Advertisement
Menu
/ as.com

Khedira: Gdy zadzwonił Real Madryt, pomyślałem, że to żart

Były zawodnik Realu Madryt, Sami Khedira, udzielił wywiadu dziennikowi AS. W nim opowiedział o swojej pięcioletniej przygodzie na Santiago Bernabéu, planach na przyszłość i dobiegającej końca karierze Toniego Kroosa.

Foto: Khedira: Gdy zadzwonił Real Madryt, pomyślałem, że to żart
Sami Khedira. (fot. Getty Images)

Jak mija życie?
Jest dobrze, zachowuję do tego wszystkiego już większy dystans emocjonalny względem tego, jak to wyglądało podczas aktywnej kariery. Nie chcę przez to powiedzieć, że teraz jest mniej stresująco, ponieważ podróżuję jeszcze częściej niż wtedy. Staram się łączyć moje życie prywatne z tym, co jest potrzebne do przygotowania się do nowej kariery, a to wymaga częstego przemieszczania się.

Wciąż będziesz związany z futbolem?
Tak, to moja wielka pasja i to, co mi wychodzi najlepiej. Nie wiem jeszcze, w jakiej roli, ale jestem przekonany, że chcę wykorzystywać moje doświadczenie, aby pomagać młodym ludziom w momencie podejmowania tej samej drogi, jaką sam pewnego dnia podjąłem.

Z ławki trenerskiej?
Nigdy nie mów nigdy, ale bardziej się skupiam na kwestiach zarządczych. Uzyskałem tytuł trenera, aby lepiej zrozumieć całą postać trenera, ale przyznam, że bardziej siebie widzę w budowaniu długofalowych struktur w klubie czy w jakiejś federacji. Rozpocząłem już nawet rozmowy z niemiecką federacją, ale ostatecznie mieliśmy zbyt duże rozbieżności. Nie wiem, czy moja przyszłość będzie w klubie czy w reprezentacji, czy tutaj czy za granicą. Jestem otwarty na wszystko, możliwe, że wszystko wyklaruje się w ciągu roku czy dwóch lat. Podsumowując – kochałem grać w piłkę, ale nie tęsknię za tym, ponieważ teraz jestem ciekawy i podekscytowany perspektywą poznania tego wszystkiego z innej perspektywy.

Tęsknisz za Realem Madryt?
Nigdy nie zapomnę tego, co tam przeżyłem. To największy klub na świecie i naznacza cię na całe życie, zwłaszcza gdy miałeś okazję przeżyć to wszystko od środka przez pięć lat. To był bardzo intensywny etap, czasami nawet wykańczający, ale zostaje z tobą na zawsze. Przylatujesz do Madrytu i od razu czujesz się jak w domu. Gdy przypominam sobie Bernabéu, to wciąż mam gęsią skórkę. Real Madryt dał mi tak wiele i bardzo dużo z tych rzeczy służy mi temu, aby stawiać fundamenty pod moją drugą karierę. Ten klub w każdej dziedzinie porusza się na najwyższym możliwym poziomie.

Pamiętasz ten telefon, który zmienił twoje życie?
Oczywiście. Pomyślałem sobie wtedy, że to jakiś żart. Byłem zdruzgotany, ponieważ dopiero co odpadliśmy w półfinale mundialu w 2010 roku po meczu z Hiszpanią i na drugi dzień otrzymałem telefon. Myślałem, że chcą w ten sposób podnieść mnie na duchu, ale później zadałem sobie pytanie: „Czego dokładnie chcą ode mnie Real Madryt i Mourinho?”. Nigdy nie wyobrażałem sobie tego, że to tak zmieni moje życie. To było spełnieniem marzeń. Powoli zacząłem zdawać sobie sprawę z wymiaru tego wszystkiego, to wydawało się nierealne. Ale tak, to była prawda.

Zadzwonił Mou?
Pamiętam, że nie chciałem z nim rozmawiać, ponieważ w tamtym czasie mój angielski nie był najlepszy. Miałem wobec niego ogromny szacunek, to był wówczas najlepszy trener na świecie. Ostatecznie do mnie napisał. Szkoda, że nie zachowałem tej wiadomości, teraz bym ją sobie oprawił. (śmiech)

Była tak szczególna?
Dużo o nim mówiła. Nawet dzisiaj na każdą wiadomość odpowiada w ciągu dwóch czy trzech minut. To samo jest z Ancelottim i Allegrim. Ale Mourinho miał tę szczególną aurę, potrafił motywować ludzi i stawiać ich u swego boku. Ale muszę przyznać, że Pep, chociaż w tamtym czasie był naszym wrogiem, również jest poza skalą ze względu na swój sposób interpretowania futbolu. Z Mourinho chodzi o to, że rozwija cię nie tylko jako piłkarza, ale również jako człowieka. U niego nauczyłem się tego, co znaczy być liderem pod każdym względem.

Real Madryt opuścił bez Ligi Mistrzów.
I z mojego punktu widzenia niesprawiedliwie. Byliśmy w trzech półfinałach. W pierwszym nie potrafiliśmy poradzić sobie z Messim. W trzecim sparzyliśmy się w pierwszym meczu z Borussią. Ale najgorszy był ten z 2012 roku. Byliśmy wówczas wyraźnie najlepszą drużyną w Europie. W lidze pobiliśmy rekord punktów i bramek. Zrzuciliśmy z tronu wszechmocną Barçę. I byliśmy lepsi od Bayernu. Możliwe, że byliśmy zbyt pewni siebie. To niesamowicie bolało. Tamtego dnia tacy goście jak Cristiano czy Mourinho płakali. Wszyscy mieliśmy w sobie olbrzymią pustkę. To trwało tygodnie. Również z jego powodu. Mourinho zasłużył na zdobycie tamtej Ligi Mistrzów z Realem Madryt.

Pep również miał wpływ na to, jak zmienił się Real Madryt w ostatnich latach?
Tak, ponieważ rywalizacja pomaga ci się poprawiać. I tego właśnie mi brakuje w tych ostatnich Klasykach – starć, rywalizacji. Zawsze z szacunkiem, ale przyznam, że za moich czasów potrafiliśmy czasami przesadzić. Ale były te iskry. Mourinho kontra Guardiola. Cristiano kontra Messi. To była niekończąca się walka, która pomogła nam się rozwinąć – zarówno zawodnikom, jak i całemu klubowi.

I przyszedł Ancelotti…
I wraz z nim La Décima. Kto się tego spodziewał po trzech przegranych półfinałach z rzędu? Spadła nam jak z nieba.

Co ma w sobie Carletto?
To trener, który jak żaden inny dociera do ciebie od strony człowieczej. Jego bliskość, a zarazem dystans, z jakimi traktuje swoich zawodników, były niesamowite. Pamiętam, że gdy zerwałem więzadła, to dzwonił do mnie codziennie. On interesuje się o ciebie jak o człowieka, a nie piłkarza. Pamiętam, że któregoś razu powiedział, że on nie jest trenerem piłkarskim, ale trenerem ludzi. I podpisuję się pod tym obiema rękami. To prawda, że ma obok siebie sztab techniczny, który wspiera go pod względem taktycznym, ale ten jego zmysł w wielu sytuacjach jest unikalny.

Po pierwszym roku Ancelottiego do klubu dołączył zawodnik o nazwisku Toni Kroos. Spodziewałeś się, że stanie się legendą?
Nie. Nawet nie zgadzałem się z tymi wszystkimi, którzy powtarzali, że Bayern popełnił wielki błąd pozwalając mu odejść. Ten krok za granicę i przejście do Realu Madryt było czymś, co sprawiło, że stał się tym, kim nigdy by nie został, gdyby nie opuścił swojej strefy komfortu w Monachium. Podjęcie wyzwania wyjazdu za granicę, zderzenie się z inną kulturą i futbolem pozwoliło mu wejść w inny wymiar, którego nigdy by nie poznał, gdyby został w Bayernie.

