Advertisement
Menu
/ as.com

Real chce Yoro, ale nie będzie się licytował

Jedną rzeczą jest chcieć, inną być przy tym natarczywym. Real Madryt jest zainteresowany Lenym Yoro, ale nie ma zamiaru wyrzucać na niego fortuny. Nie tego lata.

Foto: Real chce Yoro, ale nie będzie się licytował
Leny Yoro. (fot. Getty Images)

Transfer Yoro nie jest pilny. Działacze wychodzą z założenia, że po przybyciu Endricka i podpisaniu kontraktu z Mbappé rozwiązany został największy problem, za jaki uchodził brak goleadora będącego w stanie zdobyć więcej niż 40 bramek w sezonie. Kylian stanowił priorytet. Tego samego nie da się powiedzieć ani o Yoro, ani o Daviesie. Nie znaczy to, że Królewscy zamierzają ich odpuszczać, w żadnym wypadku. Włodarze mają jednak jasne spojrzenie na sprawę – żadnych szaleństw. W biurach na Bernabéu panuje pełen spokój, nawet jeśli Leny uchodzi za potencjalne kluczowe wzmocnienie w kontekście przemiany pokoleniowej na środku obrony. 

Zarząd wychodzi z założenia, że jeśli Yoro chce grać w białej koszulce, to po prostu tak się stanie. Kontrakt piłkarza wygasa kolejnego lata, dzięki czemu prędzej niż później przyszłość będzie leżała wyłącznie w jego rękach. Wystarczy po prostu nie podpisywać nowej umowy. Chcieć to móc. Jest jednak jeszcze jedna opcja, która zakłada transfer tego lata, ale za kwotę nie większą niż 40 milionów euro. Szkopuł w tym, że Lille otrzymało już o wiele wyższe oferty. Konkretne ruchy wykonały już między innymi PSG, czy United. 

Real jest chętny na transfer, ale na pewno nie zapłaci tyle, co inni. Włodarze nie zamierzają wchodzić w żadne licytacje. 40 milionów stanowi górną granicę. Na bazie tego sam Yoro i Lille będą musieli podejmować decyzje. Klub ma rzecz jasna prawo nie przystać na ofertę, a sam gracz nie odchodzić. W razie przystania Lille na propozycję innego klubu Yoro może odmówić i zostać w drużynie na ostatni rok kontraktu. Później zaś stanie się wolnym zawodnikiem. Właśnie taki scenariusz zakłada plan A Królewskich. Na ten moment uważa się, że pozycja stopera jest wystarczająco zabezpieczona. Yoro wie, że w tym momencie nie ma dla niego miejsca. Piłkarzowi dano do zrozumienia, że jest pożądany w stolicy Hiszpanii, ale też poproszono go cierpliwość. Sprowadzenie Leny'ego nie jest pilne na tu i teraz. 

Również temat Daviesa nie grzeje już aż tak bardzo. Odpowiada za to w największej mierze Mendy, który zanotował fantastyczną kluczową fazę sezonu. Choć Kanadyjczyk także pozostaje na radarze, to jednak na tę chwilę to Ferland jest uznawany za gracza podstawowego składu. W przypadku Alphonso sprawa wygląda zatem analogicznie: jest mile widziany, ale nie za wszelką cenę. Jeśli Bayern nie zejdzie z ceny poniżej 50 milionów euro, trudno będzie o porozumienie. 

Davies również ma komfort decydowania o swojej przyszłości. Jego kontrakt wygasa za rok, a w razie pozostania w Monachium za rok może dołączyć do innego zespołu za darmo. Za 12 miesięcy kończy się jednak także umowa Mendy'ego, co akurat wymusza już na Realu szybszą reakcję. Francuz albo podpisze kontrakt na lepszych warunkach, albo zostanie sprzedany. W innym razie on także będzie mógł odejść za rok gratis. Real chce Daviesa, ale już nie tak mocno jak w grudniu. Chce też Yoro, ale bez wydawania majątku. Królewscy mają już wymarzonego Kyliana, co zamka listę priorytetów. Cała reszta może poczekać. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!