Jak ważni są Kepa, Joselu i Brahim?
To, czego nie widać czasami jest tak samo ważne, jak to, co widać, aby zespół taki jak Real Madryt mógł funkcjonować, a ta trójka miała fundamentalne znaczenie dla osiągnięć Królewskich.
Joselu i Brahim rozmawiają. (fot. Getty Images)
Brawa zbierają Vinicius, Bellingham, Kroos czy Valverde, ale obecna drużyna Realu Madryt została zbudowana dzięki wysiłkom wszystkich piłkarzy. Jest trzech zawodników, którzy wnieśli swój wkład, gdy grali, a także gdy nie grali. Są to Kepa, Joselu i Brahim. „Jeśli zagramy w Londynie i wygraliśmy La Ligę, to dzięki nim”, można usłyszeć podczas spotkań, które odbywają się codziennie w Valdebebas.
Liczby nie kłamią. Joselu rozegrał 48 meczów, w których strzelił 17 goli i zanotował 3 asysty; Brahim ma na koncie 44 mecze, 12 goli i 9 asyst, a Kepa zagrał w 19 meczach, zachowując 8 czystych kont. To, co nieuchwytne, widzieli ci, którzy żyli z nimi na co dzień i doświadczyli, jak ważni byli dla drużyny.
Real Madryt ma za sobą sezon, w którym jest o krok od zdobycia najważniejszych trofeów. Niewielu wierzyło w takie wyniki drużyny, zwłaszcza w obliczu problemów, które pojawiły się na początku kampanii, takich jak kontuzje Courtois i Militão, z dodatkowym bonusem w postaci odejścia Benzemy. Nawet sam Ancelotti przyznał kilka dni temu, że był zaskoczony tym, czego dokonała jego drużyna i że w pierwszych miesiącach rozgrywek nie było dla niego jasne, że będą osiągać tak dobre wyniki.
Czas pokazał, że zawodnicy dali radę. La Liga już wygrana, a triumf w Lidze Mistrzów jest już o krok i trener nie ma wątpliwości, że była to praca wszystkich, którzy mieli swój wkład. Jednak sztab trenerski Realu Madryt zgodnie wskazuje na trzech wymienionych graczy, których zachowanie i dawanie czegoś ekstra były fundamentalne.
Powroty Joselu i Brahima nie zrobiły wiele hałasu w mediach, ale obaj zawodnicy stali się głównymi gwiazdami w obsadzie. Z golami, jakościowymi minutami, ale przede wszystkim ze zrozumieniem, o co chodzi w Realu Madryt i ze wzorowym zachowaniem od pierwszego dnia, gdy pojawili się w Valdebebas. Żadnego złego gestu, żadnego złego słowa. Po prostu praca i jeszcze raz praca.
Na początku były wątpliwości, zwłaszcza co do Brahima, ale piłkarzowi udało się przełamać do tego stopnia, że stał się 12. piłkarzem w obecnym składzie Realu Madryt, a przede wszystkim zdobył pełne zaufanie Ancelottiego. Został nawet uznany za kluczowego zawodnika na przyszły sezon. Nawet gdy w mediach było głośniej o potrzebie dawania mu minut, gracz z Malagi się nie buntował wobec trenerów.
Joselu stał się ważnym elementem drużyny. Opuścił tylko trzy mecze i na swój sposób stał się punktem odniesienia dla madridismo, a niektórzy przecież wątpliwi w słuszność wypożyczenia 34-latka. Jego codzienność w Valdebebas przekonała wszystkich, w tym dyrektorów, którzy pomimo overbookingu wśród napastników na przyszły sezon nie wykluczają jego wykupu.
Trzeci na tej liście jest Kepa. Posunął się tak daleko, że zrezygnował z kontraktu z Bayernem. Wysiadł z samolotu do Monachium, by wylądować w Valdebebas. Przybył, aby pomóc i zrobił to, kiedy grał, a także kiedy siedział na ławce. Doradzał na przykład Łuninowi przy rzutach karnych przeciwko City. Był wsparciem dla Courtois, ale przede wszystkim zachowywał się jak zawodnik godny tego klubu, człowiek spełniający marzenie, które jeszcze się nie skończyło.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze