Advertisement
Menu
/ as.com

Vinícius dobrze nastrojony przed rewanżem z City

Vinícius jest dobrze naoliwiony. Choć trener w ramach odpoczynku zostawił piłkarza na ławce, to jednak po jego wejściu w 63. minucie gra Realu Madryt zdecydowanie się ożywiła.

Foto: Vinícius dobrze nastrojony przed rewanżem z City
Vinícius i Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)

Po pojawieniu się Viniego na boisku w starciu z Mallorcą Królewscy co prawda nie zdołali podwyższyć prowadzenia, jednak postawa Brazylijczyka mogła stanowić pewne ostrzeżenie dla Manchesteru City. W ciągu 31 minut (łącznie z doliczonym czasem) 23-latek zdołał zrównać się z Modriciem pod względem największej liczby udanych dryblingów w spotkaniu (cztery) oraz oddał najwięcej strzałów – cztery, z czego trzy w światło bramki. Stuprocentowa okazja Valverde, która cudem nie zakończyła się bramką, swój początek miała w akcji właśnie Viniciusa. Bliski asysty był też po rajdzie przeprowadzonym wzdłuż linii końcowej, ale do wykorzystania szansy zabrakło kogoś od wykończenia. 

Jakkolwiek patrzeć Vinícius zaliczył bardzo obiecujące wejście, a wszystko to na wyjątkowo niesprzyjającym mu terenie przy nieustających gwizdach w jego kierunku. – Wiadomo było, że to dla niego szczególna sceneria. Po wejściu był jednak groźny, wchodził w pojedynki, był świeży. Gwizdy są normalne, to synonim sukcesu – ocenił występ swojego podopiecznego Carlo Ancelotti. Son Moix to jeden z obiektów, gdzie w zeszłym sezonie Vini padł ofiarą rasistowskich obelg oraz gdzie miał swoje porachunki z Maffeo i Raíllo. W sobotę skończyło się jednak wyłącznie na gwizdach ze strony publiki i pełnej koncentracji na meczu ze strony zawodnika. W Manchesterze Real będzie potrzebował niewątpliwie najlepszej wersji Viniciusa. Spotkanie na Majorce może być jej obiecującym zwiastunem. 

Podobnie jak w miniony wtorek zabrakło przede wszystkim wisienki na torcie w postaci bramki. W starciu z City trener zaskoczył wystawieniem Rodrygo bliżej lewej strony i zrobieniem z Viniciusa środkowego napastnika. Efekt? Dwie asysty byłego gracza Flamengo. Najpierw posłał znakomite podanie za plecy do swojego rodaka, następnie zaś kapitalnie dośrodkował do Valverde. Po pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym trudno było oprzeć się wrażeniu, że zabrakło wyłącznie skuteczności, by przekuć zwycięstwo taktyczne na wygraną boiskową. W dwóch dogodnych sytuacjach Viniemu zabrakło nieco zimnej krwi i dokładności. Sam zamysł szkoleniowca zdał jednak egzamin. Wiele wskazuje na to, że w środę Włoch powtórzy ten zabieg. 

Vinícius zdecydowanie jest w formie, nawet mając na uwadze brak goli w dwóch ostatnich potyczkach. Pierwsza faza sezonu nie była w jego wykonaniu udana z racji na problemy zdrowotne. Dwa urazy wykluczyły go łącznie z udziału w 11 spotkaniach. Piłkarz, który wydawał się zrobiony z tytanu, okazał się mimo wszystko człowiekiem. Kiedy Jude nabijał gole w tempie Cristiano, licznik Viniego siłą rzeczy stał w miejscu. 31 grudnia Bellingham miał na koncie 17 bramek, Vinícius zaledwie sześć. Już wtedy Ancelotti przewidywał jednak, że zarówno Vini, jak i Rodrygo mogą zakończyć sezon z większą liczbą goli od Anglika. 

Po wejściu w nowy rok sytuacja diametralnie się zmieniła, a przewidywania Włocha są na ten moment bliskie stania się prawdą. Jude pochwalić może się 20 trafieniami, Rodrygo zebrał 16 sztuk, a Vinícius 18. Vini do dorobku dorzucił jeszcze dziewięć asyst oraz wywalczonego karnego. Do końca poprzedniego roku średnia Brazylijczyka wynosiła 0,55 gola i 0,28 asysty na spotkanie. Teraz statystyki te wynoszą kolejno 0,75 i 0,31. Łącznie ma on więc 1,06 udziału przy bramce na mecz.  

Warto też zwrócić uwagę na olbrzymi wpływ Viniciusa na wyniki w Lidze Mistrzów. Biorąc pod uwagę trzy ostatnie sezony jest liderem pod względem bramkowych udziałów. W golach wygrywa 29:26 z Mbappé, w asystach zaś okazuje się lepszy od De Bruyne (15:10). Do tego przewodzi stawce w aspekcie kluczowych podań (65), udanych dryblingów (98) i wygranych pojedynków (197). Guardiola musi mieć się zatem na baczności. Nawet jeśli Vini nie okazał się kluczowy przed rokiem, trener City doskonale wie, na co go stać. Dość wspomnieć jego kapitalny rajd, przy którym najpierw spektakularnie minął Fernandinho, a następnie po kilkudziesięciometrowym sprincie pokonał Edersona. Gdyby nie tamta akcja zakończona golem na 3:2, być może niedane byłoby mu potem zdobyć zwycięską bramkę w finale. W środę Vinícius znów zrobi wszystko, by okazać się decydujący. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!