Advertisement
Menu
/ marca.com

Historia dwóch sprintów

Choć to Joselu jest najbardziej oczywistym bohaterem awansu Realu Madryt do finału Ligi Mistrzów, publika na Bernabéu z pewnością zapamięta jeszcze jeden kluczowy szczegół poprzedzający pierwsze trafienie Królewskich.

Foto: Historia dwóch sprintów
Luka Modrić w spodenkach wskazujących liczbę sezonów, jakie rozegra jeszcze na najwyższym poziomie. Carlo Ancelotti w tym samym czasie nie dowierza. (fot. Getty Images)

Modrić jest wieczny. Postrzeganie Chorwata jako 38-letniego piłkarza u schyłku kariery jest ze wszech miar niesprawiedliwe. Luka nadal czaruje swym niebywałym talentem i wykorzystuje wszystkie nadarzające się okazje, których dostaje mniej, niż na to zasługuje. Nawet jeśli wiek wpływa na jego stan fizyczny, to jednak w pomocniku cały czas znajdują się olbrzymie pokłady zdolności przetrwania. Nie ma wysiłku, jakiego Modrić by się nie podjął. To lider, od jakiego każdy powinien się uczyć. 

W 2018 roku Luka w jednym z wywiadów stwierdził, że nikt nigdy mu niczego nie podarował, a wszystko osiągnął swoją ciężką pracą. Bernabéu cały czas zdejmuje czapki z głów przed piłkarzem, który odgrywa obecnie rolę trudną do jednoznacznego zinterpretowania. Jakkolwiek patrzeć, reakcja Modricia zawsze stanowi wzór. On nadal chce grać i cieszyć się piłką. Nawet jeśli niedługo większość zapomni o sytuacji z 84. minuty rewanżu z Bayernem. Mowa o akcji wagą zbliżonej do tej, gdy przed dwoma laty Courtois i Mendy zdołali uratować zespół przed pewnym golem Grealisha. 

Bayern prowadził 1:0, kiedy w 84. minucie ruszył z kontrą po rzucie rożnym. To wtedy Modrić dał Realowi drugie życie. Atak Bawarczyków mógł zamknąć dwumecz. Wtedy Modrić postanowił przeprowadzić 80-metrowy sprint, by w ostatnich chwili uniemożliwić Musiali stanięcie oko w oko z Łuninem. Bernabéu nagrodziło Lukę za to poświęcenie zasłużoną owacją, a Królewscy mogli wylać fundament pod remontadę

Nie była to jednak pierwsza tego typu interwencja Modricia. Wiele z nich z racji na okoliczności pozostało zapomnianych. Jedna jednak pozostaje na afiszu. W 73. minucie rewanżowej potyczki z PSG przed dwoma laty na tablicy wyników widniał remis 1:1, wciąż premiujący awansem gości. Królewscy potrzebowali niezbędnej eksplozji. Modrić jako pierwszy dał sygnał do dalszej walki. Piłka wylądowała pod nogami Messiego, który szykował już slalom w kierunku bramki. Wtedy jak spod ziemi wyrósł nie kto inny jak Modrić, który najpierw pogonił kawał za Argentyńczykiem, a następnie wybił mu piłkę. 

Tego typu zachowania świadczące o pełnym zaangażowaniu i poświęceniu jedynie umacniają i tak olbrzymi pomnik chorwackiej legendy. Lata lecą, piłkarska jakość jednak pozostaje nienaruszona w tym samym stopniu, co niezłomność. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!