Łunin chce zostać w Realu, a klub chce Łunina
Ukrainiec, który na początku sezonu wahał się, czy nie szukać odejścia, teraz myśli tylko o Los Blancos. Jego mecz z City jeszcze bardziej przekonuje klub, że nie powinno się z nim rozstawać.
Andrij Łunin fruwa w bramce na Etihad. (fot. Getty Images)
Kto jeszcze kilka miesięcy temu mógł przewidzieć, że Andrij Łunin zostanie bohaterem Realu Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów na Etihad. Ukrainiec zatrzymał nabuzowany Manchester City ośmioma interwencjami, a wyeliminował go efektownymi obronami karnych. Po strzale Bernardo Silvy w środek bramki nawet nie drgnął, a uderzenie Kovacicia umiejętnie sparował. To naturalne, że kilku kolegów z drużyny, w tym Kepa, Valverde i Brahim, ruszyło bezpośrednio do niego po strzale Rüdigera.
„Jestem wyczerpany, ale najszczęśliwszy na świecie” – przyznał mediom. Zachowuje spokój w każdej sytuacji, bez względu na to, jak trudna może być. Prawdę mówiąc, Łunin przeżywa ostatnio najtrudniejsze lata swojego życia z powodu rosyjskiej inwazji na jego kraj i wojny, której doświadczają na co dzień jego rodacy.
Może dlatego jako jedyny nie świętował. Schował nos w telefonie, rozmawiając z rodziną, podczas gdy reszta śpiewała i celebrowała wygraną. Nie świętował też ostatniego gola Rüdigera. Łunin szedł powoli, zimny jak lód, podczas gdy Niemiec biegł jak szalony w stronę swoich kolegów. Dopiero gdy kilku graczy do niego podbiegło, stracił panowanie nad sobą.
Później sam powiedział w strefie mieszanej. „Jedyną trudnością, jaką mam jest wojna w moim kraju, bo tam jest moja ojczyzna, moja rodzina, moi przyjaciele… Nie jest łatwo przychodzić na treningi dzień po dniu, kiedy na jaw wychodzą najgorsze wiadomości. Staram się pomagać, jak tylko mogę. Widzę wsparcie tych ludzi i staram się dla nich. Przesyłam im wyrazy otuchy. Jestem z nich dumny i mam nadzieję, że to się wkrótce skończy”.
W Madrycie byli zdumieni hartem ducha młodego człowieka, który pomimo wszystkiego, czego doświadczył, nigdy nie okazał słabości. Nawet tego przeklętego 22 lutego 2022 roku zmartwiony i wściekły przyjechał na trening, choć klub go z niego zwolnił. Znalazł wsparcie u kolegów i trenerów. Szczególnie ze strony Modricia, który przez te lata był jednym z jego największych mentorów w szatni. To nie przypadek, bo Luka jako dziecko doświadczył podobnego konfliktu zbrojnego w swoim kraju. Klub pokochał profesjonalizm Ukraińca. Od tamtego czasu bramkarz nieustannie pomaga ojczyźnie, organizując wydarzenia, zbierając pieniądze, wysyłając zaopatrzenie i głośno mówi o sytuacji, w której znajduje się jego rodzina i przyjaciele.
Do aspektu sportowego dochodzi aspekt osobisty. Łunin przeszedł przez wiele trudności, zanim stał się pełnoprawnym bramkarzem Realu Madryt. Gdy Courtois pauzował z powodu zerwania więzadeł, stracił bramkę na rzecz wypożyczonego Kepy, który nawet nie musiał walczyć o miejsce między słupkami. To skłoniło Ukraińca do ponownego przemyślenia swojej przyszłości. Chciał odnieść sukces w Realu, ale mu nie pozwolono.
Jednak jak zwykle zachował spokój i czekał na swój moment. I on nadszedł, a kontuzja Kepy otworzyła mu drzwi. Zaczął błyszczeć, notując świetne występy, które mieszały się z wątpliwościami w sprawie Baska, coraz częściej zawodzącego. Wreszcie Ancelotti, który do tej pory nie ufał swojemu rezerwowemu bramkarzowi, został zmuszony do zmiany planu. Golkiper wypożyczony z Chelsea w każdy weekend zaczął zasiadać na ławce, a Łunin zakłada rękawice.
W nadchodzących tygodniach jego przyszłość się rozstrzygnie, a wszystkie drogi prowadzą do tego samego: przedłużenia umowy. Zawodnik, który w pewnym momencie miał wątpliwości, czy nie odejść, teraz nie ma już tego dylematu. „Chce pozostać w klubie na wiele lat” – mówią ci, którzy go znają. To wzajemne chęci, ponieważ kierownictwo drużyny, które nigdy w niego nie wątpiło, pragnie tego samego. Wszystko jest na dobrej drodze.
MARCA zauważa jednak, że o ile są spore chęci na dalszą współpracę z obu stron, o tyle bramkarz i Jorge Mednes muszą niebawem zasiąść do stołu i przeanalizować sytuację.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze