Advertisement
Menu
/ marca.com

„Trochę Modricia może znaczyć bardzo, bardzo dużo”

Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat meczu Realu z Sevillą oraz Luki Modricia, który zapewnił Królewskim zwycięstwo. Przedstawiamy refleksje dziennikarza.

Foto: „Trochę Modricia może znaczyć bardzo, bardzo dużo”
Królewscy świętują trafienie Modricia w meczu z Sevillą. (fot. Getty Images)

Trochę tego, co może dać Luka Modrić, to bardzo, bardzo dużo. I zawsze tak będzie. Wczoraj na Sevillę to wystarczyło. Po dobrych 80 minutach w wykonaniu graczy Quique Sáncheza Floresa, którzy pokazali charakter i z powodzeniem rywalizowali a każdej strefie boiska, goście musieli ugiąć się przed geniuszem Chorwata. Pomocnik siedem minut po wejściu na boisko oddał uderzenie warte połowy ligi. Jego zwód ciałem na skraju pola karnego, a następnie umieszczenie piłki tuż przy słupku, zupełnie poza zasięgiem Nylanda, to kolejne dzieła sztuki, które można dodać do ogromnej galerii zagrań dostępnych tylko dla nielicznych. Dla tych, którzy urodzili się z darem.

Luka go ma, wciąż go ma, nawet jeśli teraz nadeszła jego kolej, by to udowodnić. Nawet jeśli talent to nie wszystko, Modrić i tak stanowi wyjątek, ponieważ tak utalentowani piłkarze mają w zwyczaju dozować swój wysiłek. W jego przypadku coś takiego nie występuje, bo zawsze rywalizuje aż do wyczerpania. Modrić to nie tylko świetny piłkarz, to zwycięzca. To czysty gen Realu Madryt. Klubu, którego od dawna jest symbolem. Jego wczorajsza celebracja, gdy zwrócił się do kibiców, a koledzy z drużyny oddawali mu hołd, była wzruszającym widokiem. 

Modrić zrobił różnicę, której nie dali ani Vinícius, ani Rodrygo, ani Brahim. Po pierwszej połowie, w której Królewscy głównie skupiali się na arbitrze za anulowanie gola w 10. minucie, i w której nie byli w stanie zagrozić defensywie Sevilli, nadeszła druga, zupełnie inna połowa. Valverde trafił słupek, ale chwilę później to Łunin zapobiegł utracie bramki, broniąc strzał Isaaca Romero z bliskiej odległości. Podopieczni Ancelottiego obudzili się i w ciągu następnych pięciu minut zbliżyli się do bramki Nylana, który spisał się znakomicie przy kilka akcjach Viníciusa. Minuty mijały, ale gol nie nadchodził. A po remisie na Vallecas w poprzednim tygodniu, nerwy zaczynały być widoczne. Wtedy Ancelotti wziął sprawy w swoje ręce. Była 74. minuta, a Modrić wszedł na boisko, by dać kolejną lekcję futbolu. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!