Advertisement
Menu

Pozycja lidera odzyskana

W 23. kolejce Ligi Endesa Real Madryt wygrał na wyjeździe z Andorrą. Królewscy zaprezentowali się fatalnie w drugiej kwarcie i dalej mają poważny problem ze stratami. Znacznie się poprawili po zmianie stron, dzięki czemu odnieśli zwycięstwo.

Foto: Pozycja lidera odzyskana
Sergio Llull i Edy Tavares (fot. Getty Images)

Koszykarze Realu Madryt wysoko pokonali Andorrę i obronili pozycję lidera. Graczem spotkania został Edy Tavares, który do 14 punktów dołożył 12 asyst i 3 asysty. Jednak dobry wynik nie może zamazywać obrazu zespołu z pierwszej połowy. Podobnie jak w ostatnim starciu z Panathinaikosem zaskakiwała liczba strat. Wygląda na to, że przerwa reprezentacyjna rozregulowała drużynę, która momentami gubiła piłkę za piłką. Licznik strat zatrzymał się na 22, z czego połowa przypadła na drugą kwartę. To wymaga poprawy, bo groźniejszy rywal z takich prezentów po prostu skorzysta.

Już w pierwszej kwarcie strat było sporo (7), ale trochę to było rekompensowane przez skuteczność. Królewscy dobrze rzucali z dystansu i trafiali spod kosza. Zdecydowanie wygrywali też walkę o zbiórki. Mecz układał się właściwie dokładnie tak, jak można się tego było spodziewać. Madrytczycy cały czas znajdowali się na prowadzeniu, które krok po kroku zwiększali, by po dziesięciu minutach mieć o dziesięć oczek więcej od rywali (16:26).

Prawdziwą katastrofą była druga kwarta. Liczba strat była przerażająca (11). W pewnym fragmencie kilka akcji z rzędu skończyło się zgubieniem piłki, co wywoływało zniecierpliwienie zawodników i Chusa Mateo. Trener poprosił o czas i wprost powiedział podopiecznym, żeby zaczęli grać uważniej, bo nie można sobie pozwalać na tyle straconych piłek. Andorra z tak licznych prezentów korzystała i nie tylko odrobiła stratę, ale również wyszła na prowadzenie (41:37).

Po zmianie stron przewaga Andorry sięgnęła siedmiu punktów i wtedy Real Madryt wziął się w końcu do pracy. Przede wszystkim udało się ograniczyć liczbę strat, co było kluczowe. Do tego madrytczycy zaczęli grać agresywniej w ofensywie i częściej wędrowali na linię rzutów osobistych. Świetne minuty rozgrywali Campazzo, Yabusele i Tavares. Sytuacja na koniec kwarty wróciła do normy (55:68).

W ostatniej kwarcie Real Madryt mógł grać spokojniej, bo miał dużą przewagę nad rywalami. Na parkiecie pojawili się Alocén i Ndiaye, którzy wcześniejszą cześć spotkania obserwowali z ławki rezerwowych. Gra już nie porywała, bo znacznie zwolniła, ale o to Królewskim chodziło. Utrzymali wysokie prowadzenie i odzyskali pozycję lidera.

70 – Andorra (16+25+14+15): Andrić (9), Pérez (8), Luz (0), Harding (19), Dos Anjos (6), Montero (14), Rubio (0), Borg (0), Llovet (-), Madsen (2), Somogyi (2), Marić (10).

89 – Real Madryt (26+11+31+21): Abalde (7), Campazzo (14), Tavares (14), Llull (5), Yabusele (18), Causeur (9), Hezonja (2), Alocén (0), Rodríguez (0), Deck (14), Poirier (3), Ndiaye (3).

Statystyki | Tabela

Poza kadrą znaleźli się:
• Rudy Fernández – decyzja trenera
• Džanan Musa – decyzja trenera

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!