Bellingham: Nie zaczynamy od 0:4 niezależnie, co wszyscy myślą
Jude Bellingham pojawił się na konferencji prasowej przed jutrzejszym rewanżowym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Przedstawiamy zapis tego spotkania zawodnika Realu Madryt z dziennikarzami na Etihad Stadium. Pomocnik odpowiadał na pytania po angielsku.
Jude Bellingham na dzisiejszej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)
[RMTV] Jednym z powodów, dla których dołączyłeś do Realu Madryt, były takie pasjonujące mecze. Jakie masz odczucia przed tym spotkaniem? Nerwy? Ekscytacja?
Jestem trochę bardziej zdenerwowany tym tutaj niż meczem, by być szczerym [uśmiech]. Dobry wieczór wszystkim. Jednak najbardziej czekam na mecz. Myślę, że jak mówiłem, dla tych meczów dołączasz do takiego klubu jak Real Madryt. Jestem naprawdę podkescytowany tym spotkaniem i nie mogę się doczekać, by wyjść i grać.
[Chiringuito] Niektórzy nie uznają Realu za faworyta i wręcz twierdzą, że Real dostanie tu 4 bramki. Co powie Jude Bellingham tym wszystkim, którzy nie wierzą w Real Madryt?
Wszyscy mówią dużo o nich, to zdobywcy potrójnej korony i ma to rację bytu, to wspaniała drużyna, ale musisz też zrozumieć, że to są wrażenia z zewnątrz. To są jakby odczucia wszystkich innych. Nie jestem hazardzistą i nigdy nie byłem u bukmachera, więc nie znam zakładów, faworytów czy czegoś takiego, ale wiem, że jesteśmy Realem Madryt i sami mamy niezłą drużynę. Mamy wspaniałych graczy i to wszystko to bardziej hałas z zewnątrz, a wewnątrz wierzymy w siebie i w umiejętności, jakie mamy w naszej szatni.
[Sky Sports] Kolejny z twoich kolegów doświadczył rasistowskich gestów. Po pierwsze, jak czuje się Aurélien [Tchouaméni]? Z twojego doświadczenia, czy dalej trzeba pracować nad tą sprawą?
Och tak, to szaleństwo, nawet nie widziałem. Myślę, że w wyjazdowych meczach La Ligi zaczynasz być do tego tak przyzwyczajony, że jak mówię, nawet nie byłem świadomy tego incydentu. Myślę, że to ogromny problem i trzeba robić więcej: czy to poprzez kary i reakcje, czy poprzez proaktywne ruchy wobec takich spraw. To straszne, że piłkarz musi przygotowywać się do meczu z wiedzą, że zapewne będzie nękany na tle rasistowskim. To obrzydliwe, nie powinno tego być, ludzie u władzy powinni robić więcej. Szczególnie przy Vinim w ostatnich tygodniach czy nawet latach, wina była zrzucana bardziej na niego przez jego styl gry czy sposób, w jaki lubi wyrażać siebie, co nie uważam za coś fair. Myślę, że futbol tęskniłby za Vinim, gdyby zdecydował się na przerwę od tego wszystkiego. Trzeba robić więcej, by chronić takich piłkarzy. Smutno o tym słuchać, bo osobiście ja znam tych chłopaków dosyć dobrze i nikt nie zasługuje na coś takiego. To pewno wezwanie do rządzących, by przejąć nad tym kontrolę. Wątpię, że do tego dojdzie i wyobrażam sobie, że dalej będziemy musieli sobie z tym radzić w trakcie meczów. To po prostu jedna ze spraw, w której musisz grać swoje i mieć nadzieję, że ludzie będą cię chronić. Na razie tego nie robią za dobrze.
[SER] Od przyjścia do Realu masz niesamowitą drogę i rozwój. Wszystko szło cudownie aż do meczu w Walencji i dwumeczowego zawieszenia. To wydaje się wytrąciło cię z rytmu? Co sądzisz o tej decyzji? Ta sytuacja wpłynęła na ciebie i przez to twoja forma spadła?
Myślę, że zacząłem pierwszą część sezonu naprawdę dobrze i właściwie tak było do stycznia z wygranym Superpucharem. Myślę, że główną sprawą, która zabiła mój rytm, była ponad wszystkim kontuzja w meczu z Gironą, przez którą przegapiłem tak wiele meczów i po której ciągle czułem trochę bólu, gdy robiłem pewne rzeczy. W końcu uporałem się z tym bólem w kostce i zagrałem z Valencią, gdzie strzeliłem moim zdaniem perfekcyjnie poprawnego gola, po czym mnie zawieszono. Jednak jak już mówiłem, muszę brać odpowiedzialność za swoje zachowania. Myślę, że na pewno to zaburzyło mój rytm, bo od początku sezonu miałem to, że grałem niezmiennie w każdym meczu i czułem, że wszystko, co robię, jest bardzo klarowne. W ostatnich miesiącach moja rola kilka razy trochę się zmieniała i były małe rzeczy, które musiałem pozmieniać, co oznaczało też, że muszę wykonywać trochę większą pracę na rzecz drużyny, z czym absolutnie nie mam żadnego problemu. Jednak może przez to straciłem tę efektywność na boisku i jak mówię, ode mnie zależy, bym to odzyskał. Czuję się pewnie i jestem świadomy, że pojawia się krytyka, ale przyjmuję ją z radością. Chodzi o to, jak na to odpowiesz i ja chcę to zrobić.
[The Times] Wyjazd do innego kraju to duże wyzwania dla Anglika poza presją na boisku, jak zmiana kultury czy języka. Jak przebiega ten proces? Co najbardziej podoba ci się w Realu i w Madrycie?
Cóż... Szczerze, mogę wymienić nieskończenie wiele rzeczy w kwestii klubu. Czuję się wspaniale za każdym razem, gdy jadę na trening i nakładam ten herb na pierś. To wspaniałe uczucie. To nigdy się nie zestarzeje. Co do bycia Anglikiem w zagranicznym klubie, grałem przez 3 lata w Dortmundzie i może wtedy obrałem trochę nieznaną ścieżkę dla młodych graczy z Anglii. To coś innego, ale to też oznacza, że dużo się uczysz, a te nowe rzeczy możesz przenieść też na reprezentację i inne sprawy. Jestem jednak bardzo wdzięczny za te szanse, jakie dostałem w europejskim futbolu. Myślę, że może te szanse nie byłyby tak dostępne w Anglii i czuję, że podejmowałem dobre decyzje dzięki rodzicom, rodzinie i otoczeniu. Myślę, że gra za granicą to na pewno dobry pomysł dla wielu młodych angielskich piłkarzy i mam nadzieję, że to pokazuję.
[COPE] Twoja pierwsza połowa sezonu była wspaniała, także pod względem bramek, na miarę Cristiano czy Benzemy. Strzeliłeś 17 goli w 20 meczach. W ostatnich 13 spotkaniach zdobyłeś 3 bramki. Jaka jest normalna liczba bramek dla Jude'a Bellinghama w sezonie? Czy brak regularnych goli powoduje u ciebie nerwowość?
Myślę, że nerwowość wywołuje u mnie, gdy nie trafię i drużyna przegra. Myślę, że gdy drużyna wygrywa i gra dobrze, to czuję się komfortowo. Wiem, że moja gra to też więcej niż gole. Jeśli obejrzysz mecze, możesz to dostrzec, że próbuję wkładać w grę szeroki wachlarz umiejętności i różne aspekty. Oczywiście, że chcę też strzelać gole. Kocham strzelać gole! Szczególnie jeśli wejdziesz w ten rytm, nie chcesz przestać, ale rozumiem, że mogę też wpływać na grę w inny sposób. To by było na tyle... Myślę, że nie przychodziłem tu z nadziejami na wiele goli, ale gdy już tu jestem, to chcę dalej brać na siebie tę odpowiedzialność i próbować strzelać więcej. Co do celu bramkowego, nigdy nie byłem taką osobą. Myślę, że gdy tu przyszedłem i ludzie o to pytali, mówiłem, że celuję w jedną i wtedy zobaczymy, do czego to nas doprowadzi. Teraz mam 20 i obym mógł strzelić jeszcze więcej przed końcem sezonu.
[OkDiario] Jutro rozegrasz jak na razie swój największy mecz w Realu Madryt. Jak go sobie wyobrażasz? I jak wyobrażasz sobie swoją grę?
Oby drużyna wygrała, to po pierwsze i najważniejsze. Reszta jest drugoplanowa. Drużyna musi wygrać i grać dobrze. Jeśli będę mógł dołożyć i dodać coś do tego, to zagram wspaniale. To jednak mój główny cel. Chcę próbować być efektywny i mieć dobry wpływ na grę, ciężko pracować, pomagać drużynie w ofensywie i defensywie. Ale tak, najważniejszy jest awans. To będzie trudny mecz, ale musimy być na to przygotowani. Jak powiedziałem, jesteśmy świetną drużyną i musimy pokazać naszą jakość i być odważni. Obyśmy mogli to zrobić.
[The Guardian] Nie było cię tu rok temu, ale drużyna przegrała tu 0:4 w rewanżu. Czy możecie wykorzystać tę motywację? Czy to w ogóle ma znaczenie? Rozmawialiście o tym meczu?
Tak, rozmawiałem z kilkoma chłopakami, którzy tu grali i tym, co czuli. Wszyscy mieli podobne uczucia, że to nie było miłe [uśmiech]. Ja też notowałem wysokie porażki, które są bolesne, więc mogę zrozumieć ich frustrację. Jednak musisz regulować takie emocje, gdy wchodzisz do gry i zrozumieć, że to nowy mecz. Nie zaczynamy od 0:4 niezależnie, co wszyscy myślą. Przed rewanżem jest remis i jak mówię, musimy być odważni i wyjść do gry. Chłopacy trochę o tym rozmawiali, ale myślę, że wszyscy są na tyle profesjonalni, że zostawiają to w przeszłości i są gotowi zaatakować ten kolejny mecz.
[Radio Nacional] Dobrze znasz Premier i City. Co jest najgroźniejsze w ekipie Guardioli? Dzięki jakim zaletom możecie ich pokonać?
Myślę, że wyróżniłbym nieprzewidywalność City. Próbujesz skupić się za bardzo na jednym zawodniku i mają dziesięciu innych, którzy mogą sprawić ci problemy [śmiech]. Myślę, że nie ma sensu podchodzić do nich indywidualnie i patrzeć, co robi każdy zawodnik. Trzeba atakować jako drużyna i bronić jako drużyna, pracując strategicznie. Jak mówię, musimy być odważni, wyjść grać i grać naszą grę. Oczywiście będziemy musieli dostosować też do tego, co mogą robić, ale najważniejsze to pamiętać, kim jesteśmy i wyjść na ten mecz z odpowiednią pewnością siebie.
[MARCA] Mówisz, że twoja gra od kilku miesięcy jest inna. Dlaczego? Trener prosi cię o inne rzeczy? To bardziej zmiana systemu? Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?
Było kilka zmian i to normalne. Przy tak wielu kontuzjach możesz próbować dostosowywać trochę nasze pozycje. To normalne, że trener próbuje zmieniać małe rzeczy. To ważne i to zadziałało, co jest kluczowe. Czujemy, że decyzje trenera świetnie działały w tym roku. Co do mnie, pokazałem w jakiś sposób, że mogę grać na wielu pozycjach. Nie chodzi tyle o wybranie mojej jednej ulubionej, a raczej pozyskiwanie potrzebnych mi informacji od sztabu, który jest wspaniały i stosować te instrukcje w meczu. Czasami nie jestem zaznajomiony z małymi rzeczami i może zająć mi trochę czasu, by się do nich przyzwyczaić [uśmiech]. Jednak trzeba też uczyć się z takich doświadczeń jak pierwszy mecz czy innych spotkań, gdzie dokonywałem małych zmian, by wpływać na grę w jak największy sposób. To spróbuję zrobić też jutro.
[Onda Cero] Dużo pytamy o ciebie i twoje gole. Po twoim przyjściu to jednak Carlo Ancelotti ustawił cię na tej pozycji do strzelania goli. Co możesz o nim opowiedzieć? Czy on najlepiej potrafił ustawić cię na boisku?
Hmmm... Myślę, że tak. Myślę, że można byłoby tak powiedzieć. Myślę, że oznaka bycia dobrym trenerem jest taka, gdy sprawia, że wierzysz, iż jesteś nawet trochę lepszy niż myślałeś [uśmiech]. Myślę, że on codziennie napełnia mnie zaufaniem w trakcie treningów i meczów. Daje mi swobodę, bym poruszał się na boisku i był jak najbardziej efektywny. Nie tylko to, bo to topowa osoba. Sprawia, że czujesz się komfortowo. Dla mnie to oczywiście ogromny ruch z przejściem do Realu przy tylu wielkich postaciach i legendach. Myślę, że on był wspaniały pod względem pomagania mi w dostosowaniu się do tego wszystkiego. Można powiedzieć, że pomógł mi zrozumieć mój potencjał. To pierwszy raz, gdy grałem bardziej jako numer 10. W Dortmundzie grałem dużo głębiej, a w Birmingham na całym boisku. Tak, na pewno zawdzięczam mu taki start w Realu w tym sezonie i jestem naprawdę wdzięczny za wszystko, co dotychczas dla mnie zrobił.
[Daily Mirror] Czy zaskoczyłeś sam siebie szybkością, z jaką wszedłeś na ten poziom i zyskałeś takie znaczenie w takiej ekipie? I co do City, ten klub też się tobą interesował. Rozważałeś przejście do City czy interesował cię tylko Real Madryt?
Co do innych klubów, miałem wiele dobrych rozmów z wieloma klubami, w tym Dortmundem i moja rodzina była wspaniała w tym przetworzeniu tych wszystkich informacji. Bo to dosyć trudne, gdy jesteś w środku sezonu, by przyjmować informacje, przetwarzać je i jednocześnie grać w weekend czy w Lidze Mistrzów. Bardzo pomogło mi to wsparcie od rodziny. Miałem wiele dobrych rozmów z klubami, ale gdy wszedł Real, to tak naprawdę za bardzo nie było o czym myśleć. Wielkość klubu, projekt, dalszy plan działania, szansa na grę z tak wspaniałymi zawodnikami - po prostu do tego wskoczyłem. Tak, z tego powodu podjąłem moją decyzję. Co do aklimatyzacji, tu chodzi głównie o drużynę. Kolegów... Mogę wskazać cokolwiek. Sztab, ludzie w tej codzienności, których nie widzisz za kulisami, ludzie od futbolu, trener, koledzy, kibice w mieście... Te wszystkie rzeczy sprawiają, że czujesz się bardzo komfortowo i jak mówię, jestem bardzo wdzięczny za to, jak Real, miasto, sztab i zawodnicy mnie tu przyjęli.
[TNT Sports Brasil] Jakie masz połączenie z Viníciusem i Rodrygo? Ciążą na was jutro oczekiwania. Jakie macie stosunki na boisku i poza nim?
Myślę, że ogólnie mamy świetne stosunki ze wszystkimi kolegami, starszymi czy młodszymi, ale z Vinim i Rodrim gram też bliżej na boisku. Myślę, że gdy to wszystko klika, to pięknie się nam gra. W kilku meczach czuliśmy, że wszyscy gramy na naszym najwyższym poziomie i to coś pięknego grać z takimi piłkarzami. Oni sprawiają, że moja praca jest dużo łatwiejsza i mają też tak dużo jakości czy pokory. To szczerze pracujący chłopacy, co naprawdę pomaga. Obyśmy dalej grali dobrze, strzelali gole i wygrywali mecze przez wiele lat. Na ten moment w drużynie jest świetna atmosfera i obyśmy mogli przełożyć to na jutro.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze