Mateo: DNA Realu Madryt to walka na maksimum
Chus Mateo rozmawiał z dziennikarzami po wygraniu Pucharu Króla. Mówił o tym, że nie był pewien, który jego podopieczny otrzyma nagrodę MVP, ponieważ wielu z nich spisało się znakomicie.
Chus Mateo z Pucharem Króla (fot. Getty Images)
– Puchar Króla wygrywa drużyna, która jest najlepsza przez trzy dni. Jeśli pomylisz się pierwszego dnia, odpadasz. My mamy szczęście, że jesteśmy w klubie, który zawsze aspiruje do zwycięstwa i nasze oczekiwania są wysokie, chociaż nie zawsze możemy je spełnić. Mieliśmy niedosyt po ubiegłym roku w Pucharze Króla, kiedy nie byliśmy w stanie powalczyć o tytuł. W tym roku nam się to udało dzięki wytrwałości i stałości drużyny.
– DNA Realu Madryt to walka na maksimum. Równie dobrze mogła wygrać Barcelona, ale znaleźliśmy moment, żeby przełamać mecz w końcówce dzięki tej stałości i tej woli walki. Tej chęci czegoś więcej, detali. Wielu zawodników wykonało pracę, która nie była tak widoczna. Campazzo został MVP, ale dobrze robi, dzieląc się tym, tak jak powiedział, z wieloma graczami. Jeśli on mi pozwoli, podzieliłbym to również z Abalde i Causeurem, którzy dzisiaj nie zagrali czy z Alocénem i Ndiaye, ponieważ również dzięki nim jesteśmy tutaj. Ismaila Diagne i Hugo González też nam pomogli w treningach. I cały sztab trenerski, wszyscy, którzy pracują z drużyną i dają z siebie wszystko na co dzień.
– Barcelona również rozegrała wielki mecz, walczyła, ale mieliśmy tę odrobinę więcej ambicji, chęci i zrozumienia, jak wygrać to spotkanie. Jestem dumny, że mogę być trenerem Realu Madryt. Jestem szczęściarzem, że mogę liczyć na wyjątkowych zawodników, którzy zasługują na podzielenie nagrody MVP.
– Przed meczem starałem się być spokojny, ponieważ samo spotkanie wymaga koncentracji. Jeśli chodzi o presję, którą na siebie nakładamy, to robimy to dlatego, że lubimy robić wszystko dobrze. Ciężko pracujemy, żeby wszystko nam wychodziło. Za tym wszystkim stoi wiele ludzi, którzy cieszą się, kiedy wygrywamy i denerwują się, kiedy przegrywamy. Ten tytuł jest dla nich, dla tych, którzy byli na trybunach w białych koszulkach i nas dopingowali.
– Poirier? Od dłuższego czasu pracuje za gigantem, jakim jest Tavares, który jest dla nas absolutnie kluczowy. Edy jest czynnikiem robiącym różnicę, którego chcemy mieć z nami, ponieważ on wyróżnia Real Madryt i wpływa na resztę. Kiedy go nie ma, jesteśmy trochę słabsi. Jednak Vincent Poirier pracował w cieniu przez te lata, z cierpliwością i świadomością, że może dawać nam bardzo dobrą rotację. On miał przed sobą kolegę, którego uwielbia, ponieważ oni dwaj bardzo się lubią. Czekał na swój moment i on teraz nadszedł. Dzisiaj, kiedy rozmawialiśmy przed odbiorem pucharu, nie wiedzieliśmy, czy MVP zostanie Poirier, Deck, Campazzo czy Yabusele… Nie wiedzieliśmy tego. Dobre jest to, że ten Real Madryt pracuje jako drużyna i czuje się dumny, ponieważ oni przeszli razem przez trudne momenty. To czyni ich wielkimi, nie talent. Zawsze powtarzam, że talent sprawia, że jesteśmy wielcy jednego dnia, ale droga do zdobycia tytułu prowadzi przez jedność, kiedy rzeczy się nie układają. Ja przyszedłem tutaj, żeby rozwijać coś, co Real Madryt już miał.
– Narzekania Barcelony na sędziowanie? Nie mam w zwyczaju o tym mówić, ani kiedy mi idzie dobrze, ani kiedy idzie źle. Teraz nie będę robił wyjątku. Mam duży szacunek dla drużyn i trenerów rywali, ponieważ przygotowują się z takim zapałem jak ja. Nie mogę nie szanować ich komentarzy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze