Brahim Díaz powinien już szykować się na wakacje?
Reprezentacja Maroka ma we wtorek zagrać z Kongiem w ramach eliminacji mistrzostw świata, ale do spotkania najprawdopodobniej nie dojdzie, gdyż rywale z środkowej Afryki nie chcą lecieć na mecz, bo mają swoje powody…
Brahim Díaz w koszulce reprezentacji Maroka. (fot. Getty Images)
W grupie E afrykańskich kwalifikacji mistrzostw świata prowadzi Maroko, w którego kadrze występuje od niedawna Brahim Díaz. Gracze Lwów Atlasu mają we wtorek rozegrać wyjazdowy (choć w praktyce domowy) mecz z reprezentacją Konga. Do starcia jednak najprawdopodobniej nie dojdzie. Dlaczego?
W Kongu nie ma obecnie stadionu spełniającego wymogi CAF, dlatego reprezentanci Czerwonych Diabłów swoje domowe mecze w kwalifikacjach mundialu muszą rozgrywać poza granicami państwa. Początkowo spotkanie z Marokiem miało odbyć się w Kinszasie, w sąsiedniej Demokratycznej Republice Konga. Zostało to jednak odwołane i FIFA zdecydowała, by mecz rozegrano w Agadirze, w Maroku. Jest to dość częsty przypadek w Afryce, gdy nominalni gospodarze meczu kadry (z powodu braku odpowiedniej infrastruktury w państwie) grają właściwie jako goście na terenie rywala.
Tak też miało się stać i tym razem, ale w niedzielę rano reprezentanci Konga odmówili wylotu na północ Afryki. Po pierwsze dlatego, że federacja z powodu kłopotów finansowych zakomunikowała im, że może pokryć im koszty biletów tylko w jedną stronę, a powrotne będą musieli zakupić z własnej kieszeni. Poza tym piłkarze mieli też samemu opłacić sprzęt do treningów.
Po drugie czterech członków drużyny, w tym kierownik zespołu, miało zostać wykluczonych z podróży, a ich miejsce zająć czterech członków Kongijskiej Federacji Piłki Nożnej. Wywołało to niezrozumienie i gniew w zespole. Po trzecie zaplanowane spotkanie z prezydentem państwa Denisem Sassou-Nguesso, mające na celu omówienie ważnych problemów drużyny, zostało podobno odwołane bez podania wyraźnego powodu, co jeszcze bardziej pogłębiło frustrację zawodników i sztabu.
Być może stronom uda się jeszcze do wtorku porozumieć, ale na ten moment wszystko wskazuje na to, że Kongijczycy nie przylecą do Maroka, a zatem Brahim i jego koledzy zainkasują trzy punkty bez wychodzenia na boisko. To ostatni zaplanowany pojedynek Lwów Atlasu na tę przerwę reprezentacyjną, więc piłkarze będą mogli nieco szybciej wyruszyć na wakacje.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze