Ancelotti wysyła jasne komunikaty
Włoch w ostatniej fazie sezonu i mając zapewnioną przyszłość w klubie, pokazuje, że przy podejmowaniu decyzji nie drży mu ręka.
Surowa mina Carlo Ancelottiego. (fot. Getty Images)
W szatni Realu Madryt ze szczególnie cieszono się ze zwycięstwa nad Mallorcą. To istotny triumf w walce o La Ligę, który pozwoli Los Blancos do niedzielnego El Clasico podejść z ośmiopunktową przewagą. Wygrana miała jednak swoją drugą stronę. Zwłaszcza dla grupy zawodników, których status w drużynie nie ulega poprawie. Ancelotti żelazną ręką dał do zrozumienia, że w tym okresie sezonu, w którym stawką są wszystkie tytuły, są gracze, którym przestał ufać.
Największą uwagę przykuwa Fran García. Wrócił do Realu jako rezerwowy, ale w pierwszych meczach pozostawił po sobie dobre wrażenie, pokazując, że może walczyć o minuty i swoje miejsce. Tak jednak się nie stało. W ostatnich ośmiu meczach zaliczył zaledwie 25 minut. Nawet w starciu z Mallorcą, drużyną z dolnej części tabeli, nie wszedł na boisko. Ancelotti wolał wystawić Mendy'ego, który wystąpi przecież też w środę na Etihad.
Szkoleniowiec nie liczy również na Daniego Ceballosa. Jak pisało Relevo, Andaluzyjczyk jest sfrustrowany brakiem minut i już rozważa ewentualny transfer. Sytuacja pogorszyła się na Son Moix, gdzie kolejny pełny mecz oglądał z ławki rezerwowych, piąty z sześciu ostatnich, a nawet się nie rozgrzewał. Przedłużył kontrakt zaledwie dziesięć miesięcy temu i obecnie wiele wskazuje na to, że drogi jego i Realu się rozejdą.
Arda Güler nie liczył się wcześniej i nie liczy się teraz. Jest tym, który rozegrał najmniej minut (98). Jego przebłyski jakości w meczach z Celtą – strzelił gola – i Osasuną – poprzeczką po strzale z daleka – nie pomogły mu w pokonaniu Ancelottiego, który postrzega go jako odstającego od poziomu reszty drużyny, o czym świadczy jego decyzje. Nie wystarcza także poprawa formy fizycznej Turka i zaufanie, jakim obdarzył go klub. Czas pokaże, co stanie się w przyszłym sezonie, bo różne głosy w Realu opowiadają się za wypożyczeniem 18-latka.
Na szczególną uwagę zasługuje Kepa. Obecny sezon rozpoczął jako pierwszy bramkarz, a ostatecznie został zdegradowany na ławkę rezerwowych, wygryziony przez wspaniale dysponowanego Łunina. Prawdopodobnie nie będzie już grać przez resztę sezonu. Kilka miesięcy temu klub zdecydował, że go nie zatrzyma i że w lipcu Bask będzie musiał wrócić do Chelsea. Czas pokaże, czy Real rozegra do końca kampanii jakikolwiek nieistotny mecz, a Carletto postawi wtedy na Kepę lub Gülera.
Czy więc Ancelotti nie ma składu B? Wręcz przeciwnie. Mało tego, pochwalił go na konferencji prasowej. „Ci, którzy grają mniej, spisali się bardzo dobrze” – skomentował występ tych, którzy rozpoczęli spotkanie na Son Moix, a którzy zwykle są rezerwowymi. Miał na myśli Brahima, Joselu, Modricia i Lucasa Vázqueza, którzy rozegrali wspaniały mecz dla swojego trenera. Żaden z nich nie ma na koncie więcej niż 1350 minut.
W ten sposób Włoch dzieli rezerwowych na tych, którym ślepo ufa i którzy są alternatywą na takie wieczory jak środowy mecz z City, oraz tych, którzy będą musieli walczyć, jeśli chcą zagrać do końca sezonu. Każdy mecz jest finałem, jak sam Ancelotti przyznał na konferencji prasowej i wystawia tylko tych, którzy dają mu gwarancję. Jeśli odsuniętym piłkarzom uda im się odwrócić ich sytuację, zyskają argumenty, aby kontynuować grę w Realu Madryt w przyszłym sezonie. W przeciwnym razie latem wszystko może się zdarzyć.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze