Pozostający w cieniu, głodny wiedzy i bliski piłkarzom
Krytyczny moment meczu z Bayernem. Real przegrywa jednym golem i potrzebuje reakcji. Wówczas z ławki podnosi się Davide Ancelotti i krzyczy w kierunku swojego ojca, by wpuścił na boisko Joselu. Carlo posłuchał swojego syna, a resztę historii już znamy. Ta wyłapana przez kamery telewizji Movistar sytuacja dużo mówi o intuicji Ancelottiego juniora oraz o tym, jak bardzo z jego zdaniem liczy się Ancelotti senior.
Davide Ancelotti wyciąga lewą rękę, podczas gdy Carlo Ancelotti wyciąga prawą rękę. To ich różni. (fot. Getty Images)
Davide Ancelotti jest niezwykle ceniony przez piłkarzy i swoich współpracowników za zdolność przewidywania. Jeśli jednak zanurzyć się nieco głębiej, rola syna pierwszego trenera znacznie wybiega poza trafne przeczucie i asystowanie Carletto. Już dawno zrzucił z siebie łatkę syna wybitnego ojca, a niektórzy śmieją się nawet, że teraz to Carlo jest ojcem Davide.
Wpływy 34-letniego Włocha rozpoczynają się już od samych treningów, które osobiście prowadzi. Najpierw jednak sam wymyśla również poszczególne ćwiczenia i sposób przekazywania instrukcji piłkarzom. Davide ma kompleksową wiedzę z zakresu taktyki, przygotowania fizycznego i stałych fragmentów gry. Nim stał się prawą ręką swojego ojca, przez cztery lata pracował jako trener przygotowania fizycznego. Dlatego Carlo nie wątpi w jego kompetencje. – Moim celem jest wzbudzanie w moim ojcu wątpliwości, ale na końcu to on decyduje – mówił w jednym z wywiadów. Niektórzy ośmielają się wręcz twierdzić, że to Davide w praktyce jest szkoleniowcem sterującym zespołem z cienia.
Ancelotti junior urodził się 22 lipca 1989 roku. W tamtym czasie jego ojciec stawiał dopiero swoje pierwsze kroki w zawodzie. Davide dorastał na ławce i żywił się futbolem od urodzenia. Próbował szczęścia jako zawodnik, a do 21. roku życia większość czasu spędził w niższych kategoriach Milanu. – Davide był bardzo inteligentnym środkowym pomocnikiem z dobrą lewą nogą. Umiał przewidywać grę, dzięki czemu dochodził do piłki przed rywalami, a także swoimi kolegami. Gdybym miał w nim wyróżnić jedną cechę, z pewnością postawiłbym właśnie na inteligencję – wspomina Valerio Brandi, były piłkarz młodzieżowej drużyny Milanu.
Dlaczego więc Davide nie zrobił kariery jako piłkarz? Ci, którzy najlepiej go znają, twierdzą, że miał ku temu predyspozycje, ale on sam uważał, że nie jest wystarczająco dobry. Valerio sądzi, że być może chodziło bardziej o warunki fizyczne niż samą jakość piłkarską i inteligencję. Już wtedy też widać było w nim cechy pożądane u trenerów. – Pamiętam, że już w tamtym czasie widział grę oczami trenera. Interesowały go aspekty taktyczne, jak na przykład rozwijanie kolejnych faz akcji. Dużo uwagi poświęcał uwagom szkoleniowca, chciał za wszelką cenę rozumieć jego taktyczne decyzje – dodaje Brandi.
Po roku spędzonym w Borgomanero zawiesił buty na kołku. Od bardzo młodego wieku rozumiał, że bardziej niż do gry ciągnie go do trenerki. Gdy miał 22 lata zdobył papiery trenera przygotowania fizycznego. Niewiele później zwerbował go ojciec. Jego pierwszym klubem było PSG, gdzie przyuczał się u boku Carlo i jego najbardziej zaufanych współpracowników. Następnie doświadczenie to powtórzył w Realu Madryt. W Bayernie został już drugim trenerem, a funkcję tę Ancelotti senior powierzał mu później także w Napoli, Evertonie i wreszcie w Realu Madryt. Jego rola cały czas ulegała zmianom, jego zakres obowiązków stawał się coraz szerszy, a na jego barkach spoczywała z każdym dniem większa odpowiedzialność.
Davide odpowiada nie tylko za taktykę. Jest zafiksowany na punkcie stabilizowania formy u zawodników oraz psychologii. Stale stara się pod tym względem rozwijać. – To najbliższa piłkarzom osoba ze sztabu szkoleniowego. Zwłaszcza dla tych, którzy grają rzadziej. Wie, kim powinien zaopiekować się najbardziej w danym momencie – można usłyszeć z szatni. Motywację przelewa nie tylko na graczy, ale też na współpracowników. Pozostaje również w stałym kontakcie ze sztabem Castilli. Jest na bieżąco z sytuacją wychowanków i uważnie ich obserwuje nie tylko podczas treningów z pierwszą drużyną. Chce, by każdy czuł się użyteczny i był w stanie wykorzystać swój moment.