Często cię pytał o Real Madryt podczas mundialu w Brazylii w 2014 roku?
Nie. Zawsze utrzymywaliśmy dobre relacje, ale Toni był bardziej nieśmiałym gościem, który nie dzielił się swoimi planami z zespołem, nie zostawał też zbyt często z resztą drużyny po posiłkach. Nie mieliśmy żadnych sporów, ale muszę przyznać, że mój szacunek i podziw wobec niego rósł wraz z jego dojrzewaniem w kolejnych latach. Tę zmianę widać w momencie, jak kieruje się do innych zawodników zarówno w reprezentacji, jak i w klubie. Ale nie, nigdy nie byliśmy jakimiś wielkimi przyjaciółmi, po prostu kolegami, którzy szanowali siebie nawzajem. Tak naprawdę dopiero niedawno zaczęliśmy ze sobą rozmawiać o rzeczach niezwiązanych z futbolem. Obaj dojrzeliśmy. (śmiech)

Co sądzisz o jego decyzji o zakończeniu kariery w wieku 34 lat?
Wymieniamy się czasami wiadomości i umiem czytać między wierszami. Uważam, że to bardzo inteligentny krok i jak to się mówi po hiszpańsku, trzeba mieć do tego cojones. Wygrał swoją szóstą Ligę Mistrzów będąc podstawowym zawodnikiem Realu Madryt. Teraz jest wielką nadzieją niemieckiej reprezentacji. Ale to on narzucił na siebie to, aby zakończyć karierę na samym szczycie i nie doprowadzić do tego, aby ludzie sami zaczęli mu mówić, że to już nie jest to samo. Oglądałem mecze Realu Madryt i często był zmieniany w okolicach 60. minuty. Myślę, że nie do końca mu się to podobało. Jednak to konsekwencja mijania kolejnych lat i Toni sam podjął decyzję, że nadszedł ten moment. Mam wielki szacunek wobec tej decyzji.

Zasługuje na Złotą Piłkę?
To rozstrzygnie się między nim, Vinim i Jude'em. Wszystko zależy od tego, co osiągną ze swoimi reprezentacjami. To byłoby piękne, gdyby Niemcy zaszli jak najdalej i Toni otrzymałby Złotą Piłkę w uznaniu za swoją karierę. Trzeba też przyznać, że w Niemczech nie robimy jakichkolwiek nacisków czy kampanii pod tego typu gale. Toni na to zasługuje. Ale Bellingham również, ponieważ jego pierwszy rok w Realu Madryt był niesamowity. A Vini to piłkarz inny od wszystkich.

Kto zatrzyma Real Madryt z Mbappé?
Myślę, że gdyby istniały niepokonane drużyny, to ludzie przestaliby przychodzić na stadiony. Real Madryt nie był niepokonany z Cristiano i nie będzie niepokonany z Mbappé. Najważniejsze jest to, aby drużyna funkcjonowała w każdej linii, aby zachować równowagę pomiędzy obroną a atakiem i aby znaleźć odpowiednie zastępstwo za Kroosa. Dla mnie to jest najważniejsze zadanie na to lato. W futbolu zmiany pokoleniowe są niezwykle ważne.

Kroos potrzebuje u swego boku w reprezentacji Andricha?
W 100%. Wiem, że gdy uzgadniano jego powrót do reprezentacji, to dał znać Nagelsmannowi, że chce i potrzebuje obok siebie kogoś na wzór Casemiro. Presja będzie olbrzymia, ponieważ wszyscy oczekują od Toniego bardzo dużo po tym, co zdobył w Realu Madryt. Ale na takich zawodników to nie ma żadnego wpływu. Jego puls to 15 uderzeń serca na minutę. (śmiech) Problemem nie będzie presja, ale to, czego ludzie tak naprawdę od niego oczekują. Toni nie będzie sam wygrywał meczów. Jego wielką wartością jest to, że poprawia wszystkich dookoła. Zawsze podejmuje dobre decyzje, a to pozwala błyszczeć takim zawodnikom jak Musiala czy Wirtz. Toni sam nie wygra tego EURO, ale może sprawić, że reszta zawodników wejdzie na poziom, który pozwoli nam to osiągnąć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!