De la Red: Mbappé był jak wielu innych chłopców w Valdebebas
Rubén de la Red udzielił wywiadu dziennikowi AS podczas World Pádel Soccer, turnieju dla byłych piłkarzy rozgrywanego w Marbelli. Zapraszamy do obszernej i interesującej lektury rozmowy z byłym pomocnikiem Realu Madryt.
Rubén de la Red. (fot. Getty Images)
Czym się teraz zajmujesz?
Pod względem sportowym mam przerwę. Skończyłem trenować w Al-Nassr. Od półtora roku nie pracuję i szukam nowych doświadczeń. Praca w Arabii Saudyjskiej była świetnym doświadczeniem, ponieważ zetknąłem się z inną kulturą i odmiennym sposobem rozumienia futbolu. Kraje takie jak Arabia Saudyjska są bardzo silne ekonomicznie i chcą konkurować piłkarsko z Europą i Ameryką Południową. Dużo inwestują i robią to dobrze, sprowadzając do siebie gwiazdy.
Co sądzisz o przygodzie Cristiano w Arabii?
Myślę, że czuje się tam bardzo dobrze. Ktoś taki jak on nie wytrzymałby tam długo, gdyby nie był szczęśliwy. To punkt odniesienia na skalę światową. Przebywa w kraju na fali rozwoju. Wiele wnosi tam, dokąd się udaje.
Kiedy trenowałeś młodzików Realu Madryt, był u ciebie na testach 13-letni Mbappé.
Ludzie nie przestają do mnie dzwonić z pytaniami na ten temat. Był jak każdy inny chłopak przychodzący na treningi w Valdebebas. Czasami przychodził po prostu ktoś nowy. No i zobacz, dokąd dotarł! Musiał bardzo ciężko pracować, by to wszystko osiągnąć.
Jak doszło do tego, że trafił do Valdebebas?
Przyprowadził go Zidane, ponieważ go znał. Przyjechał spróbować. Miał coś w sobie. Był szybki i dobrze dryblował. Fizycznie był szczupły i mały. Jego ciało jeszcze się nie rozwinęło. Przez to też trudno stwierdzić w przypadku 12 czy 13-latków, jak daleko zajdą. Wielu chłopaków jak Mbappé po drodze przepadło.
W tamtym czasie nie myślano, że będzie triumfować w profesjonalnym futbolu?
Nie myślano tak ani o nim, ani o nikim innym. Historia pokazuje, że bardzo niewielu graczy ma szansę zaistnieć w zawodowym futbolu, czy tym bardziej wskoczyć na poziom Mbappé. To długodystansowy bieg, w którym miał szczęście i w który włożył ogrom pracy.
A co sądzisz o jego transferze do Realu Madryt?
Powinien był trafić tu wcześniej, ale ze względu na okoliczności nie było to możliwe. Teraz będziemy wreszcie mogli cieszyć się nim na Bernabéu.
To najlepszy piłkarz świata?
Nie wiem. Teraz może być ten moment, w którym nim się stanie. Vinícius prezentuje bardzo wysoki poziom. Mówiąc o najlepszym graczu świata, trzeba brać pod uwagę wiele czynników. Sądzę, że liga hiszpańska jest silniejsza od francuskiej. Real zdobył Ligę Mistrzów dzięki piłkarzom. Trudno mówić o najlepszym zawodniku, kiedy w Europie Real triumfuje, mając w swoich szeregach tylu wybitnych graczy.
15 Pucharów Europy.
To niespotykane. Zawsze zastanawiamy się, kiedy nadejdzie kolejny, a potem okazuje się, że mija niewiele czasu. Do tego Real ma bardzo młody skład. Kiedy musisz rekonstruować zespół, adaptacja kosztuje wiele wysiłku. Real umiał świetnie przeprowadzić ten proces. Zmienił legendy na młodych zawodników i wciąż funkcjonuje.
Klub postawił na Viniciusa, Rodrygo, czy Valverde.
To piłkarze, na których trzeba stawiać. Real ma niesamowity wpływ na zawodników. W momencie, gdy zakładasz koszulkę Królewskich, wartość wzrasta. Trzeba jednak być na to przygotowanym. Nie każdy jest w stanie wystrzelić. Niektórzy trafili do Madrytu i odeszli bez echa.
Co sądzisz o Vinim?
Ma za sobą sezon plasujący go na pierwszej pozycji lub przynajmniej na podium. Po tym sezonie można powiedzieć, że jest najlepszy w Europie.
Gdzie znaleźć dla niego miejsce po transferze Mbappé?
Sądzę, że Vini nie zmieni pozycji. Inaczej ustawiony zostanie Bellingham, będzie występował bliżej środka pola. W ustawieniu 4-4-2 z przodu będzie grać Mbappé i Rodrygo lub Vinícius na zmianę. Ancelotti ma problem, to on musi decydować. My jedynie możemy mieć oczekiwania. Błogosławionym kłopotem jest mieć tak konkurencyjną kadrę i musieć nią umiejętnie zarządzać. To obosieczny miecz. Trzeba umieć się nim posługiwać. Widzieliśmy jednak, że Carlo ma olbrzymie doświadczenie.
Dobrze zarządza grupą.
Jest wielkim trenerem, udowodnił to. Jest na dziś numerem jeden.
Porozmawiajmy trochę o twojej piłkarskiej karierze. Była krótka, ale intensywna. Getafe, Real Madryt i reprezentacja.
Bardzo krótka i bardzo intensywna. Bardzo szybko zaszedłem niezwykle wysoko. Wszystko w zaledwie rok. Szkoda, że nie mogłem tego kontynuować. Nie wiem, dokąd byłbym w stanie zajść dalej. Być może znalazłbym się w drużynie mistrzów świata.
Twoje życie zmieniło się po utracie przytomności w starciu z Realem Unión.
Oczywiście. Nie mogłem robić dalej tego, co kocham i musiałem wynaleźć siebie na nowo. Gra w piłkę czyniła mnie szczęśliwym.
Bałeś się o życie?
Nie, ponieważ nigdy nie doznałem zatrzymania akcji serca. Nigdy nie bałem się o życie. Ciosem było to, że nie będę mógł dalej grać zawodowo w piłkę. To były skomplikowane czasy, ponieważ zmarł Antonio Puerta, a następnie Jarque. Pojawiały się ostrzeżenia. Na szczęście jestem tu dziś z wami i mogę cieszyć się życiem, to najważniejsze. Grywam w meczach weteranów i nie mam żadnych problemów.
Jak przestawiłeś się na trenerkę?
Kiedy czekałem na wyniki kolejnych badań, zapisałem się na kurs, by torować sobie dalszą drogę rozwoju. Gdy dowiedziałem się, że z grą w piłkę koniec, miałem już papiery trenerskie. Uważam, że przeszedłem wtedy test dojrzałości.
Jaka jest twoja koncepcja futbolu?
Lubię ofensywną piłkę, granie zawsze o zwycięstwo. Drużyna ma grać i pokazywać przy tym charakter, który zmusza ją do jak najszybszego wejścia w posiadanie futbolówki. Trzeba być agresywnym lub zachowawczym w zależności od okoliczności. Dziś piłką rządzą wyniki, a te są efektem wykonanej pracy.
Jaki jest twój trenerski wzór?
Ancelotti wydaje mi się kapitalnym specem od zarządzania grupą, uwielbiam też jego konferencje prasowe. Podziwiam jego spokój i sposób mówienia. Lubię też podejście Zidane'a do tych samych spraw. Swego czasu byłem blisko Mourinho. Był niezwykle agresywny, a jego zespoły wyciskały z siebie maksimum intensywności. Lubię także Pepa Guardiolę ze względów taktycznych i przez to, jak poruszają się jego piłkarze i jak wypracowują sobie przewagę. Myślę, że najważniejsze jest wyciągnięcie najlepszych rzeczy od każdego, a następnie wdrożenie ich u siebie.
Masz jakieś oferty?
Coś tam mam, ale jeszcze nie zdecydowałem. Zobaczymy, czy w najbliższych tygodniach dojdzie do jakichś konkretów. Mam propozycje z Hiszpanii i zza granicy. Za granicą rynek jest bardzo kuszący. W Arabii Saudyjskiej dobrze mnie znają i mam opcję powrotu. W Chinach pracowałem też w Guangzhou.
Chiny to skomplikowany kierunek.
Teraz jest bardziej uregulowany. Przedtem stawiali mocno na zagraniczne projekty. Chiny to potęga.
A jak wspominasz Getafe.
To klub z 20-letnim stażem w Primera División. Utrzymują się na najwyższym szczeblu i wręcz stali się pewnym punktem odniesienia. Zdarzało im się przecież grać w Europie, choć czasami miewają też lata, kiedy osiągnięcie celu kosztuje ich nieco więcej wysiłku. Środek tabeli ze wskazaniem na więcej.
Co takiego ma w sobie Ángel Torres?
Bardzo lubi piłkę. Jest w niej od wielu lat, rozumie ten sport, piłkarzy, trenerów i dyrekcję sportową. Jest blisko każdego. Bardzo ważne jest, by pozwolić innym pracować i mieć wokół siebie ludzie, którzy ci pomogą. Ponadto jest ze wszystkim na bieżąco, dokładnie wie, co się dzieje w klubie.
Co zyskałeś dzięki doświadczeniu w szkółce Realu Madryt?
Trenujesz tam chłopców, którzy mają duże predyspozycje. Musisz ich jednak stale uczyć. Na tym polega bycie trenerem młodzików w Realu Madryt. Nie możesz zadowalać się tym, że oni umieją już dobrze grać w piłkę i że są w stanie wygrywać nawet bez ciebie. Trzeba im wpajać, że z każdym rokiem będzie coraz trudniej i że muszą pozyskiwać kolejne umiejętności.
Ilu piłkarzy, z którymi miałeś do czynienia, zaistniało w piłce?
Miałem wielu dobrych zawodników. Jesé, Pacheco, Mascarell, Derik Osede, Luca Zidane, Achraf, Dani Gómez, Mariano, De Tomás, to niektórzy z nich.
Achraf.
Kiedy go obejmowałem, był napastnikiem. Ustawiłem go na prawym skrzydle, a jeszcze później w Cadete A został cofnięty na bok obrony. Nie za bardzo mu się ten pomysł podobał. Ja jednak widziałem w nim bocznego defensora z racji na wybieganie i ciąg. Dziś jest jednym z najlepszych graczy na swojej pozycji.
Real Madryt osadził się na szczycie?
Oczywiście. Jeśli Florentino mówi, że myślą już o 16. Pucharze Europy, to nie dzieje się tak bez powodu. Ekscytacja jest maksymalna. Drużyna będzie dążyła do zdobywania kolejnych trofeów, jak za Zidane'a i poprzedniej kadencji Ancelottiego. Z Mbappé mogą to osiągnąć.
Barcelonę osiąganie sukcesów kosztuje więcej wysiłku.
Kiedy masz problemy z budżetem, brak równowagi pojawia się wszędzie. Maleją szanse skompletowania dobrej drużyny. By móc liczyć na gwiazdy, musisz być stabilny i mieć jakościowego trenera.
A co powiesz o Atlético?
To zespół, który każdego roku powinien walczyć o mistrzostwo. Koniec końców jednak zawsze pojawia się nastawienie, że trzecie miejsce jest satysfakcjonujące. Ja uważam jednak, że mają piłkarzy i budżet pozwalający im walczyć każdego roku z Realem i Barceloną. Znajdują się na tym poziomie od wielu lat. To kwestia ambicji, która w Realu nie podlega dyskusji. Wiele razy brakowało mi w Atlético tej chęci rozwoju.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze