Advertisement
Menu
/ as.com

Courtois: Nigdy nie straciłem nadziei ani wiary w grę w tym sezonie

Thibaut Courtois udzielił wywiadu dziennikowi AS. Belg opowiadał przede wszystkim o swojej rehabilitacji i powrocie do zdrowia, a także zbliżających się dniach.

Foto: Courtois: Nigdy nie straciłem nadziei ani wiary w grę w tym sezonie
Thibaut Courtois. (fot. as.com)

10 sierpnia, Valdebebas. Zrywasz więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie, a kilka miesięcy później doznajesz uszkodzenia łąkotki przyśrodkowej w prawym kolanie. Każdy inny by się poddał…
Kiedy stało się to w sierpniu, pierwszy dzień był bardzo trudny, bardzo trudny. Lekarz powiedział mi, że dla mnie sezon praktycznie się skończył. Miałem pecha, że musieli zszywać moją łąkotkę, co oznacza, że nie możesz zgiąć kolana o więcej niż 90 stopni… a wiesz, że potem trwa to trzy lub cztery miesiące dłużej. Ale zawsze byłem bardzo pozytywnie nastawiony, nigdy nie straciłem nadziei ani wiary w grę w tym sezonie. Teoretycznie miałem od ośmiu do dziesięciu miesięcy na powrót do zdrowia i dopiero w ósmym miesiącu lekarze zaczęli akceptować, że mogę grać, ponieważ wcześniej uważali, że nadal istnieje pewne ryzyko.

I właśnie wtedy, gdy zaczynałeś wychylać głowę, druga kontuzja…
Nadszedł marzec i czułem się całkiem dobrze. Trenowałem na pełnych obrotach, kiedy… Bam! Moje prawe kolano, łąkotka, którą naderwałem już w Chelsea; tam też ją zszywali. Pamiętam, że doktor Leyes powiedział mi, że szwy do mniej więcej ośmiu lat, mogą się poluzować, że to coś normalnego… Wtedy było mi bardzo źle, ale tej samej nocy powiedziałem lekarzowi, że lepiej, że stało się to wtedy, niż trzy lub sześć miesięcy później. Wiele osób myślało, że mój sezon się skończył, ale ja miałem nadzieję na grę. Ten dzień przeciwko Cádizowi był dla mnie osobiście zwycięstwem. Od tego czasu nadal ciężko trenuję, aby udowodnić, że jestem taki sam jak zawsze, że nic się nie zmieniło. Czuję się na 100 procent i jestem gotowy, aby trener zdecydował, kogo wystawić na Wembley.

Ta obrona przeciwko Chrisowi Ramosowi, dwie w Granadzie, jedna przeciwko Deportivo Alavés podobna do tej na Saint-Denis, cztery czyste konta… Czy rozumiesz, że ludzie nie pojmują, jak udało ci się tak dobrze wrócić?
Znam siebie dobrze, wiem, że stać mnie na wiele i dlatego nigdy nie straciłem mentalnego przekonania, że będę sobą, a nawet lepszy. Nabrałem masy mięśniowej w górnej części ciała, a także w nogach, aby chronić kolana. To daje mi więcej mocy. Wykorzystałem ten czas, aby stać się silniejszym tutaj (wskazuje na górną część ciała). Mecz z Kadyksem był niewiadomą, ale po rozegraniu pierwszego spotkania przyszło drugie i czułem się jak zawsze, jakbym nigdy nie miał przerwy. Lubię być w stanie przekazać to bezpieczeństwo i spokój trenerowi i moim kolegom z drużyny.

Zidane zwykł mawiać, że czuje, iż ktoś czuwa nad nim z wysokości. Sezon, który zaczyna się w ten sposób… Wygląda na to, że przeznaczenie chce szczęśliwego zakończenia w Londynie!
I mam nadzieję, że tak będzie! Szczególnie dla klubu i kolegów z drużyny, którzy walczyli przez cały sezon. Wiem, jak o to walczyli, ponieważ pomagałem im, gdzie tylko mogłem. Dotarcie do finału było dla nich wielkim sukcesem. Dortmund oczywiście też będzie tak myślał, ale moi koledzy z drużyny zasłużyli na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Nie jestem aż tak przesądny, ale mam babcię, która jest bardzo wierząca i zawsze stara się dbać o swoje wnuki… Więc cóż, pomyślimy, że tak, jest też coś, co się nami opiekuje i prowadzi nas w życiu…

Mané i Salah wciąż będą się zastanawiać, jak udało ci się wybić te piłki na Saint-Denis. Jak radzisz sobie z presją związaną z grą w finale?
Swój pierwszy profesjonalny mecz rozegrałem w wieku zaledwie 16 lat, gdy wszystko było przeciwko mnie… a mimo to dobrze mi poszło. Kiedy byłem w Genku, w noc, w której wygrałem ligę, również wybroniłem kilka sytuacji. To zimnokrwistość, to, co po holendersku nazywają lodowym króliczkiem, że przy takiej presji nie załamujesz się, a wręcz przeciwnie, dorastasz. Trenerzy, których miałem, jak Simeone czy Mourinho, również pielęgnowali tę wiarę, że w finałach stajesz się wielki. Lubię tę presję, tę nerwowość. Ta adrenalina sprawia, że gram lepiej.

Carvajal mówi, że Real Madryt „wzbudza strach w rywalach”, gdy stawką jest Liga Mistrzów. Co o tym sądzisz?
Tak, jestem tego pewien. Kiedy byłem w Atlético w 2013 roku, kiedy wygraliśmy Copa del Rey, ten strach nieco się zmienił, ponieważ to prawda, że Real Madryt go narzuca. Możesz to poczuć z zewnątrz… ale kiedy jesteś w środku, też to czujesz. Remontady w ostatnich latach na Bernabéu to jedne z najbardziej niesamowitych nocy, jakie przeżyłem w świecie piłki nożnej. A to automatycznie prowadzi do kolejnych i kolejnych… To coś, czego nie da się wyjaśnić. Nie potrafię tego zrobić; ale cóż, zobaczymy na Wembley. Ale nie możemy myśleć, że już teraz zdobędziemy tytuł. Musimy bardzo szanować Dortmund, ponieważ są świetnym przeciwnikiem, pokazali to przeciwko Atleti: potrafią strzelać gole, a także bronić. Widzieliście to przeciwko PSG, kiedy rozegrali dwa bardzo defensywne mecze, ale bardzo dobre, bez straty bramki. To wszystko nie będzie łatwe.

W okresie poprzedzającym grę w finale, dwa lata temu, powiedziałeś słynne zdanie o byciu „po dobrej stronie historii”. Potwierdza to fakt, że Real Madryt stoi przed szóstym finałem Ligi Mistrzów w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Jak wytłumaczyć tę hegemonię, nie będąc klubem-państwem?
To świetne zarządzanie przez prezesa, jego otoczenie i piłkarzy, którzy, jak widać, są wielkimi madridistas. Związek, jaki mamy z fanami, jest imponujący. Walczymy o zwycięstwo, na tym polega wielkość tego klubu. Tak jak powiedziałem to zdanie w Paryżu, tym właśnie jest dla mnie Real Madryt, prawie zawsze są w tych meczach, a co więcej, prawie zawsze wygrywają. Z największym szacunkiem dla Dortmundu, ale mamy nadzieję, że dodamy kolejny rozdział do tej historii. W piłce nożnej nie sprawdza się bycie faworytem, dla mnie finał to fifty-fifty.

Jak radzisz sobie z faktem, że Łunin, bohater tej Ligi Mistrzów, może być zmiennikiem w Londynie?
Zawsze sobie pomagaliśmy, także z Kepą i Franem Gonzálezem. Kiedy nie mogłem grać, starałem się pomagać im jak tylko mogłem, tak jak oni pomagali mi podczas kontuzji. Przez te wszystkie miesiące rehabilitacji. Teraz wszyscy jesteśmy w 100 procentach gotowi i trener zdecyduje, kogo wystawi. Dla bramkarza to oczywiście co innego, bo na innych pozycjach zawsze można wejść do pomocy z ławki.

Jeśli Real Madryt wygra, w następnym sezonie może zdobyć nawet siedem tytułów: La Liga, Liga Mistrzów, Puchar Króla, Superpuchar Europy, Superpuchar Hiszpanii, Klubowe Mistrzostwa Świata i Puchar Interkontynentalny.
Dla nas zawsze ważne jest, aby na początku sezonu chcieć zdobyć jak najwięcej tytułów. Mieć ten głód. Będzie jeszcze kilka meczów. Dwa mecze Ligi Mistrzów, kolejny turniej (Interkontynentalny), Klubowe Mistrzostwa Świata w czerwcu… Nie wiem, kiedy odpoczniemy, ale jednocześnie jest to wyzwanie. Ta grupa ma głód zdobywania tytułów, nawet jeśli niektórzy z nich zdobyli ich już tak wiele (śmiech). To jest wyjątkowe i to jest to, czego potrzebujesz, aby pozostać w elicie i nadal być konkurencyjnym. To jest to, na co ten herb zasługuje.

Więcej niż jeden madridista myśli teraz, że jak mogą nie zobaczyć Courtois na Mistrzostwach Europy?
Nie czas teraz o tym mówić, ale oczywiście będę wspierał mój kraj i moich kolegów z drużyny na śmierć i życie, mając nadzieję, że będą mieli wspaniałe Mistrzostwa Europy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!