Advertisement
Menu
/ theplayerstribune.com

List do mojego brata

The Players' Tribune opublikowało list od Endricka skierowany do jego młodszego brata. Przedstawiamy pełne tłumaczenie.

Foto: List do mojego brata
Endrick i jego młodszy brat podczas sesji zdjęciowej. (fot. The Players' Tribune)

Drogi Noah, 

Kocham cię. To jest najważniejsze, ponad wszystko. 

Od pierwszego dnia czuję, że łączy nas szczególna więź. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale kiedy miałeś się urodzić, czekałeś, aż strzelę gola. 

To prawda, bracie. Grałem wtedy ważny mecz, miałem zaledwie 13 lat, ale ty nie chciałeś jeszcze przychodzić na ten świat. Zegar tykał i tykał, a mama i tata zastanawiali się, na co czekasz. Nagle tata otrzymał telefon od swojego przyjaciela, który był na meczu.

Powiedział: „Douglas!!! Douglas!!! Endrick właśnie strzelił gola!!!”.

I dokładnie w tym momencie w sali szpitalnej słychać było tylko Wwwwwwaaaaaaahhhhhhhhh!!!!!!!!!

W końcu wyszedłeś świętować ze mną. Kiedy dotarłem do szpitala, dałem ci prezent urodzinowy. Nie miałem pieniędzy na zabawkę, ale dałem ci złotą piłkę, którą wręczyli mi na turnieju. 

Widzisz? W naszej rodzinie nie urodziliśmy się bogaci. Urodziliśmy się w futbolu. 

Nie wiem, kiedy przeczytasz ten list, ale teraz masz cztery lata, a nasze życie zmienia się bardzo szybko. W ciągu najbliższych kilku miesięcy wyjeżdżam do Hiszpanii, aby grać dla Realu Madryt – tak, drużyny, którą zawsze wybieram na PlayStation, kiedy mnie oglądasz. Wiem, że świat będzie chciał poznać historię naszej rodziny. To szalona historia, bracie! To moja szansa, by opowiedzieć ci ją tak, jak wydarzyła się naprawdę, z mamą i tatą, którzy mi pomogą. 

Jak wiesz, w naszej rodzinie wszystko zawsze zaczyna się i kończy na piłce. Mama mówi, że kiedy byłem mały, nigdy nie robiłem takiego vvvrroooooom!!! jak ty. Jeśli dałeś mi zabawkę, trzymałem ją przez pięć sekund, a potem odkładałem z powrotem do pudełka. Wszystko, czego chciałem, to „pił, pił, pił”.

Kula z taśmy. Skarpeta. Piłka do koszykówki. To nie miało znaczenia. Jeśli była okrągła, a nawet kwadratowa, chciałem ją kopnąć. Kiedy dostałem piłkę Brazuca od drużyny taty, po prostu wpatrywałem się w kolory, jakby to był obraz. Kiedyś z nią spałem! Mamy to we krwi, bracie. 

Możesz zapytać mamę, jak przedstawiałem się ludziom. 

„A jak ty się nazywasz, mały?”.

„Endrick Felipe Moreira de Sousa, napastnik”.

Śmiali się ze mnie, wiesz? Co za słodki dzieciak.

Ale bracie, mówiłem poważnie. 

Byłem przekonany, że mi się uda, a mama wciąż płacze, kiedy to wspomina.

Zawsze powtarzała, że słowa mają moc. 

Wtedy nie mieszkaliśmy w eleganckim apartamencie, jak teraz. Nie mieliśmy lodówki pełnej jogurtów, które tak uwielbiasz. Mieszkaliśmy w miejscu zwanym Vila Guaíra, a nasze życie było zupełnie inne. W nadchodzących latach usłyszysz wszystko o naszym życiu od innych, a oni powiedzą, że to był ból i nędza. Ale prawda jest taka, że przeżyłem niesamowite dzieciństwo, dzięki Bogu i dzięki wszystkiemu, co poświęcili mama i tata. I oczywiście dzięki piłce nożnej. 

Chyba ci o tym nie mówiłem, ale kiedy byłem w twoim wieku, nasza ulica znajdowała się na wzgórzu. Graliśmy tam w piłkę nożną ze wszystkimi chłopakami z sąsiedztwa, a jednym z powodów, dla których byliśmy tak dobrzy, było to, że jeśli piłka stoczyła się ze wzgórza, ten, kto nie trafił do bramki, musiał ją gonić aż do faweli poniżej. Więc biegłeś obok gracza, traciłeś szansę, a potem musiałeś biec jeszcze mocniej, by złapać piłkę, zanim potoczyła się na dół. 

To było wyczerpujące, ale zasady na ulicy były bardzo jasne. 

Nie trafiłeś? Biegniesz.

Bardzo tęsknię za tamtymi czasami, kiedy byłem dzieckiem, a piłka nożna była tylko grą, kiedy byliśmy przyjaciółmi siedzącymi i prowadzącymi miłą pogawędkę… resenha, jak to nazywamy. Naprawdę żałuję, że nie przeżyliśmy tych dni razem, bracie. 

Kiedy o tym myślę, jestem jednocześnie szczęśliwy i smutny. Dobre wspomnienia i czasy, do których nie mogę wrócić, wiesz?

Nawet złe wspomnienia są czasem słodkie. 

Kiedy dorośniesz, usłyszysz historię o „rozmowie na kanapie”. Mówią już o tym w Brazylii, ale większość ludzi się myli. Mówią, że byliśmy biedni, że nie mieliśmy jedzenia, ale to nieprawda. Nie znają mamy, wiesz? Ona zawsze mówi ludziom: „Jestem zbyt silną kobietą, by pozwolić moim dzieciom żyć bez jedzenia”. 

Prawdą jest, że widziałem, jak tata płakał tamtego dnia. Jako 10-letnie dziecko chyba po raz pierwszy w życiu zrozumiałem, że nasza sytuacja jest trudna. 

Przy naszym stole zawsze starczało na to, czego potrzebowaliśmy.

Ale nie zawsze starczało nam na to, czego chcieliśmy. 

Rozumiesz różnicę? 

Zawsze ograniczaliśmy się do minimum. Tata mówi, że usiadłem na kanapie i powiedziałem mu: „Nie martw się. Zostanę piłkarzem i wyciągnę nas z tej sytuacji”. 

Przed tym dniem byłem tylko dzieckiem, a piłka nożna była tylko grą. 

Po tym dniu futbol stał się naszą drogą do lepszego życia. 

Kilka tygodni później wyjechałem do São Paulo do szkółki Palmeiras i postawiłem sobie pierwszy cel: poprawić sytuację naszej rodziny. 

Cele są ważną częścią mojego życia. To mój sposób na rozmowę z Bogiem. Kiedy wyjechałem do Palmeiras, wiedziałem, że będę miał co najmniej dwa lub trzy posiłki dziennie w szkole i na treningach. Niestety, dla mamy nie było to takie proste…

Zostawiła swoje życie w domu, by wspierać moje marzenie w São Paulo. W klubie było miejsce tylko dla mnie, ale powiedziała, że nie ma mowy, żebym pojechał bez niej. Tata został, by pracować i wysyłać nam pieniądze, a ona zamieszkała ze mną w małym domku wraz z kilkoma kolegami z drużyny. Wszyscy pod jednym dachem. Ale kiedy wychodziliśmy trenować, nie miała z kim rozmawiać. Nie mieliśmy w domu telewizora ani internetu, więc zabierała swoją Biblię do parku i siedziała i rozmawiała z Bogiem sama. Jedyne, co naprawdę miała w tym miejscu, to krzesło. Kładła na nim swoją torbę, a kiedy kładliśmy się spać, spała na małym materacu na podłodze. 

Wiem, że trudno ci wyobrazić sobie mamę śpiącą na podłodze, ale taka jest prawda. Tak było naprawdę. 

Czasami mama dosłownie liczyła nasze ostatnie drobne. Tata wysyłał nam pieniądze, ale były to czasy przed Pixem, kiedy nie można było wysłać pieniędzy natychmiast, a ich dostarczenie zajmowało dzień lub dwa. W dobre dni, kiedy pieniądze przychodziły, mama gotowała kiełbaski dla pozostałych chłopców. Ale przez większość dni mieliśmy tylko tyle, żeby się wyżywić, a ona czuła się winna, gotując w domu, ponieważ czuli zapach gotującego się mięsa i pytali, czy jest też dla nich… Co mogła powiedzieć? Nic nie zostawało. 

Właściwie było to dla niej tak bolesne, że całkowicie przestała gotować. 

Pamiętam, że były chwile, kiedy byłem głodny, tuż przed snem. Mogłem coś zjeść. Pytałem mamę, czy coś ma, a ona mówiła: „Idź spać, Endrick. Sen sprawi, że to minie”.

Czasami, gdy bardzo potrzebowaliśmy pieniędzy, mama pożyczała trochę ryżu lub drobnych. Ale pewnego dnia, bracie… Nie miała już żadnego wsparcia. Nie miała pieniędzy ani nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić. 

Zadzwoniła do taty i powiedziała: „Douglas, jestem głodna… Nie wiem, co robić”.

Tata wysłał 50 reali, ale pieniądze miały być dostępne dopiero następnego dnia. Padła na kolana i modliła się do Boga, aby jej pomógł. Potem wzięła swoją torbę z krzesła i zaczęła wyciągać wszystko, grzebiąc w dnie. 

Znalazła dwa reale, bracie. Luźne drobne. Prezent od Boga.

Poszła do sklepu spożywczego i kupiła dwudniowy chleb. Jeśli teraz ją zapytasz, powie ci, że smakował niesamowicie. Mówi, że głód to bardzo dziwne uczucie, które sprawia, że nawet czerstwy chleb smakuje jak niebo. 

Szczerze mówiąc, chciałbym nie musieć ci tego mówić, ponieważ głód nie jest dobrą rzeczą. Mam nadzieję, że nigdy go nie doświadczysz, tak jak mama. Ale jest to ważna część naszej historii. Następnym razem, gdy ją zobaczysz, przytul ją i podziękuj, ponieważ bez jej poświęceń nie mielibyśmy takiego życia, jakie mamy dzisiaj. 

Do niedawna nawet nie znałem wielu z tych historii, ponieważ mama zawsze ukrywała swój ból, by chronić moje marzenia. Nigdy nie widziałem jej płaczącej. Wychodziła do łazienki, żebym tego nie zauważył. Wiele razy dzwoniła do taty, mówiąc mu, że nie może już tego robić i że chce wrócić do domu, ale potem wracałem do domu z treningu, a ja i moi przyjaciele opowiadaliśmy historie o tym, co wydarzyło się tego dnia i o bramkach, które zdobyliśmy… Widziała, jak błyszczą mi oczy. 

Więc została. Dla mnie. Dla nas. 

Taka jest nasza mama, zawsze robi to, co konieczne. Czasami jest sierżantem, tym, który walczy, krzyczy i mówi rzeczy, które musimy usłyszeć, ale których nie chcemy. A innym razem może nas przytulić i zrobić nam najlepsze omlety na świecie. Cokolwiek robi, pamiętaj, że wszystko to z jednego prostego powodu. Zawsze chce dla nas jak najlepiej. 

Tata też wiele poświęcił. Po kilku miesiącach przyjechał do São Paulo, aby nas wspierać, poszedł do Palmeiras i poprosił klub o jakąkolwiek pracę, którą mógłby dostać. Mieli jedną wolną posadę. Chodziło o ekipę sprzątającą na stadionie. Zawsze marzył o byciu w szatni, gdy był chłopcem, więc poszedł do pracy z uśmiechem. Pracował tam przez trzy lata, najpierw zbierając śmieci wokół stadionu, a następnie awansując do sprzątania szatni pierwszej drużyny. Mówił piłkarzom, że pewnego dnia jego syn będzie z nimi grał. 

Pewnego dnia bramkarz Jailson zauważył, że tata staje się coraz chudszy. W stołówce ekipa sprzątająca i personel jedli razem z zawodnikami, a on zauważył, że tata je tylko zupę. Objął tatę ramieniem i powiedział: „Hej Douglas, daj mi swój telefon, chcę zadzwonić do twojej żony”.

Tata odpowiedział: „Mojej żona? Czego chcesz od mojej żony???”.

Jailson powiedział: „Nie, nie, chcę, żeby mi powiedziała, co się z tobą dzieje. Nigdy nic nie jesz. Wszystko w porządku?”.

Tata był zbyt zakłopotany, by to wyjaśnić, więc Jailson zadzwonił do mamy, a ona opowiedziała mu prawdziwą historię. O tym, jak tata poparzył sobie rękę jako małe dziecko na grillu i jak było tak źle, że prawie stracił rękę. Podano mu silne leki, aby zwalczyć infekcję, co osłabiło jego zęby. Do czasu, gdy pracował dla Palmeiras, wszystkie wypadły. Mógł jeść tylko zupę. 

Jailson zebrał pieniądze od wszystkich piłkarzy i zaskoczyli tatę, dając mu pieniądze na naprawę zębów. Bóg działa w niesamowity sposób, bracie. 

Tata mawiał: „Moim marzeniem jest ugryźć jabłko”. 

Dziś, dzięki Bogu, może ugryźć każde jedzenie, na jakie ma ochotę.

Mniej więcej w tym czasie osiągnąłem też drugi cel. Przeprowadziliśmy się do mieszkania nad sklepem loteryjnym tuż obok stadionu Palmeiras. Każdego ranka, gdy się budziłem i każdej nocy, gdy kładłem się spać, mogłem wyjrzeć przez okno i zobaczyć moje marzenie. 

To było piękne.

Czekaj, zapomniałem opowiedzieć ci całą historię o tacie....

Mama jest naszą opoką, a tata naszym przyjacielem. Tak było zawsze. Ale w jego historii jest o wiele więcej rzeczy, których nie słyszeliście. Jeśli myślisz, że miałem ciężko, to się mylisz. W porównaniu z tatą urodziłem się w raju. Kiedy był chłopcem, nasz dziadek nie zawsze był przy rodzinie. Piłka nożna też była jego ucieczką. Kiedy miał 15 lat, tata opuścił dom i pojechał autostopem z Brasílii do São Paulo. Przez połowę czasu szedł autostradą! Szedł! To kawał drogi, bracie. Nawet nie powiedział o tym mamie! Przez całą drogę niósł swoje życie na plecach: parę butów piłkarskich, dwie 2-litrowe butelki – jedną z wodą, drugą z sokiem w proszku – i kilka bagietek. Jego planem było wzięcie udziału w testach w każdym klubie w mieście. Zajęło mu to cały tydzień, podróżując autostopem i spacerując.

Kiedy w końcu dotarł do São Paulo, nie miał pieniędzy ani dokąd pójść, więc po prostu chodził i pukał do drzwi klubów, pytając, kiedy organizują testy. Ktoś z São Paulo zobaczył, że walczy i dał mu trochę jedzenia z ich stołówki. W jedną z najzimniejszych nocy inna kobieta z organizacji charytatywnej zobaczyła, że śpi pod drzewem w parku i zaprosiła go do schroniska. Ale w schronisku było tak ciepło i minęły ponad trzy noce, odkąd spał w łóżku, więc zaspał i spóźnił się na próby Nacional AC następnego dnia. 

Czy możesz sobie wyobrazić, jak zmęczony musiał być tata? Czy możesz sobie wyobrazić, że spędzasz tydzień na pieszej wędrówce, aby spełnić swoje marzenie, aby dostać się na tę jedną próbę… a potem ją przegapiasz? 

Kiedy mi o tym powiedział, nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać. 

Innej nocy padał deszcz, a tata nie miał dokąd pójść, więc poszedł na stadion Palmeiras i spał pod dachem kasy biletowej. Nie był w stanie spełnić swojego marzenia, ale dał z siebie wszystko. 

Kiedy wrócił do Brasílii, grał w várzea, aby się utrzymać. Znasz várzea, prawda? Tam nie ma pensji, bracie. To czysta pasja. Grają za niewielką „pomoc”, jeśli w ogóle. Tata grał za rachunek za prąd albo za mały woreczek ryżu. Kiedy byłem mały, chodziłem z nim na każdy mecz i bawiłem się piłką przy linii bocznej. Kiedy była przerwa, grała muzyka, wszyscy imprezowali i robili zakłady, wychodziłem na boisko i robiłem sztuczki. Myślisz, że to dlatego wciąż śpiewam sobie pod nosem piosenki, gdy gram w meczu?

Tata widział mnie po meczach i mówił: „Endrick, jak do cholery dostałeś Coca-Colę? Chyba jej od kogoś nie wziąłeś?”.

Odpowiadałem: „Nie, nie, trafiłem w poprzeczkę, a Dudu wygrał 10 reali. Kupił mi colę za pomoc w wygraniu zakładu. Jeśli trafię jeszcze raz, kupi mi szaszłyk mięsny!”. 

To był mój sposób na życie! Mama mówi, że wracałem do domu zupełnie siwy, bo tak długo bawiłem się w ziemi. Znasz tę popielatą ziemię w Brazylii. Mam nadzieję, że nadal ją znasz. Mama musiała mnie myć jak psa. Gdy tylko byłem czysty, pssshhewww – znowu na zewnątrz jak rakieta. 

Pamiętasz, co mówiłem? Urodziłem się w futbolu.

Moje marzenie nie było tylko moim marzeniem, ale marzeniem naszego ojca, naszego dziadka, marzeniem całej naszej rodziny. 

Myślisz, że kiedy tata spał pod kasą biletową na stadionie Palmeiras, marzył, że jego syn pewnego dnia tam zagra? 

Kiedy miałem 15 lat i przeszedłem na zawodowstwo w Palmeiras, mogę szczerze powiedzieć, że miałem wszystko, czego kiedykolwiek chciałem w życiu, dzięki Bogu. Byłem w stanie kupić mamie dom i wyprowadzić obie nasze babcie z Chaparral, bardzo niebezpiecznego miejsca. Po rozmowie z tatą na kanapie wiedziałem, że osiągnąłem swój pierwszy cel: pomóc mojej rodzinie w lepszym życiu. 

Co za chwila! 

Ale także, bracie, co za ulga. 

Kiedy byłeś dzieckiem, żyliśmy zupełnie innym życiem, a to życie będzie się zmieniać w nadchodzących latach. 

Za kilka miesięcy wyjadę do Hiszpanii, a ty pojedziesz ze mną. Real Madryt…  To był mój trzeci cel, ale nigdy nie odważyłem się go zapisać. Kiedy miałem 7 lub 8 lat, nie miałem telefonu ani niczego innego, więc pożyczałem komputer mamy i oglądałem skróty meczów Realu Madryt. Wiem, że jesteś za młody, by pamiętać te nazwiska, ale miałem obsesję na punkcie drużyny z sezonu 2013/14, w której grali Cristiano, Modrić i Benzema. To była moja brama do historii klubu. Zacząłem przeglądać YouTube i uczyć się o Galácticos, a potem coraz głębiej – Puskás, Di Stéfano… Zaufaj mi, w Madrycie wkrótce usłyszysz więcej o tych nazwiskach. 

Na YouTube można nauczyć się wszystkiego. To jak uniwersytet. Oglądałem Cristiano bardziej niż kogokolwiek innego. Nie tylko jego najważniejsze momenty, ale także to, jak ciężko pracował i co inni mówili o jego mentalności. Od niego nauczyłem się, że ciężka praca jest ważniejsza niż talent. 

Mam nadzieję, że pewnego dnia go spotkam. W chwili, gdy to piszę, jeszcze tego nie zrobiłem. Ale jego syn obserwuje mnie na Instagramie, więc mam nadzieję, że do czasu, gdy to czytasz, będę w stanie uścisnąć mu dłoń. Jeśli Bóg da, wszystko pójdzie dobrze w Realu Madryt i z moją karierą, a Cristiano będzie mnie obserwował! Może nawet nas obu! Hahaha. 

Spotkać Cristiano Ronaldo. To jest cel numer 4. 

Celem numer 5 jest to, aby reszta tego sezonu z Palmerias zakończyła się w harmonii z wygraną mistrzostwa. 

A cel numer 6… Mam zabawną historię z tym związaną. Kiedy kilka miesięcy temu po raz pierwszy odwiedziłem Real Madryt, wydarzyło się wiele niesamowitych rzeczy. Kiedy spotkaliśmy Florentino Péreza, spojrzał tacie w oczy i powiedział: „Real Madryt będzie jedynym klubem, który będzie traktował Endricka jak syna”. 

Trzeba było widzieć minę taty, gdy to powiedział. To naprawdę wiele dla niego znaczyło.

Spotkałem Bellinghama, tego naprawdę dobrego, który zawsze zdobywa dla mnie bramki na PlayStation, a wszyscy nazywają go Jude, więc powiedziałem mu: „Hej Jude, przy moim następnym golu będę świętował jak ty”. Kiedy strzeliłem gola, wysłałem mu filmik na Instagramie, a on podał go dalej.

Dostałem nawet kilka rad od Ronaldo, od Fenômeno. Wszystko było zamazane, jakbym był we śnie. Ale najbardziej pamiętam, jak wszedłem do szatni i Modrić ze mną rozmawiał. Jego koszulka z numerem 10 wisiała, a on wskazał na miejsce obok siebie i powiedział: „Numer 9 i numer 10. Kto wie… może w przyszłym sezonie usiądziesz obok mnie”.

To naprawdę trafiło do mojego serca. Pomyślałem: Człowieku, jeśli Modrić uważa, że jestem godzien nosić numer 9, to muszę być godzien. 

Nie przyjechałem jeszcze do Madrytu, więc nie wiem, ale mam nadzieję, że pewnego dnia będę nosił numer 9 dla Realu Madryt.  

A jeśli chodzi o cel numer 7? Chcę mieć własny dom w Madrycie z biurem, w którym mógłbym umieścić dużą tablicę, na której mógłbym zapisywać wszystkie swoje cele! Hahaha. Mama nadal nie pozwala mi umieścić tablicy w jej domu! 

„Nie ma na to miejsca, Endrick! Po prostu nie ma miejsca!”.

Wiesz, jaka ona jest. Musimy ją szanować. 

Miałem jeszcze jeden cel, ale nie będę go wymieniał, bo został już osiągnięty. Tym celem jest życie tak, jak się chce, cokolwiek to jest. 

Przez trzy pokolenia, a może i dłużej, nasza rodzina goniła za marzeniem o futbolu. Próbowaliśmy zmienić nasze okoliczności. Ale teraz możesz robić, co chcesz. Możesz być lekarzem lub prawnikiem, a może skoro jedziemy do Hiszpanii, kraju Nadala i Alcaraza, możesz zostać zawodowym tenisistą. Już gonisz za piłką, tak jak ja. Możesz więc zostać piłkarzem, jeśli chcesz. Ale nie musisz nim być. Nie ma już stresu, dzięki Bogu, dzięki mamie i tacie i dzięki futbolowi. 

Po prostu ciesz się życiem, jak chcesz, bracie. To mój prezent dla ciebie. 

W tym miejscu kończy się ten list, a zaczyna przyszłość. Widzisz, ludzie cały czas pytają mnie o Real Madryt, reprezentację narodową i jak myślę, jak potoczy się moja kariera. Ale czy wiesz, jaka jest prawda?

Po prostu nie wiem. 

W życiu nie wiemy, co przyniesie jutro. Nie wiemy, czy w ogóle doczekamy jutra. Wszystko, co możemy zrobić, to dziękować Bogu za wszystko, co nam dał. 

Mam nadzieję, że teraz rozumiesz, bracie. Życie, które teraz prowadzimy, nie wzięło się znikąd. Zapracowaliśmy na nie ciężką pracą i wieloma łzami. Mama zawsze powtarza, że jeden błąd może sprawić, że wszystko się rozpadnie, i ma rację. 

W chwili, gdy zapominamy, skąd pochodzimy, ryzykujemy utratę naszej drogi.

Dlatego daję ci ten prezent w postaci historii naszej rodziny.

Mama jedząca stary chleb.

Tata śpiący pod budką z biletami.

Mama płacząca w łazience. 

Tata płaczący na kanapie.

Zachowaj to na zawsze w swoim sercu. 

Kocham cię, bracie. 

Z głębi serca,

Endrick Felipe Moreira de Sousa, NAPASTNIK.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!