Relevo: Real Madryt spróbuje pozyskać Alexandra-Arnolda
Relevo podało wczoraj informację o obserwowaniu Anglika przez Real Madryt poprzez swoich dziennikarzy transferowych. Jorge Picón zajmujący się ściśle Królewskimi precyzuje te informacje i wskazuje, że informacje o zainteresowaniu Hiszpanów są prawdziwe.
Trent Alexander-Arnold wychodzi na mecz Liverpoolu na Anfield. (fot. Getty Images)
Picón podaje, że Real Madryt faktycznie obserwuje rozwój Trenta Alexandra-Arnolda od wielu lat, a jego sytuacja idealnie wpisuje się w politykę transferową Los Blancos. „Klub ma jasny zamysł tego, jak ma wyglądać i działać drużyna w najbliższych latach i absolutnie tego nie zmienia”, komentuje dziennikarzowi jeden z działaczy. Podstawą działań Królewskich jest wykorzystanie okazji rynkowych zanim Premier League czy inne bogate kluby też je dojrzą.
Ten zamysł transferowy funkcjonuje w Madrycie już od kilku lat i pozwala planować potencjalne transfery gwiazd z kilkuletnim wyprzedzeniem. Czasami wychodzi to lepiej, a czasami gorzej, ale jeśli piłkarz jest tego wart, klub nie odpuszcza. Na 2024 rok główne nazwiska w planie Realu Madryt to Alphonso Davies i Kylian Mbappé, nad których sprowadzeniem pracuje się w ciszy od kilku miesięcy, jak nawet nie lat. Picón wskazuje, że w przypadku Alexandra-Arnolda operacja nie jest absolutnie tak zaawansowana, ale obrońca Liverpoolu znajduje się na radarze Królewskich i czeka się na dalszy rozwój spraw.
Ta polityka ma oczywiście także związek z finansami. Real wychodzi z trudnych lat pandemii i też nie ma nieograniczonego budżetu do wydawania ogromnych kwot każdego lata. Każda operacja jest ostrożnie analizowana i wyliczana co do euro. Także z tego powodu ani latem, ani zimą nie pozyskano stopera po kontuzjach Édera Militão i David Alaby, bo nie zakładał tego plan długoterminowy. Nie zmieniły go nawet tak poważne problemy kadrowe w defensywie. To samo dotyczyło Harry'ego Kane'a czy Kaia Havertza. Tego lata odpuszczono te transfery, by teraz mieć możliwość pozyskania Kyliana Mbappé.
By ściągnąć takie perełki, Real Madryt pracuje w ciszy nad swoimi propozycjami i najlepsze dowody to operacje dotyczące Jude'a Bellinghama, Auréliena Tchouaméniego, Eduardo Camavingi czy Antonio Rüdigera, którzy mogli skorzystać z innych, lepszych finansowo ofert. Projektem przekonywano także Endricka, Viníciusa czy Rodrygo, bo wszyscy mieli opcję, by zarobić więcej w innych klubach. Właśnie tacy zawodnicy to główny cel Królewskich: młodzież z potencjałem do znaczącego wzrostu wartości. Im bezpieczniejsza inwestycja, tym wyższa zainwestowana kwota.
Alexander-Arnold spełnia wszystkie te warunki. W wieku 25 lat zostaje mu rok kontraktu z Liverpoolem. Real Madryt może wyciągnąć go z Anfield za atrakcyjną cenę albo nawet za darmo w 2025 roku, proponując mu 5-letni kontrakt na potencjalnie najlepszy czas w karierze bocznego obrońcy, który sprawdził się już na największych scenach. To wszystko jako następca dwóch weteranów na prawej obronie, czyli Daniego Carvajala i Lucasa Vázqueza. Królewscy od dawna analizują opcje do odnowienia tej pozycji i bez wątpienia Anglik to jeden z najlepszych kandydatów do tej roli.
Picón podsumowuje przy tym, że to wcale nie oznacza, że ta operacja nabiera realnego kształtu. Królewscy doskonale wiedzą, że Liverpool zrobi wszystko, by przedłużyć umowę jednego ze swoich kapitanów, a jeśli pojawi się opcja na transfer, w kolejce ustawią się też inne wielkie kluby. Real Madryt odpalił jednak swoją maszynerię, by spróbować przejąć 25-latka, jak zazwyczaj robił ostatnio przy innych tak dużych okazjach rynkowych.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze