Gol, na którego czekał Ancelotti
Aurélien Tchouaméni był najlepszym graczem na boisku w meczu z Mallorcą. Francuz nie tylko dał swoim golem zwycięstwo Królewskim, lecz także błyszczał w wielu innych aspektach gry.
Aurélien Tchouaméni się cieszy, bo ma z czego. (fot. Getty Images)
Pomocnik w sobotę stworzył kolegom dwie okazje, zaliczył 68 celnych podań, z czego 18 na ostatniej tercji boiska, posłał dwa dośrodkowania, zanotował dwa udane wejścia i siedem odbiorów. Od pierwszej do ostatniej minuty Francuz stwarzał wrażenie absolutnego dominatora. Jeden z jego trzech strzałów zapewnił zaś gościom niezwykle istotne trzy punkty.
Trafienie z 48. minuty stanowiło wisienkę na torcie świetnego występu Tchoauméniego. Bomba, która ostatecznie po rykoszecie wpadła do siatki, zdziwiła wielu, ale nie Carlo Ancelottiego. Trener już kilka miesięcy temu powierzył Aurélienowi zadanie, z którego ten teraz się wywiązuje. Włoch szybko poznał się na zaletach swojego podopiecznego, a przed startem bieżącego sezonu poprosił go, by częściej próbował strzałów z daleka. Pomocnik błyszczał pod tym względem na treningach, przez co szkoleniowiec naturalną koleją rzeczy nakłania go do korzystania z tej broni także w meczach.
Tchouaméni posłuchał tej rady, co potwierdza czysta statystyka. W zeszłym sezonie notował 1,26 strzału na mecz, w tym średnia ta wzrosła do 1,45, choć przecież zawodnik łączy występy w środku pola z grą na stoperze. Ancelotti szybciej niż ktokolwiek zauważył, że Aurélien ma świetny strzał z dystansu. Dziś widzimy tego efekt. – Ciężko pracuję na treningach. Wydaje mi się, że na ostatnim treningu strzeliłem bardzo podobnego gola. To mieszanka jakości i pracy – wyznał w rozmowie z klubową telewizją 24-latek. – Uderzył bardzo mocno. Aurélien jest ponadto świetnym gościem, ma wielką osobowość. Próbował wiele razy i dziś się udało. Jestem bardzo szczęśliwy z jego powodu – to z kolei słowa Lucasa Vazqueza.
Dobre chwile Francuza da się wytłumaczyć po prostu wytężoną pracą. Tchouaméni ma obsesję na punkcie piłki i poświęca lwią część czasu swojej profesji. W domu ma własną siłownię, jak inni gracze, i spędza długie godziny na podnoszeniu ciężarów, ćwiczeniach z gumami i na skakance. Ponadto lubi oglądać mecze swoich rywali, by następnie analizować pomocników innych zespołów, nim przyjdzie mu stanąć z nimi twarzą w twarz.
Jego mentalność jest bardzo zbliżona do tych, jaką miały wielkie gwiazdy amerykańskiego sportu. Z każdym dniem chce być coraz lepszy, a doskonalenie uderzenia z dystansu stało się jego nowym celem. Zespół zatęskni za nim w rewanżu na Etihad.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze