechodziłem przez to.
Który moment najbardziej zapadł ci w pamięci?
Jest ich wiele. Gol Fernando Torresa, gol Iniesty… Jednak jeśli miałbym wskazać jeden kluczowy moment reprezentacji w historii EURO, to powiedziałbym, że rzut karny Cesca, ponieważ bez niego nie wydarzyłoby się to, co stało się później. Wszyscy z tamtej generacji jesteśmy całkowicie przekonani, że gdybyśmy tamtego dnia odpadli, to nie zapisalibyśmy takiej historii.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze