Kontuzja, zawieszenie, zmęczenie…
Zaledwie 10 dni temu Jude Bellingham rozstrzygnął w doliczonym czasie losy Klasyku, który przypieczętowuje mistrzostwo Hiszpanii. Gol ten jednak nie przykrywa w całości faktu, że postawa Anglika od co najmniej kilku tygodni jest bardzo przeciętna.
Wypoczęty Bellingham tańczy mazura z Lucasem Vazquezem. (fot. Getty Images)
Bellingham nie umiał się odnaleźć ani w rewanżu z City, ani w pierwszym meczu z Bayernem. W Monachium pomocnik zszedł z boiska w 75. minucie, gdy już od kilku minut nie mógł poradzić sobie ze skurczami. Ancelotti po ostatnim gwizdku przyznał, że ściągnął Jude'a, ponieważ ten nie był w stanie wytrzymać już dłużej. Przed tygodniem podczas gali nagród Laureus 20-latek również stwierdził, że czuje się wyczerpany, choć wówczas odnosił się raczej do wyjątkowo intensywnego okresu dla całego zespołu.
Nie da się mimo to zaprzeczyć, że forma Bellinghama jest znacznie gorsza niż w pierwszej połowie sezonu, kiedy oczarowywał on wszystkich nie tylko kolejnymi trafieniami, lecz także samą grą. Gorzej jest nie tylko pod względem zdobywanych bramek, czego mimo wszystko można było się spodziewać, lecz także w kontekście udziału w grze. Na Allianz Anglik nie oddał żadnego strzału, stworzył tylko jedną sytuację i był dość niedokładny przy współpracy z Viniciusem i Rodrygo.
Dołek formy można tłumaczyć w logiczny sposób między innymi młodym wiekiem piłkarza. Nie jest to jednak jedyny powód gorszej postawy. Jude sam przyznawał w kilku ostatnich rozmowach z dziennikarzami, że mocno wpłynęła na niego kontuzja kostki doznana w lutym. W spotkaniu zakończonym zwycięstwem 4:0 z Gironą Bellingham był tak naprawdę o krok od dużo poważniejszej kontuzji. Skończyło się na mocnym skręceniu, które kosztowało go dwutygodniową pauzę. Po powrocie nie był już taki sam.
Na murawie ujrzeliśmy go ponownie w pamiętnej potyczce na Estadio Mestalla, gdzie Jude wsławił się przede wszystkim czerwoną kartką za komentarze w kierunku sędziego. – Zabiła mnie kontuzja kostki z Gironą. Kiedy już przezwyciężyłem ból, zagrałem z Valencią i strzeliłem gola, ale zostałem zawieszony. To znacząco wpłynęło na rytm, jaki wcześniej złapałem. Musiałem zmienić kilka rzeczy, teraz pracuję bardziej dla zespołu, a to siłą rzeczy oddziałuje na skuteczność. Nie zwracam uwagi na krytykę, sprawia ona tylko, że czuję się silniejszy – mówił pomocnik przed rewanżem na Etihad.
Anglik ma też za sobą walkę z wirusem, przez który był o krok od pozostania w Madrycie przed spotkaniem z Realem Sociedad. Z początku faktycznie nie znalazł się on w meczowej kadrze, ale ostatecznie poprawa była na tyle znacząca, że koniec końców Ancelotti upchnął go wśród powołanych. W San Sebastián Bellingham nie pojawił się jednak na boisku ani na minutę. Klub i sztab szkoleniowy dostrzegli w chęci podróży Bellinghama przede wszystkim akt profesjonalizmu i zaangażowania.
W klubie i szatni nikt choćby odrobinę nie wątpi w Jude'a. Jego postawa uchodzi za wzorcową od pierwszego dnia pobytu w Valdebebas. 20-latek jest uwielbiany przez weteranów i zdążył zawiązać bliskie przyjaźnie z Viniciusem, Rodrygo, Tchouaménim, Camavingą, czy Brahimem, którego traktuje niemal jak brata. Do tego wykazuje się świetnym nastawieniem względem zawodników Castilli i Realu Madryt C, którzy są zapraszani przez Ancelottiego na treningi. Talent oraz inteligencja wciąż stawiają go w roli jednego z faworytów do zdobycia Złotej Piłki. Po meczu w Monachium Ancelotti jasno dał do zrozumienia, że wciąż w pełni ufa Anglikowi. – Kontuzja mocno na niego wpłynęła, ale uważam, że bardzo szybko ponownie ujrzymy jego najlepszą wersję. W rewanżu będzie gotowy na sto procent – stwierdził Włoch.
Najbardziej zauważalny spadek, czyli dotyczący goli, można wytłumaczyć stosunkowo łatwo. Nawet jeśli Jude statystycznie wciąż przebywa w polu karnym przez podobny czas, to obecnie ma po prostu zwyczajne, a nie stratosferyczne osiągi, jakich nie dało się utrzymać przecież przez cały sezon. W pierwszych ligowych kolejkach Bellingham zamieniał na gole 78% strzałów. Dziś jest to 15%.
Mając na uwadze ostatnie przeboje Jude'a, nie da się wykluczyć, że z Kadyksem trener ponownie pozostawi go na ławce. Na rewanż z Bayernem bardzo potrzebny będzie wypoczęty Bellingham. Sam pomocnik będzie miał też sobie coś do udowodnienia. Do tej pory z Bawarczykami mierzył się dziewięciokrotnie, ale ani razu nie znalazł drogi do siatki, ani nawet nie odniósł zwycięstwa (dwa remisy i siedem porażek).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze