Nie będzie drugiego Toniego Kroosa
Toni Kroos. Grał w piłkę jak chciał i odchodzi jak mu się podoba. Na swoich warunkach.
Toni Kroos, piłkarz-unikat. (fot. Getty Images)
Są takie informacje, które spadają na nas niczym grom z jasnego nieba. Pojawiają się w niewłaściwym momencie i w niekomfortowych okolicznościach. Nawet jeśli chociaż odrobinę się ich spodziewamy, zawsze działają tak samo. Nie jesteśmy na nie gotowi. Nie da się przygotować na tego typu wieści.
A teraz trochę prywaty. Właśnie szykowałem się do wyjścia z mieszkania, kiedy na swoim telefonie zobaczyłem powiadomienie z aplikacji Realu Madryt: „Comunicado Oficial: Toni Kroos”. Pomyślałem sobie wtedy, że to na pewno długo wyczekiwane potwierdzenie przedłużenia kontraktu. Tak, to była podstawowa myśl, a jednak z tyłu głowy z jakiejś trudnej do opisania mgły wyłoniło się pytanie, które wywołało dziwny, paraliżujący dreszcz na całym ciele: „A co jeśli to wiadomość, że odchodzi?”. Ale nie, to niemożliwe, jeszcze nie teraz. Za wcześnie. Może za rok. Nic z tego. On sam zadał temu wszystkiemu kłam.
I trzeba było się z tym liczyć. W dobie zawodników przedłużających swoje kariery do maksimum i odcinających kupony na luksusowej piłkarskiej emeryturze w Arabii Saudyjskiej lub w Stanach Zjednoczonych Kroos w wieku 34 lat poszedł pod prąd. Już dawno postanowił, że odejdzie na własnych zasadach, będąc na absolutnym szczycie swoich możliwości. Nie chciał dopuścić do tego, by o odwieszeniu na kołek białych butów, które stały się jego znakiem rozpoznawczym, zadecydował za niego trener, zaawansowany wiek, a przede wszystkim – gorsza dyspozycja. To by nie było w jego stylu.
Stylu niezaprzeczalnie niepodrabialnym. Stylu, którego nie śmiały i nie śmią podważać największe futbolowe autorytety. „Jest niezwykłym zawodnikiem, ikoną i wzorem, naznaczył pokolenie”, powiedział o nim Xabi Alonso. Szyk, elegancja, pewność siebie, inteligencja, chirurgiczna precyzja – to główne stricte piłkarskie przymioty Niemca. Jego futbol nie był i nie jest tak oczywisty, jak futbol znakomitych strzelców czy błyskotliwych dryblerów. Odbiór jego futbolu wymaga pewnej dojrzałości. Docenienie jego piekielnie celnych zagrań (na przestrzeni 463 meczów w białej koszulce legitymuje się celnością podań na poziomie 94%) i regulowania tempa oraz intensywności gry całego zespołu – również. „Nigdy nie będzie drugiego Toniego Kroosa”, stwierdził Luka Modrić, jego wierny boiskowy kompan.
Wypowiedzi i reakcje osób, które spotkały Toniego na swojej drodze i miały szansę dobrze go poznać, klarownie wskazują jednak, że poza byciem wielkim piłkarzem jest on po prostu normalnym, sympatycznym i ambitnym facetem. Nie przepada za ogrzewaniem się w blasku fleszy, lubi spędzać czas ze swoją rodziną. W 2021 roku zrezygnował z występów w drużynie narodowej, żeby móc więcej uwagi poświęcić żonie i trójce dzieci. Teraz postanowił wrócić, by pomóc swojej reprezentacji na EURO. Zrobił to nie dla siebie, zrobił to dla zespołu. Jego charakter nie pasuje do obrazu gwiazdora pławiącego się w sławie i bogactwie. Pewnie między innymi dlatego woda sodowa nigdy nie uderzyła mu do głowy.
Toni Kroos jest unikatowy. Jedyny w swoim rodzaju. Zarówno na murawie, jak i poza nią. Dziś madridismo płacze, ale jednocześnie wspomina i uświadamia sobie, jakim zaszczytem było oglądanie takiego geniusza przez niemal okrągłą dekadę w barwach ich ukochanego klubu. Geniusza, który zawsze był szczery, nigdy nikogo nie zwodził i który dotrzymał słowa. Przy każdej możliwej okazji powtarzał bowiem, że Real Madryt będzie ostatnim przystankiem w jego karierze. Podkreślił to zresztą w swoim pożegnalnym oświadczeniu: „Jak zawsze powtarzałem, Real Madryt jest i będzie moim ostatnim klubem”.
W medialnych czy kibicowskich dyskusjach na temat kształtu piłkarskiego świata w kilkunastu ostatnich latach często możemy spotkać się z opinią głoszącą, że powinniśmy czuć się szczęściarzami ze względu na to, że dane nam było żyć w erze Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. I trudno się z tym nie zgodzić. Ale może warto zdać sobie sprawę z tego, że wcale nie mniejsza radość, a nawet duma może napełniać nas z powodu wieloletniego podziwiania zaskakująco wysublimowanej jak na dzisiejsze czasy osobowości popularnego Antonio.
Cieszmy się zatem, że żyliśmy w erze Toniego Kroosa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze