Advertisement
Menu

Awans przepchnięty

W rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Real Madryt zremisował z Lipskiem 1:1. W pierwszym meczu w Niemczech Królewscy wygrali 1:0 i to oni meldują się w ćwierćfinale.

Foto: Awans przepchnięty
Fot. Getty Images

Kilkanaście godzin przed meczem pojawiły się pierwsze informacje o tym, że Carlo Ancelotti – jak rozumiemy, w celu większej kontroli nad meczem – rozważa postawienie na piątkę pomocników. Klub tradycyjnie rozwiał zagadkę dużo wcześniej niż musiał i mniej więcej dwie godziny przed meczem wszyscy znaliśmy plan sztabu szkoleniowego.

Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Gdzie pomocników pięciu, tam nie ma komu utrzymać się przy piłce. Było to po prostu słabe spotkanie całego zespołu. Nie pomogły pierwsze, drugie i trzecie ostrzeżenie, a z jakiegoś niezrozumiałego powodu nadal było 0:0. Real Madryt miał dziś furę szczęścia. Rywal był nieskuteczny i w większości sytuacji nie potrafił wykorzystać błędów w defensywie.

W głowie był jeden scenariusz: Lipsk strzela gola, Real wreszcie się budzi, że coś jest nie tak, zaczyna grać swoje, strzela dwa gole i jest po dwumeczu. W takie rozwiązanie sprawy uwierzyli chyba też sami zawodnicy, którzy nic sobie nie robili z kolejnych ataków rywali. Czekali na trafienie.

Trafienie nie nadeszło. Nadeszła genialna akcja Bellinghama i Viniego, która przyniosła trafienie na 1:0, ale jeśli już przy 0:0 na boisku była plaża, to co dopiero przy 1:0… Trzy minuty później był już remis. Nacho nie pokrył Orbána i Lipsk znów się uspokoił z założeniem, że może nadal grać swoje.

Do końca meczu można było odnieść wrażenie, że wszyscy czekają na gola dla Lipska. Rywal atakował, Real niby się bronił, a kibice ucichli, być może zbierając siły na dogrywkę. Ta jednak nie nadeszła, a z powodu być może siły wyższej po tak złym dwumeczu Real melduje się w ćwierćfinale.

Tym, co nas pociesza, jest to, że w każdym z ostatnich zwycięskich sezonów w Lidze Mistrzów Real zawsze miał taki mecz lub bardzo długie fragmenty, które przypominały to, co oglądaliśmy dzisiaj. To jednak marne pocieszenie. W grze widać spory regres, a bez Brahima (cały mecz na ławce!), z Vinim z głową gdzie indziej i Bellinghamem w nieoptymalnej formie fizycznej nie ma wielu argumentów, by uwierzyć w nagły powrót do wielkiej gry.

Real Madryt – RB Lipsk 1:1 (0:0)
1:0 Vinícius 65' (asysta: Bellingham)
1:1 Orban 68' (asysta: Raum)

Pierwszy mecz: 1:0
Awans: Real Madryt

Real Madryt: Łunin; Carvajal, Rüdiger, Nacho, Mendy; Tchouaméni, Camavinga (46' Rodrygo), Kroos (78' Modrić), Valverde, Bellingham (85' Joselu); Vinícius
Lipsk: Gulácsi; Henrichs, Orbán, Lukeba, Raum; Haidara (90' Kampl), Schlager (85' Elmas); Olmo, Simons; Openda (77' Poulsen), Šeško (85' Baumgartner)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!