Ancelotti syn odziedziczył charyzmę po ojcu, ale też musiał o nią odpowiednio dbać. Dobrze opisuje to jego żona, Ana Galocha, z którą Davide wziął ślub dwa lata temu, choć parą przedtem byli od dziesięciu lat. – Carlo zawsze jest w tym aspekcie krok przed resztą. To urodzony lider. Davide jest jak on, ale przy tym bardzo interesuje się tym tematem. Czyta wiele książek o rozwijaniu zdolności przywódczych i stara się rozumieć, jak działa to w innych sportach. Jest niezwykle inteligentnym człowiekiem, który wciąż chce się uczyć. Nigdy nie będzie miał tego dość. Według mnie jest ponadprzeciętnie utalentowany – opowiada.
Ana nie mówi tak bez powodu. Poza pragnieniem ciągłej nauki Davide mówi w pięciu językach, a za swoją pracę naukową otrzymał najwyższą ocenę. Na kursach trenerskich zawsze się wyróżniał. – Kiedy ogląda partię szachów, sam chce się nauczyć dobrze grać. Kiedy widzi, że ktoś gra na trąbce, myśli już o tym, by nauczyć się grać na tym instrumencie – kontynuuje żona 34-latka. Anę Davide poznał podczas pierwszego pobytu w Madrycie. Dziś ma z nią synów bliźniaków, Leonardo i Lucasa, którzy urodzili się w 2019 roku. Rodzina jest główną drogą ucieczki od nieustannej presji.
Pierwszy wielki moment w tym sezonie Davide przeżył w Manchesterze. Wówczas to ośmielił się nawet porozmawiać z prasą, co u niego jest niezwykle rzadkie. W rozmowie z dziennikarzami można było poznać go z trochę bliższej strony. Gdy jeden z żurnalistów zagaił go o jego żywiołowe reakcje, stwierdził z uśmiechem na twarzy, że przed trzydziestoma laty jego ojciec również taki był.
Davide jest jednym z pierwszych, którzy przyjeżdżają rano do Valdebebas. Mało kto opuszcza też ośrodek treningowy później. W miasteczku sportowym przebywa długimi godzinami, przygotowując analizy wideo, czy stałe fragmenty gry, w czym towarzyszy mu Francesco Mauri. Mimo całego tego wysiłku stara się jednak pozostawać w cieniu. – Nie przytłacza piłkarzy informacjami. Przekazuje im to, co potrzebne i zwięźle informuje ich, czego mogą spodziewać się po meczu. Nie chce być główną postacią. Jego ojciec zawsze znajduje się w szeregu przed nim. Davide niezwykle go szanuje – opowiada jeden z pracowników klubu.
Pomimo kolejnych sukcesów Davide twardo stąpa po ziemi i jest świadomy, jak szybko zmienia się futbol. Nie świętuje triumfów za długo. Wie, że w Realu Madryt wygrywanie jest po prostu elementem codziennej rutyny. Po porażkach jednak ma problem ze snem. Wbrew pozorom piłka nie jest jednak dla niego wszystkim. Wolne dni spędza na zabawach z dziećmi w parku Retiro. Czasami wychodzi też z żoną na kolację, a szczególnie upodobał sobie kuchnię francuską. Jeśli jest w domu sam, lubi również pograć na konsoli. Jest też w stanie obejrzeć sobie jakiś dobry mecz w telewizji z perspektywy zwyczajnego kibica futbolu. Nie traci natomiast czasu na portale społecznościowe. Kiedyś miał na nich profile, ale postanowił je usunąć, by zdystansować się od hałasu i skrajnych emocji, jakie one budzą.
Przyszłość Ancelottiego juniora jest obiecująca. Najtrudniejszym wyzwaniem jest wyrobienie sobie marki bez piłkarskiej przeszłości, która bardzo pomaga w kontaktach z zawodnikami. Davide udowadnia jednak, że byłby w stanie poradzić sobie jako pierwszy trener. Nie wykazuje przy tym mimo wszystko pośpiechu. Zdaje sobie sprawę, jak trudno jest nie tylko trenować Real Madryt, lecz także dobić do poziomu, jaki osiągnął jego ojciec wraz z pozostałymi członkami sztabu. Choć należy zakładać, że pierwszą samodzielną pracę podejmie po etapie w Realu, to jednak niektórzy widzieliby w nim godnego następcę Carlo. Szacunek zdążył sobie zyskać już nie tylko na Bernabéu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze